W Polsce działa już kilkanaście instalacji termicznego przekształcania odpadów komunalnych, a wciąż budowane są nowe. Zdaliśmy sobie w końcu sprawę, iż pewne frakcje mogą być paliwem dla nowoczesnych zakładów wytwarzających ciepło. Korzyści są niepodważalne, zwłaszcza, gdy z roku na rok rosną koszty wytwarzania energii. Ciepło z odpadów wykorzystują m.in. Poznań, Warszawa, Gdańsk, a także wiele mniejszych miast, jak Olsztyn.
Ciepłownictwo nie doczekało się stosownej strategii, a pod hasłem transformacji energetycznej rozumie się przede wszystkim zmiany na rynku energii elektrycznej. To ogromny błąd, gdyż to właśnie ciepłownicy od lat wołają o wsparcie. O tym, iż dzieje się źle świadczą dane zawarte w rocznych raportach Urzędu Regulacji Energetyki „Energetyka cieplna w liczbach”. Branża jest rozdrobniona, niedoinwestowana, zadłużona.
Ciepło z odpadów? Widać zmianę
W ostatnim czasie dostrzegana jest jednak pewna dynamika zmian, chciałoby się rzec „na lepsze”. Ciepłownie usytuowane w regionach bogatych w lasy i rolnictwo podejmują decyzje o modernizacji systemów w kierunku wykorzystania biomasy. A te w miastach – chcą spalać odpady. Ok. 30% odpadów komunalnych nie nadaje się do recyklingu, ale ze względu na ich wartość opałową ok. 6 MJ/kg, można wykorzystywać je w tzw. ITPOK-ach. Na razie wykorzystujemy ich niecałe 10%. Warto przypomnieć, iż zgodnie z unijną dyrektywą w sprawie składowania odpadów, do 2035 r. kraje UE muszą ograniczyć ilość odpadów komunalnych wysyłanych na składowiska do 10% lub mniej ogółu wytwarzanych odpadów komunalnych.
Wykorzystanie choćby części z nich do produkcji energii ma sens. Problemem jest jednak to, iż wg UE odpady komunalne wciąż nie są uznawane za „zielone paliwo” – o co walczą ciepłownicy. Inną, charakterystyczną dla Polski kwestią jest brak akceptacji społecznej dla budowy instalacji termicznego przekształcania odpadów. Tym bardziej cieszy poparcie związkowców z Solidarności dla inwestycji Qemetica Soda Polska, która chce wybudować ITPOK w Inowrocławiu. Inwestycja ma zapewnić 1/3 energii potrzebnej dla funkcjonowania zakładu i utrzymania miejsca pracy.
Choć jest na etapie planowania, to już budzi kontrowersje części mieszkańców. Kilka innych, podobnych inwestycji także zostało oprotestowanych, sprawy trafiły do sądów. Największa batalia trwa na Dolnym Śląsku, gdzie w projekcie Wojewódzkiego Planu Gospodarowania Odpadami dla Dolnego Śląska wytypowano aż 9 lokalizacji dla spalarni – w Bogatyni, Bolesławcu, Brzegu Dolnym, Legnicy, Oleśnicy, Pieszycach, Polkowicach, Wiszni Małej oraz Wrocławiu. Sęk w tym, iż mieszkańcy nie zgadzają się na żadną z nich. Argumentem nie jest dla nich choćby wzrost cen za składowanie odpadów.
Konrad Nowak
Prezes zarządu MPEC Olsztyn

Transformacja środowiskowa dzieje się na naszych oczach, a jej doskonałym przykładem jest ITPOK w Olsztynie. Nasza inwestycja funkcjonuje w symbiozie nie tylko ze stolicą Warmii i Mazur, ale również gminami naszego województwa, bowiem rozwiązuje problemy i wyzwania gospodarki odpadami komunalnymi.
Realizacja tak zaawansowanej technologicznie i kosztownej inwestycji nie byłaby możliwa bez zaangażowania dotacji z funduszy unijnych oraz zastosowania modelu partnerstwa publiczno-prywatnego. Nie byłaby możliwa również, gdyby nie otwartość społeczności lokalnej na tę inicjatywę. To mieszkańcy zdecydowali o tym, iż w Olsztynie powinna powstać instalacja termicznego przekształcania odpadów. Projekt ten już teraz jest postrzegany jako wzorcowy przykład zielonej transformacji, z której korzyści odczują zarówno mieszkańcy, jak i środowisko naturalne.
Cały artykuł przeczytasz w Magazynie Biomasa:
Tekst: Beata Klimczak
Zdjęcie: Instalacja Termicznego Przekształcania Odpadów w Olsztynie