Cenzura w Polsce? Nawrocki uderza w rząd Tuska! „To zamach na wolność słowa”

3 godzin temu

Prezydent Karol Nawrocki ostro zaatakował rząd Donalda Tuska, zarzucając mu próbę wprowadzenia cenzury w internecie. Jego zdaniem nowe przepisy o usługach elektronicznych to „atak na wolność słowa” ukryty pod hasłem walki z dezinformacją. „Warto zabrać głos, zanim zabiorą go Tobie” – napisał Nawrocki, wywołując polityczną burzę i oskarżenia o ograniczanie niezależnego myślenia.

Fot. Shutterstock

Prezydent Nawrocki ostro o rządzie Tuska: „To atak na wolność słowa. Warto zabrać głos, zanim zabiorą go Tobie”

Prezydent Karol Nawrocki zaatakował rząd Donalda Tuska, oskarżając go o próbę ograniczenia wolności słowa w internecie. Jego zdaniem projekt ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną to „zamach na swobodę wypowiedzi pod pretekstem walki z dezinformacją”. Słowa Nawrockiego wywołały polityczną burzę i falę komentarzy w sieci.

„Pod pozorem walki z nielegalnymi treściami i dezinformacją rząd chce ograniczyć wolność słowa, poprzez wprowadzenie mechanizmu blokowania wypowiedzi arbitralnymi decyzjami urzędników. Nie tak to powinno wyglądać” – napisał Nawrocki na portalu X. „Warto zabrać głos, zanim spróbują zabrać go Tobie” – dodał, wzywając obywateli do sprzeciwu wobec planowanych zmian.

Prezydent odniósł się w ten sposób do projektu, który ma wprowadzić nowe przepisy dotyczące nadzoru nad stosowaniem unijnego Aktu o usługach cyfrowych (DSA). Zgodnie z założeniami rządu, kontrolę nad przestrzeganiem prawa w tym zakresie mają sprawować: prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE), Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (KRRiT) oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).

Projekt zakłada, iż służby państwowe – takie jak policja, prokuratura, Krajowa Administracja Skarbowa czy straż graniczna – będą mogły składać wnioski o blokowanie nielegalnych treści w internecie. W katalogu przewidziano 27 rodzajów przestępstw, w tym groźby karalne, nawoływanie do nienawiści, propagowanie ideologii totalitarnych, pornografię z udziałem nieletnich, handel ludźmi czy publikację wizerunku osoby bez jej zgody.

Kontrowersje budzi jednak fakt, iż decyzje o zablokowaniu treści będą mogły być podejmowane administracyjnie, bez możliwości odwołania się do niezależnego organu. Autor wpisu uznał, iż w praktyce oznacza to ryzyko arbitralnej cenzury.

W podobnym tonie wypowiedział się poseł Dariusz Matecki z Prawa i Sprawiedliwości. Porównał nowe przepisy do słynnego porozumienia ACTA, przeciwko któremu przed laty protestowały tysiące internautów. – „DSA to nowe ACTA, tylko znacznie groźniejsze. Bruksela pod hasłem walki z dezinformacją chce przejąć kontrolę nad tym, co widzisz, co piszesz i co myślisz” – ostrzegł parlamentarzysta.

Według rządu Donalda Tuska nowe przepisy mają chronić obywateli przed nielegalnymi treściami i dezinformacją, a nie ograniczać wolność słowa. Jednak dla opozycji i części opinii publicznej to kolejny krok w kierunku centralizacji kontroli nad internetem i mediów społecznościowych.

Eksperci podkreślają, iż spór o ustawę pokazuje szerszy konflikt między bezpieczeństwem cyfrowym a prawem do wolnej wypowiedzi. W erze fake newsów i algorytmów manipulujących informacją granica między ochroną użytkowników a cenzurą staje się coraz trudniejsza do wyznaczenia.

Idź do oryginalnego materiału