Cena dobrobytu: jak bogate kraje napędzają wylesianie na świecie

18 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/energia-i-srodowisko/news/cena-dobrobytu-jak-bogate-kraje-napedzaja-wylesianie-na-swiecie/


Różnorodność biologiczna gatunków roślin i zwierząt zagrożona jest przez zapotrzebowanie gospodarek wysoko rozwiniętych. Czy uda się zatrzymać ten trend?

Wzrost gospodarczy najbogatszych państw świata nie jest pozbawiony konsekwencji dla środowiska, choć jego skutki widać często daleko poza ich granicami. Według badań opublikowanych w prestiżowym czasopiśmie „Nature”, 24 wysoko rozwinięte gospodarki odpowiadają za 15-krotnie większą utratę różnorodności biologicznej poza swoimi terytoriami niż wewnątrz nich. Import produktów rolnych i leśnych powoduje wylesianie, które zagraża dzikim gatunkom, szczególnie w krajach tropikalnych.

O ile wycinka lasów na potrzeby rolnictwa i przemysłu w samych rozwiniętych krajach jest coraz bardziej kontrolowana, to międzynarodowy handel sprawia, iż kraje te przyczyniają się do degradacji środowiska w innych częściach świata. Nowe badania pozwalają precyzyjnie zmapować obszary, gdzie zachodzi ten proces, pokazując, jak blisko związane są konsumpcja w bogatych krajach i utrata siedlisk w regionach rozwijających się.

Najwięksi winowajcy i globalna mapa utraty bioróżnorodności

Analiza wykazała, iż 18 z 24 przebadanych państw wywiera większy wpływ na wylesianie poza swoimi granicami niż w ich obrębie. Największy globalny ślad pozostawiają Stany Zjednoczone, Japonia, Chiny, Niemcy i Francja. Jednak ich oddziaływanie na bioróżnorodność nie jest równomiernie rozłożone – każdy kraj przyczynia się do degradacji specyficznych ekosystemów.

Na przykład niemiecki popyt na produkty rolne wpływa szczególnie mocno na wylesianie w Afryce Zachodniej, podczas gdy konsumpcja we Francji napędza straty gatunków na Madagaskarze. USA odpowiadają za duże zniszczenia w Mezoameryce.

Co ciekawe, wpływ rozwiniętych gospodarek na utratę bioróżnorodności zmniejsza się wraz ze wzrostem odległości geograficznej, co oznacza, iż najbardziej zagrożone są kraje sąsiadujące z globalnymi potęgami gospodarczymi.

Nie oznacza to jednak, iż bogate państwa nie przyczyniają się do wylesiania w odległych regionach. Przykładem jest Madagaskar, gdzie produkcja wanilii na eksport, napędzana globalnym popytem, doprowadziła do poważnych strat lasów deszczowych.

Zagrożone gatunki – liczby, które alarmują

Badania pokazały, iż konsumpcja w 24 najbogatszych krajach świata odpowiada za 16,2 proc. całkowitej utraty siedlisk gatunków uznanych za krytycznie zagrożone.

Spośród 383 analizowanych gatunków, ponad jedna czwarta straciła przynajmniej połowę swojego naturalnego zasięgu przez wylesianie spowodowane handlem międzynarodowym.

Dotychczas powszechnie uważano, iż rozwój gospodarczy automatycznie prowadzi do poprawy ochrony środowiska. Jednak outsourcing utraty różnorodności biologicznej przeczy tej teorii – zamiast poprawiać sytuację wewnętrzną, bogate kraje przenoszą negatywne skutki swojego dobrobytu na biedniejsze regiony świata.

Naukowcy alarmują, iż konieczne jest dokładniejsze zrozumienie roli handlu w globalnym kryzysie ekologicznym. Podejmowanie decyzji politycznych powinno uwzględniać nie tylko wpływ krajowej konsumpcji na lokalne środowisko, ale również skutki międzynarodowe.

Jak UE próbuje ograniczyć swój udział w globalnym wylesianiu?

Unia Europejska, jako jeden z głównych graczy na rynku globalnym, odpowiada za ok. 10 proc. światowego wylesiania, przede wszystkim ze względu na import oleju palmowego (34 proc.), soi (32,8 proc.), a także drewna, kakao, kawy, kauczuku i kukurydzy.

W odpowiedzi na rosnącą świadomość ekologiczną UE wdrożyła nowe przepisy mające na celu ograniczenie swojego wpływu na degradację lasów. Strategia Leśna UE 2030 ma nie tylko zwiększyć powierzchnię lasów, ale również poprawić ich jakość i wzmocnić ich rolę w pochłanianiu dwutlenku węgla.

W kwietniu 2023 r. Parlament Europejski przyjął przepisy, które wymagają od firm zapewnienia, iż produkty sprzedawane na rynku unijnym nie przyczyniają się do wylesiania ani degradacji lasów.

Początkowo przepisy miały wejść w życie w grudniu 2024 r., jednak ich wdrożenie przesunięto o rok. Duże przedsiębiorstwa muszą się dostosować do nowych regulacji do grudnia 2025 r., a mniejsze do czerwca 2026 r.

Nowe przepisy obejmują szeroki wachlarz produktów, takich jak olej palmowy, soja, kakao, kawa, drewno, bydło, skóra, papier, meble, kosmetyki i czekolada. Firmy będą zobowiązane do przeprowadzania dokładnej weryfikacji pochodzenia surowców i zapewnienia, iż ich produkcja nie narusza standardów ochrony środowiska i praw człowieka.

Dodatkowo kraje eksportujące do UE będą klasyfikowane według poziomów ryzyka – te o niższym poziomie wylesiania podlegać będą uproszczonym kontrolom. Przedsiębiorstwa, które nie dostosują się do przepisów, mogą zostać ukarane grzywną w wysokości do 4 proc. ich rocznych obrotów w UE.

Czy globalny handel może być bardziej zrównoważony?

Wylesianie napędzane przez międzynarodowy popyt na surowce nie jest jedynie problemem ekologicznym – to również kwestia społeczna i gospodarcza. Degradacja lasów prowadzi do utraty źródeł utrzymania dla lokalnych społeczności, zwiększa ryzyko zmian klimatu i zmniejsza zdolność Ziemi do pochłaniania emisji CO₂.

Choć inicjatywy takie jak polityka UE są krokiem w dobrą stronę, eksperci podkreślają, iż walka z wylesianiem wymaga bardziej zdecydowanych działań. najważniejsze jest zwiększenie przejrzystości łańcuchów dostaw, inwestowanie w alternatywne metody produkcji oraz wdrażanie globalnych mechanizmów ochrony lasów.

Dopóki bogate kraje nie zaczną uwzględniać pełnych kosztów środowiskowych swoich decyzji konsumpcyjnych, wylesianie i utrata bioróżnorodności będą kontynuowane – nie tam, gdzie rośnie popyt, ale tam, gdzie skutki są najmniej zauważalne dla kupujących.

Idź do oryginalnego materiału