Cały PiS: Małgorzata Mańka-Szulik zadłużyła Zabrze na miliony, zatrudniła stado ludzi

1 dzień temu

Zabrze – miasto, które mogłoby tętnić życiem, rozwijać się i być dumą Śląska, niestety, zamieniło się w obraz nędzy i rozpaczy, głównie za sprawą byłej prezydent Małgorzaty Mańki-Szulik i jej tragicznej polityki zarządzania „PiS-style”. Skutek? Miasto na skraju bankructwa, zablokowane inwestycje i patologie, które doprowadziły Zabrze do upadku.

Małgorzata Mańka-Szulik miała jedno zadanie: zarządzać miastem, a nie niszczyć je. Cóż, teoria teorią, a praktyka, jak się okazuje, była zupełnie inna. Pod rządami PiS-owskiej „wizjonerki” Zabrze popadło w długi, a mieszkańcy, zamiast patrzeć na rozwój miasta, mogli obserwować, jak wszystko pogrąża się w chaosie finansowym. Co ciekawe, przez lata Mańka-Szulik świetnie maskowała katastrofę, która zbliżała się wielkimi krokami. Dopiero po jej odejściu nowe władze odkryły, jak gigantyczna była skala patologii.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Nowy prezydent Zabrza, stając w obliczu tej finansowej katastrofy, zdecydował się na radykalny krok – zwolnił 100 urzędników. Tak, dobrze czytacie. Armia biurokratów, która za czasów Mańki-Szulik przesiadywała w magistracie, najwyraźniej służyła bardziej do podtrzymywania statusu quo niż faktycznego zarządzania miastem. A co się okazało? choćby po masowych zwolnieniach magistrat działa normalnie. Może to dowód na to, iż te „stołki” były bardziej zasiedziałe niż potrzebne?

Zwolnienie armii urzędników przyniosło miastu około 10 milionów złotych oszczędności rocznie. To kwota, która za czasów Mańki-Szulik najpewniej lądowała gdzieś między rozbudowanymi strukturami administracyjnymi a wątpliwymi inwestycjami, które nigdy nie przyniosły realnych efektów. Jak to możliwe, iż miasto działa lepiej z mniejszą ilością urzędników? Odpowiedź jest prosta: Mańka-Szulik i jej ekipa z PiS bardziej dbali o tworzenie biurokratycznych potworów niż o realne potrzeby mieszkańców.

Jak wiele jeszcze było „niespodzianek” w administracji Zabrza? Nowa prezydent odkryła patologie finansowe i strukturalne, które były ukrywane przez lata. Miasto, zamiast kwitnąć, tonęło w długach, bo PiS-owska ekipa postawiła na rozrost administracji, a nie na realny rozwój. Może Mańka-Szulik myślała, iż biurokracja rozwiąże wszystkie problemy? Niestety, zamiast rozwiązań, dostaliśmy chaos, długi i absurdalne decyzje, które do dziś odbijają się na kondycji miasta.

Po latach rządów Mańki-Szulik, Zabrze stoi przed ogromnym wyzwaniem – wyjścia z finansowego dna. A zarządzanie Zabrzem idealne pokazało patologie PiS – nadmierne wydatki, rozdęta do granic możliwości administracja i kompletny brak szacunku dla publicznych pieniędzy.

Idź do oryginalnego materiału