Andrzej otworzył drzwi o 10:30. Za progiem stał mężczyzna w garniturze z identyfikatorem Poczty Polskiej na szyi. Pokazał upoważnienie do kontroli, legitymację służbową i grzecznie poprosił o wejście. Andrzej wpuścił go do mieszkania, bo przecież „nie miał nic do ukrycia”. Kontroler zajrzał do salonu, zobaczył 50-calowy telewizor, otworzył laptopa na stole, sprawdził kartę sieciową. Pięć minut później Andrzej trzymał w ręku decyzję administracyjną – 819 złotych kary za niezarejestrowany telewizor plus zaległości za 3 lata. Łącznie prawie 2000 złotych.

Fot. Warszawa w Pigułce
118 tysięcy wezwań i przez cały czas rosnąca liczba egzekucji
Takich historii w Polsce przybywa, mimo iż wszyscy słyszeli o planowanej likwidacji abonamentu RTV. Problem w tym, iż słyszeli to już kilka lat temu. Tymczasem Poczta Polska wciąż wysyła kontrolerów, wystawia wezwania i ściąga zaległości przez urzędy skarbowe.
Statystyki pokazują, iż system abonamentowy ledwo zipie, ale machina administracyjna działa pełną parą. W 2024 roku Poczta Polska wysłała ponad 118 tysięcy wezwań do zapłaty. To konkretna liczba, za którą kryją się realne osoby – ludzie, którzy zignorowali opłaty albo w ogóle nie wiedzieli, iż muszą płacić za radio w samochodzie czy komputer z kartą telewizyjną.
Z tych 118 tysięcy wezwań tylko 32 tysiące dłużników uregulowało zaległości dobrowolnie. Pozostałe 21 tysięcy tytułów egzekucyjnych trafiło do urzędów skarbowych. To już nie jest prośba o zapłatę – to przymusowa ściągalność. Urząd skarbowy może zająć konto bankowe, potrącić pieniądze z pensji, zatrzymać nadpłatę z rozliczenia PIT. Wszystko bez wyroku sądu, bo tytuł wykonawczy wystawiony przez Pocztę Polską wystarczy.
Statystyki Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji ujawniają katastrofalny stan całego systemu. Zarejestrowanych jest około 4,5 miliona gospodarstw domowych, ale regularnie płaci zaledwie 700 tysięcy. To oznacza, iż faktycznie abonament opłaca około 32 procent osób zobowiązanych do jego wnoszenia. 96 procent polskich gospodarstw domowych ma telewizory, ale tylko połowa z nich jest zarejestrowana. System nie działa, ale próby jego egzekwowania trwają.
Sprawa komplikuje się dodatkowo przez to, iż Poczta Polska może żądać zaległości za 5 lat wstecz. Ktoś, kto nie płacił przez trzy lata, zapłaci nie tylko karę 819 złotych, ale także zaległości – 3 razy po 327,60 złotych, czyli 982,80 złotych. Do tego dochodzą odsetki jak dla zaległości podatkowych i koszty postępowania egzekucyjnego. Łączna kwota łatwo może przekroczyć 2500-3000 złotych.
Kontrolerzy działają tylko do 15:00 – przypadkowy przeciek informacji
Przez lata nikt dokładnie nie wiedział, kiedy mogą pojawić się kontrolerzy abonamentu RTV. Informacja wyciekła przez przypadek, gdy wrocławski oddział Poczty Polskiej opublikował ogłoszenie rekrutacyjne na stanowisko kontrolera. W treści ogłoszenia znalazły się godziny pracy – od 7:00 do 15:00 w dni robocze.
To konkretna informacja dla wszystkich, którzy pracują. Kontrola może nastąpić głównie rano przed wyjściem do pracy lub wczesnym popołudniem. Wieczorem, w nocy i w weekendy prawdopodobieństwo pojawienia się kontrolera jest minimalne. Nie oznacza to oczywiście, iż system godzin pracy jest identyczny we wszystkich oddziałach Poczty Polskiej w kraju, ale wrocławski przykład daje konkretny obraz organizacji tej pracy.
Kontrolerzy nie pojawiają się znikąd. Ich wizyty są efektem różnych źródeł informacji. Najczęściej to osoby, które wcześniej miały zarejestrowane odbiorniki, ale przestały płacić abonament. System wie, iż kiedyś mieli telewizor – teraz sprawdza, czy dalej go mają. Informacje mogą też pochodzić od operatorów telewizji kablowej, administratorów budynków czy zgłoszeń od sąsiadów. To ostatnie źródło jest kontrowersyjne, ale faktycznie takie przypadki się zdarzają.
Kandydaci na kontrolerów muszą spełniać konkretne wymogi. Wykształcenie co najmniej średnie, prawo jazdy kategorii B oraz gotowość do wykorzystywania prywatnego samochodu w celach służbowych. Praca nie należy do łatwych – oznacza częste wyjazdy, kontakt z niezbyt przyjaznymi ludźmi i ryzyko konfliktów. Poczta Polska podaje, iż na terenie całego kraju pracuje „nie więcej niż kilkudziesięciu kontrolerów”, co oznacza, iż skala kontroli gospodarstw domowych jest faktycznie niewielka.
Nie musisz wpuszczać kontrolera. Co się stanie, jak już wejdzie?
Najważniejsza informacja brzmi: nie ma obowiązku wpuszczenia kontrolera abonamentu RTV do mieszkania czy domu. Kontroler może poprosić o okazanie dowodu rejestracji odbiornika, ale nie może wejść bez zgody mieszkańca. To nie jest policja, prokuratura ani straż graniczna. Kontroler nie ma uprawnień do wymuszenia wejścia.
Właściciel może pokazać dokumenty przez drzwi, przez okno, a choćby po prostu nie otworzyć. Kontroler nic na to nie poradzi. Może sporządzić notatkę z odmowy współpracy, ale to nie daje mu prawa do wejścia siłą. jeżeli ktoś nie chce wpuścić kontrolera, nie musi tego robić.
Sytuacja zmienia się radykalnie w momencie, gdy kontroler zostanie wpuszczony. Wtedy ma prawo sprawdzić wszystkie urządzenia mogące odbierać sygnał radiowy lub telewizyjny. To nie tylko telewizory i radia, ale także komputery, laptopy, tablety czy telefony. Najwyższy Sąd Administracyjny w wyroku z marca 2023 roku potwierdził, iż użytkownicy oglądający programy telewizyjne z wykorzystaniem komputera, telefonu komórkowego czy tabletu też są zobowiązani do rejestracji.
Za odbiornik podlegający rejestracji uważa się każde urządzenie technicznie dostosowane do odbioru programu radiowego lub telewizyjnego. najważniejsze jest to, czy urządzenie może natychmiast odebrać program. jeżeli komputer ma kartę telewizyjną lub może odbierać programy przez internet – wymaga rejestracji. Telewizor niepodłączony do żadnej instalacji umożliwiającej odbiór programu, pełniący rolę monitora, nie wymaga rejestracji. Odtwarzacze audio i wideo pozwalające na odtworzenie nagranej wcześniej audycji też nie są odbiornikami w rozumieniu przepisów.
Kontroler sprawdza cztery rzeczy: obecność urządzenia, jego zdolność do natychmiastowego odbioru programu, fakt rejestracji i okres używania. jeżeli urządzenie jest używane dłużej niż 14 dni bez rejestracji, grozi kara. Przepisy dają 14 dni od zakupu na rejestrację odbiornika. Po tym czasie brak zgłoszenia to wykroczenie.
Kara 819 zł za telewizor, 261 zł za radio – i to nie koniec kosztów
Skutki kontroli mogą być bardzo bolesne dla portfela. jeżeli kontroler stwierdzi posiadanie niezarejestrowanego odbiornika, właściciel musi zapłacić karę administracyjną wynoszącą 30-krotność miesięcznej opłaty abonamentowej. W 2025 roku miesięczna opłata za radioodbiornik wynosi 8,70 złotych, więc kara to 261 złotych. Za telewizor miesięczna opłata to 27,30 złotych, więc kara wynosi 819 złotych.
To jednak nie koniec kosztów. Do kary dochodzą zaległe opłaty abonamentowe, które mogą być naliczone za okres do 5 lat wstecz. Roczny koszt abonamentu za telewizor to 327,60 złotych. Za trzy lata to 982,80 złotych zaległości. Dodajmy karę 819 złotych, odsetki za zwłokę naliczane jak dla zaległości podatkowych i koszty postępowania egzekucyjnego. Łączna kwota może urosnąć do 2500-3000 złotych.
Przykłady z życia pokazują, iż system działa bezwzględnie. Tomasz z Poznania przestał płacić abonament w 2017 roku. W 2024 dostał wezwanie na ponad 2400 złotych. Myślał, iż jeżeli długo nie płaci i nikt się nie odzywa, to jakoś przedawnienie zadziała. Okazało się, iż mogą się upomnieć choćby po latach, i to z nawiązką.
Pani Krystyna z Bydgoszczy próbowała zapłacić kartą w sklepie, ale transakcja została odrzucona. Okazało się, iż urząd skarbowy zablokował całe jej konto. Zaległości za abonament RTV narosły przez 8 lat, a łączna kwota wraz z karami i odsetkami wyniosła prawie 4000 złotych. Mechanizm egzekucji jest brutalny – wystarczy tytuł wykonawczy wystawiony przez Pocztę Polską, żeby fiskus mógł zająć środki z rachunku bankowego, potrącić z nadpłaty podatku, a choćby bezpośrednio potrącić z pensji czy emerytury.
Ustawa medialna ma zlikwidować abonament, ale jej los jest niepewny
Rząd od miesięcy zapowiada likwidację abonamentu RTV. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przygotowało projekt ustawy medialnej, która ma zakończyć system obowiązkowych opłat. Zamiast abonamentu media publiczne mają być finansowane z budżetu państwa w wysokości 0,09 procent PKB – w tej chwili to około 3,5 miliarda złotych rocznie. To konkretna kwota, która miałaby zastąpić niesprawny system ściągania opłat od obywateli.
Problem w tym, iż projekt ustawy wciąż nie został uchwalony. Wprawdzie trafił do wykazu prac rządu, ale nie został jeszcze uzgodniony międzyresortowo. Wiceminister kultury Maciej Wróbel zapewniał, iż przy obecnym tempie prac do końca roku ustawa powinna trafić na biurko prezydenta. To jednak bardzo optymistyczne założenie, biorąc pod uwagę tempo prac legislacyjnych i liczbę innych projektów czekających w kolejce.
Co więcej, ustawa medialna to nie tylko likwidacja abonamentu. Projekt zakłada także likwidację Rady Mediów Narodowych i przekazanie jej kompetencji Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. KRRiT ma być złożona z dziewięciu członków powoływanych na sześć lat – czterech wybiera Sejm, dwóch Senat, a trzech prezydent. To właśnie te zmiany polityczne mogą stać się kością niezgody.
Wszystko zależy od Prezydenta Karola Nawrockiego. jeżeli zdecyduje się zawetować ustawę, prace legislacyjne będą musiały rozpocząć się od nowa. To oznaczałoby opóźnienie o wiele miesięcy, a może choćby lat. Prezydent dotychczas nie wyraził jasnego stanowiska w sprawie ustawy medialnej. Na spotkaniu z poprzednim marszałkiem Sejmu, Szymonem Hołownią projekt był omawiany, ale oficjalnej deklaracji brak. Nie wiadomo, czy Prezydent poprze likwidację abonamentu w pakiecie z reformą KRRiT, czy zdecyduje się na weto.
Jeśli ustawa nie wejdzie, od 2026 roku zapłacimy więcej
Najbardziej prawdopodobny scenariusz brzmi: ustawa medialna nie wejdzie w życie przed końcem 2025 roku. To oznacza, iż od stycznia 2026 roku będą obowiązywać nowe, wyższe stawki abonamentu. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji już je ustaliła – 9,50 złotych miesięcznie za radioodbiornik i 30,50 złotych za odbiornik telewizyjny.
Obecne stawki to 8,70 złotych za radio i 27,30 złotych za telewizor. Podwyżka wyniesie więc 0,80 złotych miesięcznie za radio i 3,20 złotych za telewizor. W skali roku to odpowiednio 9,60 złotych i 38,40 złotych więcej. Roczny koszt abonamentu za telewizor wzrośnie z obecnych 327,60 złotych do 366 złotych. Dla kogoś, kto nie płacił przez kilka lat, podwyżka oznacza także wyższe zaległości i wyższe kary.
Paradoks sytuacji polega na tym, iż zapowiedzi likwidacji abonamentu mogą nie przynieść realnej ulgi. jeżeli proces legislacyjny się przeciągnie, miliony Polaków zapłacą więcej za system, który wszyscy chcą zlikwidować. Rząd musi także znaleźć w budżecie ponad 3 miliardy złotych na nowy model finansowania mediów publicznych. W czasach napiętego budżetu i wielu innych potrzeb to niełatwe zadanie.
Alternatywnym scenariuszem jest wprowadzenie opłaty audiowizualnej w wysokości około 108 złotych rocznie, pobieranej automatycznie przez Urząd Skarbowy wraz z podatkiem dochodowym. Taki model funkcjonuje w niektórych krajach europejskich. Miałby tę zaletę, iż byłby prostszy w ściąganiu i trudniejszy do uniknięcia. Z drugiej strony oznaczałby dodatkowy podatek nakładany na wszystkich podatników, nie tylko posiadaczy odbiorników.
Kto nie musi płacić – automatyczne zwolnienie działa tylko dla seniorów po 75
Nie wszyscy muszą płacić abonament RTV. Istnieje zamknięty katalog osób uprawnionych do zwolnienia. Najważniejsza informacja brzmi: automatyczne zwolnienie przysługuje wyłącznie osobom po 75. roku życia. Nie trzeba składać żadnych wniosków, nie trzeba iść na pocztę – zwolnienie następuje automatycznie od następnego miesiąca po ukończeniu 75 lat.
Wszyscy inni, którzy chcą uzyskać zwolnienie, muszą osobiście zgłosić się do placówki Poczty Polskiej z dowodem osobistym i dokumentami potwierdzającymi prawo do ulgi. To kluczowa kwestia – zwolnienie nie działa automatycznie. Wielu emerytów płaci abonament przez lata, tracąc setki czy tysiące złotych, bo nigdy nie zgłosili zwolnienia.
Młodsi emeryci mogą uzyskać zwolnienie, jeżeli ich świadczenie nie przekracza 50 procent przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w roku poprzedzającym. W 2025 roku ten limit wynosi 4090,86 złotych brutto miesięcznie. Oznacza to, iż emeryt pobierający 4000 złotych brutto emeryturę może złożyć wniosek o zwolnienie. Ten z emeryturą 4200 złotych już nie.
Zwolnienie dotyczy także osób niepełnosprawnych ze znacznym lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności, osób niewidomych, niesłyszących, kombatantów oraz bezrobotnych zarejestrowanych w urzędzie pracy. Osoby spełniające kryterium dochodowe 674 złotych na osobę w rodzinie (764 złotych, jeżeli w rodzinie jest osoba niepełnosprawna) również mogą uzyskać zwolnienie.
Każda z tych grup musi udowodnić swoje uprawnienie odpowiednimi dokumentami. Emeryt musi pokazać odcinek emerytury potwierdzający wysokość świadczenia. Osoba niepełnosprawna – orzeczenie o stopniu niepełnosprawności. Bezrobotny – zaświadczenie z urzędu pracy. To wymaga wizyty na poczcie, ustawienia się w kolejce, wypełnienia wniosku. Dlatego wielu uprawnionych nigdy nie korzysta ze zwolnienia.
Co zrobić, żeby uniknąć problemów
Najprostszym rozwiązaniem jest po prostu zarejestrowanie odbiorników i regularne płacenie abonamentu. Koszt 327,60 złotych rocznie za telewizor to mniej więcej 27 złotych miesięcznie. Dla większości gospodarstw domowych to niewielka kwota, znacznie mniejsza niż kara i zaległości w razie kontroli. Można też skorzystać z 10-procentowej zniżki, płacąc z góry za cały rok do 25 stycznia – roczny koszt spadnie wtedy do 294,90 złotych.
Rejestracja jest prosta. Można ją zrobić w każdej placówce pocztowej lub przez internet pod adresem rtv.poczta-polska.pl. Wystarczy wypełnić formularz, podać dane osobowe i adres. Poczta nadaje 26-cyfrowy numer rachunku bankowego, na który należy wpłacać opłaty. Raz nadany numer nie ulega zmianie, więc wystarczy go zachować.
Jeśli należysz do grupy osób zwolnionych, zgłoś się na pocztę z odpowiednimi dokumentami. To może oznaczać oszczędność kilkuset złotych rocznie i spokojną głowę. Szczególnie seniorzy po 75. roku życia powinni sprawdzić, czy zwolnienie faktycznie zostało automatycznie naliczone. Zdarzają się bowiem pomyłki w systemie.
Alternatywą jest cierpliwe czekanie na decyzję o losach całego systemu. W najgorszym przypadku od 2026 roku zapłacisz więcej – albo wyższy abonament (366 złotych rocznie za telewizor), albo nową opłatę audiowizualną (około 108 złotych rocznie od osoby). To wciąż mniej niż kara za niezarejestrowany odbiornik plus zaległości plus odsetki.
Jeśli kontroler zapuka do drzwi, nie musisz go wpuszczać. Możesz odmówić współpracy – to twoje prawo. Kontroler nie ma uprawnień do wymuszenia wejścia. jeżeli jednak zdecydujesz się go wpuścić, pamiętaj, iż będzie sprawdzał wszystkie urządzenia mogące odbierać sygnał. Komputer z kartą telewizyjną, laptop z dostępem do stron telewizyjnych, tablet z aplikacjami VOD – wszystko to może być uznane za odbiornik wymagający rejestracji.
Paradoks polega na tym, iż wszyscy wiedzą, iż system abonamentowy w Polsce nie działa i trzeba go zmienić. Rząd to wie, opozycja to wie, media publiczne to wiedzą, Poczta Polska to wie. Statystyki są druzgocące – tylko 32 procent zobowiązanych faktycznie płaci. Koszty administrowania systemem prawdopodobnie przewyższają wpływy. To absurd ekonomiczny i organizacyjny. Mimo to machina administracyjna wciąż działa. Poczta Polska wysyła wezwania, zatrudnia kontrolerów, współpracuje z urzędami skarbowymi. Tysiące osób dostają egzekucje, mają zajęte konta, potrącone pensje czy emerytury.

1 godzina temu










