Cała Polska znów się dusi. Wskazano przyczynę smogu w stolicy

1 rok temu

Od początku tygodnia nad Polskę wrócił smog. Stężenia na południu kraju przekraczają 1000 proc. normy WHO, a w pozostałych regionach jest tylko kilka lepiej. Brudne powietrze nie omija również stolicy, która coraz sprawniej wymienia stare piece będące główną przyczyną zanieczyszczenia. Aktywiści z Warszawy Bez Smogu wskazują jednak, iż to nie wystarczy. Na jakość powietrza w Warszawie wpływ mają sąsiednie gminy.

Dzięki Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków sprawdzono, jaka jest liczba “kopciuchów” na Mazowszu. Okazuje się, iż w warszawskim “obwarzanku” dymią 26 204 “kopciuchy”, stolica dokłada kolejne 4428, natomiast na Mazowszu to aż 280 000 sztuk. Tymczasem, zgodnie z uchwałą antysmogową dla województwa mazowieckiego te wszystkie źródła ciepła powinny zostać jak najszybciej wymienione.

Skąd się bierze smog w Warszawie?

– Dane o kotłach otrzymaliśmy z Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków i dotyczą one stanu na grudzień 2022 – mówi Piotr Siergiej z Warszawy Bez Smogu – Wiemy, iż wypełnienie bazy CEEB to około 70 proc. Możemy więc przypuszczać, iż w rzeczywistości kotłów pozostało więcej. Dane dla Warszawy są dużo dokładniejsze, ponieważ Urząd Miasta przeprowadził bardzo skrupulatną inwentaryzację.

– Często jesteśmy pytani, skąd bierze się smog w Warszawie – mówi Piotr Siergiej – z danych zebranych przez CEEB wynika, iż w “obwarzanku” jest sześciokrotnie więcej “kopciuchów” niż w stolicy, chociaż Warszawa ze swoimi 4428 kotłami również nie ma powodów do dumy.

  • Czytaj także: “Obwarzanek” jest problemem również w Krakowie. To przez niego powietrze bywa gęste

Ciekawie wypada zestawienie liczby “kopciuchów” w poszczególnych gminach. Według CEEB powyżej tysiąca pozaklasowych kotłów dymi w gminach Otwock, Jaktorów, Żyrardów, Wiązowna, Kobyłka i Marki. Najmniej kotłów (104) znajduje się w Podkowie Leśnej. Nieco inny obraz pojawia się, jeżeli oceniamy odsetek istniejących “kopciuchów” w relacji do istniejących budynków. W tym rankingu niekwestionowanym liderem jest gmina Łomianki – aż w 63,4 proc. budynków znajdują się niesławne “kopciuchy”. W czołówce jest też gmina Brwinów, Wołomin i Grodzisk Mazowiecki. Najniższy odsetek “kopciuchów” w gminach to Lesznowola, Podkowa Leśna i Michałowice oraz miasto Warszawa – tu odsetek wynosi zaledwie 6 proc. Ten ostatni wynik pokazuje dużą zmianę, jaka zaszła w stolicy w ciągu ostatnich 5 lat. W 2017 roku w Warszawie dymiło ponad 15 000 kotłów, w tej chwili 4428. Jest więc spory postęp.

Liczba “kopciuchów” w gminach warszawskiego obwarzanka. Grafika: Warszawa Bez Smogu

Wkrótce warszawskich “kopciuchów” będzie mniej

Urząd Miasta Warszawy podaje, iż proceduje w tej chwili 1126 wniosków na dopłatę o wymianę kotła, można więc przypuszczać, iż przed kolejnym sezonem grzewczym liczba “kopciuchów” zmaleje do około trzech tysięcy sztuk. prawdopodobnie dodatkowo wystąpi przyspieszenie wymiany kotłów w stolicy, ponieważ od 1 października 2023 zacznie obowiązywać zakaz spalania węgla w gospodarstwach domowych. Jest więc szansa na czyste powietrze. W 2023 roku Urząd Miasta podtrzymał dopłaty miejskie do wymiany “kopciuchów” wynoszące 70 proc. kosztów kwalifikowanych.

Poza stolicą najwięcej kotłów na Mazowszu jest w Radomiu (4810), Siedlcach (gm. miejska i wiejska – 4692) i Sochaczewie (gm. miejska i wiejska – 3611).

Smog wrócił nie tylko nad Warszawę. Wydano alerty RCB

Ten sezon grzewczy za sprawą dużego wiatru i stosunkowo wysokich temperatur był pod względem smogowym korzystny. Duże ochłodzenie połączone z wyżem spowodowało jednak, iż brudne powietrze znowu zaczęło wpływać na zdrowie Polaków. Stężenia były na tyle wysokie, iż Rządowe Centrum Bezpieczeństwa w poniedziałek i wtorek rozesłało do części mieszkańców specjalne alerty. W poniedziałek ostrzeżenia wydano dla mieszkańców powiatu poznańskiego i Grudziądza, a we wtorek dodatkowo dla powiatu radomszczańskiego i 15 powiatów w województwie śląskim.

Informacje zawarte w alertach powinny być traktowane poważnie. – Ataki smogu są poważnym zagrożeniem dla życia i zdrowia dla ludzi. Pierwsze kilka godzin krytycznie złej jakości powietrza może wywołać tzw. efekt pchnięcia do grobu – ostrzegał na łamach SmogLabu bezpośrednio po wdrożeniu smogowych alertów Krzysztof Smolnicki, jeden z liderów Dolnośląskiego Alarmu Smogowego.

Zdjęcie: Mateusz Skoneczny/Shutterstock

Idź do oryginalnego materiału