Artykuł autorstwa p. Piotra Syryczyńskiego, który ukazał się w portalu internetowym WysokieNapiecie.pl 5 grudnia 2024 roku zawiera dwie zasadnicze tezy:
1.Polska „przepłaciła” za LNG od amerykańskich partnerów z powodu źle „skonstruowanej” umowy na odbiór gazu z terminala LNG Calcasieu Pass.
2. w transakcjach zagranicznych należy wrócić do handlu barterowego tzn. do wymiany towaru za towary, uprawianej przez PRL-owskie centrale handlu zagranicznego w celu, jak oczywiście należy sądzić po lekturze, uniknięcia niewłaściwych „konstrukcji” umów, a przez to, żeby uchronić „Polskę” od „przepłacania” za gaz LNG.
Pomijając semantyczne absurdy i prawną niezręczność popełnione na samym początku cyt. artykułu, dość jest skwitować pierwszą tezę jednym stanowczym oświadczeniem:
Długoterminowy kontrakt na zakup skroplonego gazu ziemnego (LNG) od firmy Venture Global z wysyłką z amerykańskiego terminala skraplającego Calcasieu Pass (w Luizjanie) do polskiego terminala regazyfikacyjnego (w Świnoujściu) został zawarty w 2018 roku zgodnie ze wszystkimi zasadami przestrzeganymi na światowym rynku tego surowca i – co ważniejsze- na warunkach korzystnych dla PGNiG S.A. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, czy wysokie ceny zapłacone za LNG od Venture Global są wynikiem aneksowania w latach 2020 i 2021 wcześniejszego kontraktu z 2018 roku? Prawdopodobnie tak, ale komunikaty giełdowe spółki milczą na temat cen.
Teza druga - moim zdaniem kluczowa i najważniejsza - w cyt. artykule tj. dotycząca handlu barterowego, zamieszczona jest pod koniec tekstu, przez co sugerowana jako wniosek z wcześniejszych dywagacji i pochwał zapoznanych praktyk: cyt .: „ ... w latach 70-ch i 80-tych poprzedniego wieku PRL miał doskonale ekipy handlowców w centralach handlu zagranicznego ..... „ albo „ .. Polska wtedy była mistrzem w kontraktach wielostronnych typu ropa za pestycydy czy srebro za elektronikę ... ”. Ta druga teza wymaga jednoznacznego komentarza odnoszącego się do idei barteru szczególnie na rynku gazu w Polsce, gdzie w czasach szczęśliwie minionych, miał on znamiona procederu.:
Zachwyt Autora nad wymianą handlową towar za towar i pochwałę działalności peerelowskich central handlu zagranicznego, które aż do roku 1989 znakomicie prosperowały na rynkach zagranicznych z wymiany polskich towarów na zagraniczne w schemacie np. : sznurki za ogórki albo pszenice za haubice itp., odnotowuję z zażenowaniem.
Na rynku gazu ziemnego mieliśmy sztandarowy wręcz przykład handlu barterowego, który z powodzeniem (dla siebie) uprawiała firma PHZ Bartimpex, za pełną aprobatą polskiej administracji (tzn. rządu). Były to lata dziewięćdziesiąte zeszłego stulecia, kiedy gaz ziemny sprowadzany z Rosji na podstawie umowy międzyrządowej przez ówczesne polskie przedsiębiorstwo PGNiG (jako kupujący czyli importer) rozliczała z rosyjskim OAO Gazprom (jako eksporterem czyli sprzedającym) firma Bartimpex (jako pośrednik w roli centrali handlu zagranicznego) . Rozliczanie odbywało się właśnie „w barterze”. Za gaz dla PGNiG-u Bartimpex dostarczał do Rosji (nominalnie do OAO Gazprom) najpierw polską żywność, a z czasem żywność i artykuły przemysłowe po to, żeby rozliczać się (zwykle po czasie ) z PGNiG już w twardej walucie.
Fortuna Bartimpexu wyrosła na tych transakcjach wyjątkowo okazale tak jak i majątek jego głównego udziałowca p. Aleksandra Gudzowatego. Barter kwitł więc w najlepsze z pożytkiem dla Bartimpex-u i jego właściciela do momentu, w którym OAO Gazprom uznał współpracę z pośrednikiem za zbyt kosztowną i zwyczajnie ją zakończył.
W pamięci co najmniej niektórych Czytelników zachowało się prawdopodobnie wspomnienie wyśrubowanych cen gazu ziemnego z lat 90-tych. To z nich wyrosła i kwitła fortuna jednej, namaszczonej przez Gazprom polskiej spółki. Na szczęście dla konsumentów gazu w Polsce przerwanie pośrednictwa Bartimpex-u nie miało negatywnych konsekwencji, bo PGNiG, przekształcony w międzyczasie w spółkę akcyjną, odzyskał wypłacalność i przywrócił wolnorynkowe płatności w walutach wymienialnych na światowych zasadach Incoterms.
Na marginesie warto dodać, ze kilka później PGNiG SA rozpoczął intensywne starania o dywersyfikację dostaw gazu do Polski (z duńską firmą DONG Energy i z norweską firmą Statoil ASA). Zakończono je dopiero w 2019 roku szeregiem kontraktów na zakup gazu ziemnego z szelfu norweskiego i LNG z USA od różnych firm a jednocześnie, w grudniu 2019 roku PGNiG S.A. powiadomił formalnie OAO Gazprom o zakończeniu importu z Rosji.
Autor w swoim artykule jednoznacznie pochwala zasady i wyraźnie nawołuje do handlu barterowego, który na rynku gazu ziemnego (zarówno sieciowego jak i LNG) byłby skrajne niebezpieczny dla kupującego. Zwłaszcza w Polsce. Łatwo sobie wyobrazić konsekwencje zawarcia kontraktu na gaz ziemny, za który eksportująca firma np. rosyjska, zażądałaby dostaw uzbrojenia albo amunicji albo ustanowiłaby w Polsce pośrednika do sprzedawania gazu w zamian za dostawy jakichkolwiek artykułów podwójnego przeznaczenia.
Pomijam przy tym cofnięcie samej transakcji do epoki średniowiecznej wymiany towaru za towar typu ciżemki za tasiemki, bo porządek , do którego nawołuje p. Syryczyński zwyczajnie nie wróci, tak jak bezpowrotnie minęła epoka średniowiecza. Jednak intencja artykułu pozostaje.
Czy mamy więc w kraju liczyć się z ustanowieniem nowego Bartimpex-u na rynku gazu ziemnego czy może na rynku ropy naftowej ? Czy (słabo) zawoalowane wołanie o nowego Aleksandra Gudzowatego znajdzie posłuch w spółce ORLEN, która anektowała PGNiG S.A. w 2022 roku ? Mam w pamięci wydarzenia sprzed niespełna 30 lat i dlatego czuję się w obowiązku o nich przypomnieć - ku przestrodze.
Piotr Woźniak był m.in ministrem gospodarki w latach 2006- 2007, a także prezesem PGNiG w latach 2016-2019.