Poniedziałek to kolejny dzień walki z żywiołem na południowym zachodzie Polski. Trudna sytuacja jest m.in. w Paczkowie. Burmistrz gminy Artur Rolka narzekał w Polsat News na komunikację z instytucjami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo. - Wysłaliśmy bardzo wiele pism do instytucji, które powinny udzielać nam informacji. Odpowiedzi albo były nie na czas, albo w ogóle nie przyszły - powiedział.
"Byliśmy bardzo zaskoczeni". Burmistrz Paczkowa mówi o problemach w komunikacji
Jednym z miejsc na mapie Polski, gdzie sytuacja jest wyjątkowo trudna jest miejscowości Paczków na Opolszczyźnie. Po uszkodzeniu zapory zbiornika Topola na Nysie Kłodzkiej burmistrz miasta wezwał do natychmiastowej ewakuacji mieszkańców części miasta.
- Tak naprawdę to są dwa zbiorniki w jednym ciągu - Topola i zbiornik Kozielno. To jest układ kaskadowy. Sytuacja wygląda tak, iż na chwilę obecną poziom przepływu jest niemierzony. To jest swobodny przepływ. Tyle wody, ile wpływa do zbiornika Kozielno, tyle samo z niego wypływa i przez cały czas mamy spore spiętrzenie - wyjaśnił Artur Rolka.
ZOBACZ: Stan klęski żywiołowej. Jest decyzja rządu
Podkreślił, iż godzinę przed rozmową był na miejscu aby, skontrolować sytuację. - Wysokość wody do punktu przelewowego przez wały zmniejszyła się o około dwa metry. To jest sporo, ale przez cały czas idzie olbrzymia masa wody, liczona w powyżej 1200 m3/s - przekazał.
Jak wyjaśnił, Paczków jest zalewany, gdy ta ilość wody wynosi ponad 350 m3/s.
Burmistrz narzeka na komunikację. "Nie wiedzieliśmy, z czego to wynika"
Burmistrz poinformował, iż szwankuje komunikacja z zarządcą zbiornika, Wodami Polskimi oraz Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu.
- Wysłaliśmy bardzo wiele pism do instytucji, które powinny udzielać nam informacji. Odpowiedzi albo były nie na czas, albo w ogóle nie przyszły - powiedział.
ZOBACZ: "Jest gorzej niż w 1997 roku". Poseł PiS o powodzi w rodzinnej miejscowości
- Zdaję sobie sprawę, iż sytuacja jest wyjątkowa, iż jest wiele emocji, może być wiele zakłóceń. Do tej pory udawało nam się opanowywać sytuację, natomiast byliśmy bardzo zaskoczeni, kiedy dzisiaj rano na zbiorniku Kozielno pojawił się bardzo mocny przypływ wody. Nie wiedzieliśmy, z czego to wynika - stwierdził.
- Tymczasem o godz. 10.54 otrzymałem informację sms-em od zarządcy zbiornika, z Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu, iż "przelew powodziowy" na zbiorniku Topola jest zniszczony i w związku z tym znacznie przybrała woda na zbiorniku Kozielno - opisał.
Mieszkańcy byli ostrzegani od kilku dni. "Nie wszyscy posłuchali"
Jak wyjaśnił po tej informacji podjął decyzje o bezwzględnej ewakuacji mieszkańców dolnej części Paczkowa, dolnej części Kozielna i dolnej części Starego Paczkowa. W akcji wykorzystano m.in. wojskowe helikoptery.
Podkreślił jednocześnie, iż trudna sytuacja powodziowa w gminie Paczków występuje już od piątku i mieszkańcy byli ostrzegani przed możliwym zagrożeniem.
ZOBACZ: Pilna ewakuacja w Nysie. "Zalana jest większość miasta"
- Nie wszyscy jednak posłuchali. Dzisiaj sytuacja wyglądała już inaczej. W ciągu półtorej godziny udało nam się ewakuować w bezpieczne miejsca około 2,5 tys. osób. To była bardzo sprawna akcja - powiedział.
- Natomiast cały czas czekamy na informacje, czy zbiornik w Paczkowie po tak dużej masie wody jest bezpieczny. Czy nie nastąpi jakieś kolejne rozszczelnienie zbiornika w Kozielnie. To są bardzo ważne pytania, bo odpowiadamy za bezpieczeństwo mieszkańców - stwierdził.