Już tej jesieni do polskich sklepów trafią automaty, które przyjmą butelki i puszki, a w zamian oddadzą kaucję. W ten sposób Polska dołączy do grona państw, które skutecznie walczą z zaśmiecaniem i wspierają gospodarkę o obiegu zamkniętym.
Start systemu kaucyjnego zaplanowano na 1 października 2025 roku. Zdaniem ekspertów i mieszkańców to potrzebna i długo wyczekiwana zmiana – również z punktu widzenia ochrony klimatu.
Recykling to mniejsze emisje
System kaucyjny ma ograniczyć ilość odpadów i zwiększyć poziom recyklingu. Ale ma też drugi, mniej widoczny, choć równie istotny cel: zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych.
– Produkcja opakowań z recyklatu, zamiast z surowców pierwotnych, to konkretna oszczędność energii i znacząca redukcja emisji CO₂. W przypadku aluminium mówimy choćby o 95% mniej emisji. To tak, jakbyśmy wyłączyli tysiące samochodów – tłumaczy dr Elżbieta Nowicka, ekspertka ds. odpadów.
Aby osiągnąć te cele, opakowania muszą wracać do systemu. Właśnie temu służą kaucje – w Polsce ustalono je na poziomie 50 groszy. Mechanizm jest prosty: płacimy więcej przy zakupie napoju, ale odzyskujemy pieniądze, gdy oddamy opakowanie.
Głos z Tarnowa: „Już dawno powinniśmy to mieć”
Tarnów i region tarnowski również przygotowują się na start systemu. Mieszkańcy, z którymi rozmawiamy, nie mają wątpliwości – to zmiana na lepsze.
– Co roku sprzątamy okolice Wątoku w ramach akcji ekologicznej. Puszki i butelki to ponad połowa wszystkich śmieci – mówi pani Ewa, nauczycielka z osiedla Westerplatte. – Jeśli ludzie będą mogli odzyskać pieniądze, przestaną wyrzucać opakowania gdzie popadnie.
Pan Adam z Zawady, emeryt i działkowicz, pozostało bardziej dosadny: – Kiedyś była kaucja i nikt nie zostawiał butelek w rowie. Teraz to wraca i bardzo dobrze. Trzeba tylko dopilnować, żeby można je było oddać nie tylko w marketach.
Młodsze pokolenie patrzy na system przede wszystkim przez pryzmat ekologii: – W szkole uczymy się o zmianach klimatu, a system kaucyjny to coś, co naprawdę działa. W Niemczech nikt nie wyrzuca butelek, bo każdy je oddaje. U nas też tak może być – mówi Julia, uczennica tarnowskiego liceum.

Z Tarnowa do recyklingu – bez objazdów i strat
Jednym z filarów systemu jest gospodarka o obiegu zamkniętym. Butelki, puszki i szkło nie mają być śmieciem, ale wartościowym surowcem. Zamiast trafiać na wysypisko, zostaną przetworzone i wykorzystane ponownie – do produkcji nowych opakowań.
– Taki system to konkretne korzyści dla klimatu – mówi Bartosz Dworaczyk z firmy PolKa, jednego z operatorów systemu kaucyjnego. – Mniej odpadów na wysypiskach, mniej transportu, mniej produkcji z ropy i rud metali. A do tego zwiększamy odporność kraju na kryzysy surowcowe.
To ważne również lokalnie. Recykling opakowań zbieranych w Tarnowie i okolicach będzie prowadzony w regionalnych instalacjach, co ograniczy ślad węglowy związany z transportem.
Zysk dla środowiska, wygoda dla mieszkańca
W regionie tarnowskim automaty do zbierania opakowań już dziś są testowane w wybranych placówkach handlowych. W większych miastach i sklepach sieciowych zbiórka będzie odbywać się automatycznie. W mniejszych miejscowościach – manualnie, ale z takim samym efektem: odzysk opakowań i zwrot kaucji.
– Mam sklep spożywczy w Tarnowie. Udział w systemie to dla mnie wyzwanie, ale jeżeli pomoże środowisku i klienci będą zadowoleni, to jestem za – mówi pani Małgorzata, właścicielka lokalnego sklepu.
Zgodnie z ustawą, sklepy powyżej 200 m² są zobowiązane do przyjmowania opakowań. Mniejsze punkty mogą dołączyć dobrowolnie. PolKa deklaruje wsparcie dla wszystkich zainteresowanych.
W każdej gminie mają pojawić się automaty, zarówno na wsiach, jak i w miastach. To warunek konieczny, by uniknąć wykluczenia. – Każdy mieszkaniec powinien mieć możliwość oddania opakowań i odzyskania kaucji – podkreśla Bartosz Dworaczyk.
Na zmianie skorzysta także krajobraz. Z przestrzeni publicznej znikną butelki i puszki, bo po prostu opłaci się je zebrać i oddać.
– Niewykluczone, iż tak jak mamy na jesieni zbieraczy grzybów, tak pojawią się zbieracze porzuconych opakowań PET i puszek – żartuje Dworaczyk. – Będzie się to po prostu opłacało.

Klimat się zmienia – my też musimy
Zmiany klimatu to nie abstrakcja – to realne wyzwanie, które coraz mocniej dotyka także Małopolskę. Coraz cieplejsze zimy, susze, ekstremalne zjawiska pogodowe i zanieczyszczenie powietrza stają się normą. System kaucyjny nie rozwiąże wszystkich problemów, ale – jak zgodnie twierdzą eksperci – jest krokiem w dobrym kierunku.
– Takie działania jak ten system są potrzebne tu i teraz. Mamy kryzys klimatyczny, a to realny sposób, by przynajmniej częściowo ograniczyć jego przyczyny – mówi Karol, student ochrony środowiska z Tarnowa.
Wprowadzenie systemu może stać się impulsem do dalszych proekologicznych zmian – zarówno w gospodarce, jak i w codziennych nawykach mieszkańców. To również szansa na budowanie większej świadomości ekologicznej wśród młodszych pokoleń.
System na start. I co dalej?
Od 1 października 2025 roku system ruszy pełną parą. Konsumenci będą mogli zwracać opakowania, sklepy będą wypłacać kaucje, a operatorzy – jak PolKa – zadbają o logistykę, sortowanie i recykling. Cel? Zbiórka 77% opakowań już w pierwszym roku działania.
A jeżeli się nie uda? – Jeśli nie zrobimy nic, odpady będą się piętrzyć, klimat się pogorszy, a my zapłacimy – zdrowiem, środowiskiem, kosztami gospodarki odpadami. Dlatego musimy działać teraz – podsumowuje Bartosz Dworaczyk.
Eksperci są zgodni – sukces systemu zależy od nas wszystkich: od konsumentów, sprzedawców, operatorów i władz samorządowych. To moment, w którym możemy pokazać, iż jako społeczeństwo potrafimy wspólnie zadbać o przyszłość naszej planety.
Tekst i fot. (Smol)