Bożena Ratter: Osłabianie wartości "czeku politycznego" przez dziennikarzy
Bożena Ratter: Osłabianie wartości „czeku politycznego” przez dziennikarzy
data:17 maja 2025 Redaktor: Anna
Ten początek „prania naszej bielizny” na oczach obcych, bardzo mnie przybił. Wezwałem do siebie p. Szapiro i nie wchodząc w treść i uzasadnienie jego artykułu i jego gorzkiej krytyki, wypomniałem mu osłabienie wartości „czeku politycznego” wydanego nam przez rząd tutejszy przez samobiczowanie - może konieczne wśród swoich, ale szkodliwe- napisał w swoim dzienniku Edward hr. Raczyński, ówczesny ambasador Polski w Anglii. Edward Raczyński zareagował na artykuł w „Daily Herald” - socjalistycznym dzienniku, w którym przebywający już w Londynie, długoletni korespondent tej gazety w Warszawie, Jerzy Szapiro - krytykował „polskich szefów narodu” i przypisywał im odpowiedzialności za klęskę wrześniową, wtórując wypowiedzi z końcu września 1939 r. na łamach dziennika „The Sunday Express” byłego premiera Wielkiej Brytanii Davida Loyda Georga, który atakował „imperialistyczną Polskę", obrzucał błotem „klasowy rząd polski” oraz wychwalał agresję sowiecką i „wyzwalanie” przez Armię Czerwoną.

Szapiro nie bardzo się kajał, ale obiecał poprawę i słowa dotrzymał- pisał Edward Raczyński w dzienniku.
Dziennikarzy w ten sposób osłabiających wartości "czeku politycznego wystawionego przez przodków zabiegających przez 1000 lat o wolność, godność narodu i państwa" ( nie wspominając o niszczących Polskę członków rządu i samorządów, NGO i innych stowarzyszeń) mamy teraz na pęczki, nie tylko wśród Judenratu Gazety Wyborczej i jej pochodnych, ale wśród filmowców, aktorów, pisarzy, naukowców…Czy którykolwiek z ambasadorów czy rządzących wzywa/wzywał ich i wypomina/wypominał im te obrzydliwe, niegodne działania?
Nie tylko z tego zasłynął „polski” dziennikarz Szapiro, który słowa nie dotrzymał. Prasa angielska i amerykańska całego świata w 1940 roku - wspomina Stanisław Cat Mackiewicz - cytowała te dwa wyrazy: „Jestem Polakiem” . Pismo oskarżono o antysemityzm, antydemokratyzm, faszyzm i –co szczególnie oburzyło redakcję –prohitlerowskie sympatie.
Jak to się stało?- wyjaśnia Stanisław Cat Mackiewicz. Oto ukazał się pierwszy numer Jestem Polakiem i- o zgrozo !- nie było tam wcale wymienione nazwisko generała Sikorskiego ! Ukazał się numer 2 i został oskarżony o antysemityzm!!. Cóż dało powód do posądzenia tego pisemka o występek tak przeciwny naturze ludzkiej? W rubryce pisma „Czy uwierzycie? wyrażono zdziwienie, iż w Święto Żołnierza 15 sierpnia na objazd polskich obozów wojskowych w Szkocji wysłani zostali akurat Szapiro, Litauer i Topolski? (Stanisław Cat Mackiewicz) Inspiratorem nagonki w prasie angielskiej był Jerzy Szapiro- oskarżającej pismo o antysemityzm, faszyzm i antydemokratyzm, a zwłaszcza -o sympatię pro hitlerowskiej proniemieckie.
„Anglicy przyzwyczajeni do wierzenia informacjom udzielanym przez sojuszników - pisał o prasowej burzy wokół Jestem Polakiem Stanisław Cat Mackiewicz - nie mogli wyjść ze zdziwienia, skąd wśród Polaków znaleźli się hitlerowcy, a skoro już tacy są, to dlaczego przyjechali do Londynu?”. (Stanisław Cat Mackiewicz).
A DLACZEGO W NUMERZE 2 PISMA WYRAŻONO ZDZIWIENIE I DLACZEGO SZAPIRO ROZPĘTAŁ NAGONKĘ?
13 września 1940 r. na łamach „Daily Herald” Szapiro opublikował artykuł Warsaw was not so bad - w którym pomniejszał tragedię oblężonej we wrześniu 1939 r. stolicy Polski, twierdząc, iż wcale nie było w niej „tak źle”, jak rok później w Londynie podczas niemieckich nalotów. (Daily Herald)
Wciąż te same rasistowskie schematy oceny ludzkiego życia. W 2023 roku usłyszeliśmy „…dla Polaków to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna – śmierć jak śmierć, a dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka…”- słowa prof. Barbary Engelking, która kilka dni temu została przewodniczącą Rady Muzeum Auschwitz-Birkenau na kadencję 2025-2028.
Jest to tak ewidentny wyraz rasizmu i szowinizmu, iż urąga cywilizowanej debacie. W całej twórczości autorki nie był to incydent odosobniony – przejawów antypolskich uprzedzeń znajdujemy sporo. I oczywiście rozpętywania nagonki oskarżającej Polaków o antysemityzm, faszyzm i antydemokratyzm. O kwalifikacjach naukowych pani Barbary Engelking, pisał Rafał Ziemkiewicz w 2023 roku, w majowym numerze Dorzeczy.
Wystąpienie Szapiro, które wywołało oburzenie w środowisku polskim, spotkało się miesiąc później ze stanowczą odpowiedzią redakcji „Jestem Polakiem”.
Jakim prawem p. Szapiro mówi „my”, pisząc o ludności Warszawy?. Czy był tam w czasie oblężenia? Czy w ogóle kiedykolwiek łączyło go coś z ludem polskim? Zdaniem p. Szapiry naloty w Warszawie nigdy nie trwały dłużej jak pół godziny i nie były wcale takie straszne. Poza tym pan Szapiro twierdzi, iż daleko gorzej jest, gdy słyszy się gdzieś wysoko nad głową szum samolotu, tak jak w Londynie, niż gdy samolot widzi się tuż nad sobą na wysokości paruset metrów.
Opinia ta jest mieszaniną niesłychanej bezczelności i głupoty. Chcielibyśmy zobaczyć minę pana Szapiro, gdyby latały tuż nad jego głową samoloty. Ciekawe, czy wówczas uważałby, iż jest to znacznie mniej groźne od dalekiego szumu wysoko lecących maszyn.
Pan Szapiro waży się bagatelizować bombardowanie Warszawy, twierdząc, iż bomby rzucane z niewielkiej wysokości są mniej groźne, gdyż lecą z mniejszym impetem, „nieraz nie wybuchają”. o ile te bomby rzucane z niewielkiej odległości są tak niegroźne, to dlaczego Warszawa leży dziś w gruzach i dlaczego p. Szapiro uciekł z niej, zanim się jeszcze bombardowanie zaczęło?
Jeszcze jedną niebywałą opinię wypowiedział sekretarz Związku Polskich Dziennikarzy (sic!). Otóż twierdzi on, iż gorzej jest, gdy bomby świszczą w locie, a w Warszawie nie świszczały. Raz, kłamie, bowiem w Warszawie także słychać było świst bomb. Dwa - widać jak na nerwy Szapirowskie wpływa ten świst, skoro uważa go za tak straszny, iż bomby bez niego to bagatelka. W każdym razie z całego artykułu, od tytułu do ostatniego wyrazu, bije wyraźna chęć zdewaluowania ofiary Warszawy. Nie jest to zresztą jedyny wybryk pana Szapiry, który - pełniąc funkcję publiczną, warszawskiego korespondenta pism angielskich i amerykańskich - przedstawiał Polskę, jako kraj „zacofany i feudalny” oraz przyczyniał się do wytworzenia fałszywego pojęcia o Polsce za granicą (pismo Jestem Polakiem 1940 rok)
Rozejrzyjmy się po pólkach Empiku i innych księgarni. Zobaczymy tytuły przedstawiające Polskę, jako kraj „zacofany i feudalny”..chłopki..pańszczyzna..ziemianki…- propaganda jak za Polski Ludowej. Autorzy nie musieli się męczyć, ich dzieła to plagiat „socjalistycznej propagandy” z czasu stalinowskiej władzy.
Ten scenariusz i te poglądy sprzed 85 lat powielane są systematycznie. Ostatnio w Aulnay sous Bois, gdzie odwołano spotkanie z autorami polskich książek, prezentujących z troską zagrożenia, jakie w tej chwili czyhają na Polskę i naród polski. Oskarżono ich o to samo, o co oskarżał Szapiro: antysemityzm, faszyzm i antydemokratyzm - dokładając oskarżenie o nacjonalizm. Czy pod wpływem akredytowanych „polskich” dziennikarzy przebywających jeszcze w Polsce?
Ciekawe jest tłumaczenie w obrzydliwym „sądzie kapturowym” umieszczonym na FB :
… to był Dzień Polski a nie Targi Książki Patriotycznej. Na czym polega Dzień Polski skoro nie można zaprezentować polskiej książki z Polski? A czy pamięć Polonii o Polsce nie jest przypadkiem objawem patriotyzmu ? Na Międzynarodowych Targach w Warszawie są sprzedawane polskie książki.
Bożena Ratter