BAGNO CONTINUO

solidarni2010.pl 2 tygodni temu
Felietony
BAGNO CONTINUO
data:06 kwietnia 2025 Redaktor: GKut

(dedykowane peerelczykom, co udają polityczną amnezję)

Stan Temidy po roku 1989, w tej nieukończonej III RP, obrazuje jeszcze wyraźnie, iż i obecne sądownictwo (też prokuratura) wywodzi się w prostej linii z zepsutego przez komunistów po roku 1945 wymiaru sprawiedliwości. Stał się on wtedy wymiarem niesprawiedliwości absolutnej, a adekwatnie „prawnego” terroru, który był narzędziem opresji stalinowskiego reżimu. Przedwojenny wymiar sprawiedliwości zdeformowano tak, aby służył sądowym morderstwom popełnianym na Polakach nie godzących się na ideologię komunizmu i na sowietyzację. Bez takiej deformacji Temidy nie dałoby się narzucić społeczeństwu absurdów marksizmu i obcej ideologii. To stalinowscy zbrodniarze i nieuki po kursach „prawniczych” w rodzaju Stefana Michnika albo politrucy jak Igor Andrejew zniszczyli nam praworządność zaraz po wojnie, tuziny ich opisują dwa tomy „Bestii” Tadeusza M. Płużańskiego. Ich złowrogą działalność w „sądach” i w krwiożerczej prokuraturze wspierały setki katów z UB, którzy łamiąc podstawowe prawa człowieka znęcali się nad patriotami z AK, nad żołnierzami niezłomnymi i nad polską młodzieżą. Taka była geneza PRL-u i jego organów terroru, które ukształtowały nieludzki wymiar „sprawiedliwości”, a w istocie wymiar bezprawia, draństwa i bestialstwa. Wśród owych „bestii” na czele tej stalinowskiej ekipy kroczyli wspomniany tu „profesor” Andrejew, Teodor Duracz, Jakub Berman, Luna Brystygierowa czy prokurator Wolińska, lub „profesor” Bauman, wtedy oficer polityczny i agent Informacji Wojskowej, gdzie też działał (jako ps. Wolski) generał Jaruzelski, przyszły kat „Solidarności”.

Po roku 1956 ten wymiar bezprawia uległ tylko nieznacznej korekcie, zawsze naginany tak, aby służył interesom reżimu. A po roku 1989 – po krótkim okresie łagodnej weryfikacji prokuratorów – ruszyła w 1991 „powracająca fala”, zatem tak naprawdę Temidy nie uzdrowiono. Dlatego UE myli się gruntownie oskarżając rząd PiS-u o ...psucie praworządności, bo tej nigdy nie było w PRL-u, ani w III RP znanej np. z parasola ochronnego nad aferzystami albo z bezprawnych prześladowań biznesmenów, którzy nie byli w układzie. Jest odwrotnie: rząd PiS-u usiłował uzdrowić wymiar tzw. „sprawiedliwości”, jeszcze dotknięty korupcją i bezprawiem. Sędziowie – zdaniem prof. A. Strzembosza – mieli rozliczyć się sami (!?), co oczywiście nigdy nie nastąpiło. Przeciwnie, owa nadzwyczajna i bezkarna kasta choćby umocniła swoje przywileje. Dlatego Jarosław Kaczyński w książce „Polska naszych marzeń” (Lublin, Akapit 2011) zamieścił rozdział „Sądownictwo czyli warunek sprawiedliwej Polski...” (str.100-104), czytamy tam: „Z sądami w Polsce jest taki kłopot, iż w istocie są one korporacjami pozostającymi poza ścisłą kontrolą. A to się składa na zjawisko postępującej rozbudowy ich kompetencji i coraz bardziej postępującej jurydyzacji życia społecznego. To oznacza, iż sądy zwiększają swą władzę. (...) Sędziowie stali się nową grupą kapłańską. (...) Zrobiono wszystko, aby mechanizmy demokratyczne mogły jak najmniej zmieniać. (...) To wszystko tworzy kontynuację starego reżimu...Nie było selekcji związanej z postawami z okresu PRL, nie oczyszczono tego środowiska. (...) Najgorsi sędziowie stanu wojennego, o ile sami nie odeszli, pozostali. (...) Bardzo wielu sędziów odeszło z zawodu, zostali adwokatami. Zaczęli bardzo dobrze zarabiać, przy czym ułatwiały im to kontakty w sądach. Powstał też pewien mechanizm quasi-korupcyjny, jeżeli nie sensu stricte korupcyjny. (...) Sądy dyscyplinarne sobie z tym nie radzą, są w ogromnej mierze fikcją. Zresztą decyzje o uchylaniu immunitetów są podejmowane przez zgromadzenia sądu, czyli na zasadzie lojalności koleżeńskiej. A lojalność jest tu bardzo silna. W ten sposób powstał patologiczny system, który jednocześnie podlegał procesowi przeciążenia. (...) Doszedł jeszcze jeden element – akomodacyjny. W 1989 w sądach zdecydowanie dominowali ludzie starego systemu. Wtedy powstało pytanie o ich akomodację w nowym systemie. Wtedy Adam Michnik i „Gazeta Wyborcza” podali tym sędziom rękę... (Michnik choćby pojechał na proces zomowców winnych śmierci górników w kopalni „Wujek” i domagał się niskich wyroków! – dopisek M.B.), a owi sędziowie akomodowali się poprzez lektury i sposób myślenia tej „Gazety” oraz przez liberalną reakcję na represyjność komuny. To skutkowało łagodnymi wyrokami i niebywałym rozpuszczeniem przestępców. Powstała mieszanka wyjątkowo wręcz trująca, bo z jednej strony nieodporna na wszelkiego rodzaju patologie, słabo odporna na korupcję i nieodporna na presję poprawności. (...) Nieprzemyślane koncepcje okresu komunistycznego (...), wprowadzone do systemu demokratycznego, prowadziły do imposybilizmu. I mamy dzisiaj do czynienia z sytuacją, iż obywatel wobec sądu jest całkowicie bezradny. I sąd może tego nie wykorzystywać, jeżeli jest przyzwoity, ale może wykorzystać w czyimś interesie, jeżeli jest jakoś „powiązany”. (...) Prawo zaczyna tracić swoją podstawową funkcję.” (J. Kaczyński, str. 100-103).

Spostrzeżenia Jarosława Kaczyńskiego, opublikowane w r. 2011, niestety nie traciły swej aktualności, kiedy przez cały czas borykaliśmy się z oczyszczaniem nadzwyczajnej kasty z sędziów stanu wojennego, co perfidnie wytykała nam UE. Na jakiej zasadzie? Przecież w III RP nie powinny obowiązywać nominacje sędziowskie z epoki PRL-u! Wcześniej projekt refomy spotkał się i z wetem prezydenta Dudy, który jakby opuścił rząd PiS-u zasłaniając się opinią pani Romaszewskiej, mającej magisterium z ... fizyki. To niepoważne. Duda powoływał się też na opinie pewnych autorytetów, ale sens weta wskazywał jasno, iż stały za nim naciski post-peerelowskiego układu. Niestety, po wecie z r.2017 stanęła w miejscu reforma RP na polu Temidy, a samo weto było ciosem dla Dobrej Zmiany. Coraz więcej polityków i publicystów wytyka to Prezydentowi, nie tylko Patryk Jaki i M. Karnowski. Na marginesie komentarzy Kaczyńskiego z rozdziału „Sądownictwo czyli warunek sprawiedliwości...” należy dodać, iż potwierdzają je głosy z innych źródeł jak np. wypowiedzi prawników „niezłomnych”, widzących pokrętne praktyki, stosowane przez stróżów układu, którzy prowadzą aplikantów do zawodu sędziego. Rzeczywiście, po r. 1989 w procesie akomodacji (zwanej też dokooptowywaniem) przyszłych sędziów zwracano uwagę bardziej na polityczne „nauki” z „Gazety Wyborczej”, aniżeli na czysto prawniczą wiedzę aplikantów. A zatem nadzwyczajna kasta sędziów, odziedziczona po PRL-u, przez cały czas psuła sędziowski narybek, tym razem nie z instrukcji KC PZPR, ale z zaleceń redakcji Adama Michnika, któremu nie zależało na oczyszczeniu Temidy i który dążył choćby do utrzymania korupcyjnego profilu sędziowskiej kasty. Wszystko to w interesie post-peerelowskiego układu i aferzystów, a od jakiegoś czasu w interesie pewnych ideologii czy proaborcyjnych ruchów, które liczą na opiekę skorumpowanych sądów. Natomiast w reformie PiS-u chodziło o to, by sądy były niezależne (to istotna cecha demokracji!), ale i wolne od skazy korupcji.

Po r. 1945 zniszczono w Polsce wymiar sprawiedliwości, gdyż tylko wymiar bezprawia zapewniał narzucenie marksizmu i sowietyzacji. Dziś UE nie chce naprawy Temidy w Polsce, gdyż ten skorumpowany wymiar „sprawiedliwości” może przydać się fundacjom szerzącym nowe, post-marksowskie, ideologie, a również może służyć interesom obcych potencji na naszym terytorium. Reasumując, trzeba nieustannie pamiętać, iż wymiar sprawiedliwości zniszczono zaraz po 1945 roku, gdyż tylko stosowanie bezprawia pozwalało narzucić Polsce ideologię komunizmu, dla której zresztą bezprawie było pierwszą „wartością” i jedyną gwarancją kontynuacji dyktatury PZPR. Przypominać o tym trzeba, ponieważ propaganda unijna i perfidne kalumnie działaczy o-PO-zycji (a choćby „zagubionych” profesorów z układu) głoszą kłamstwa o tym, jakoby to PiS i Jarosław Kaczyński ...psuli praworządność i niszczyli państwo prawa, którego jeszcze nie było i przez cały czas nie ma! Bo umarło po roku 1945, a po roku 1989 nie zostało przywrócone. Nie pozwolił na to układ post-komunistyczny, dyktujący warunki przy okrągłym stole. A pisowskie próby uzdrowienia praworządności przerwał niefortunny wynik wyborów w 2023, bo mimo zwycięstwa PiS-u zabrakło tylko 35 posłów do większości parlamentarnej. Od grudnia 2023 to nieukończone państwo prawa jest znowu demolowane, a adekwatnie stało się państwem bezprawia. Wytknął to i prezydent Duda w świetnym orędziu sejmowym (16.X.2024), ale co dalej? Zatem rację ma Słowacki: „Oto zmartwychwstali, ale nie mogą odwalić mogiły” ... A bez przywrócenia szacunku dla praworządności dalej trwa bagno continuo i mocno kuleje demokracja. Ten stan widoczny jest od ponownego powrotu Donalda Tuska na stanowisko premiera w grudniu 2023. Nie muszę chyba przypominać nikomu serii zamachów na praworządność, których byliśmy świadkami poczynając od najazdu na TV publiczną i media. Serii zakończonej zgonem niewinnej pani Barbary Skrzypek, której jedyną „winą” był fakt, iż kiedyś pracowała w kancelarii Prezesa Kaczyńskiego. Zaszczuta przez prokuraturę (powołaną nielegalnie, o czym mówił prezydent Duda czy ostatnio prof. Jan Majchrowski w TV Republika) nie może być choćby wspomniana publicznie bez awantur ze strony koalicji 13 grudnia jak widzieliśmy niedawno w Sejmie, gdy pewien zapalczywy poseł PO miotał obelgi pod adresem Kaczyńskiego. Poważył się choćby oskarżyć Prezesa PiS-u o ...psucie praworządności (zatem powtarza kłamstwa wyssane z palca Tuska podobnie jak i sfabrykowane kiedyś sms-y o winie pilotów nad Smoleńskiem!), by zakończyć swoją tyradę arogancką „diagnozą”, iż to Prezes ma mentalność rodem z... PRL-u?! Jest odwrotnie, ta kalumnia i agresja świadczą raczej, iż to ów poseł PO przesiąkł PRL-em, a także i Hołownia, który przerwał Prezesowi Kaczyńskiemu wystąpienie w sprawie śp. pani Barbary Skrzypek. Te scenki ukazują głęboką chorobę na jaką cierpią peerelczycy, którzy okupują Sejm, a odebrali go Polakom. I wskrzesili PRL w najgorszej wersji jakby z czasów Bieruta. I pomiatają ludźmi sumienia czyli PiS-em, których wymodlił w Skoczowie Jan Paweł II i którzy próbowali wskrzesić Polskę, oczyścić ją z reliktów PRL-u. A dziś te relikty PRL-u znęcają się nad Jarosławem Kaczyńskim, zaś w 2010 zabili mu Brata, ponieważ był jedynym Prezydentem bez teczki TW i usiłował zatrzymać ekspansję rosyjskiego imperium w Gruzji. Polacy jednak tego nie zapomnieli, choć „praworządność” za kadencji PO-PSL nie pozwoliła na wyjaśnienie do końca smoleńskiej tragedii. A państwo prawa w latach 2015-2023 nie było jeszcze na tyle silne, aby formalnie to przeprowadzić, chociaż komisja niezależnych ekspertów ustaliła prawdziwe przyczyny „katastrofy”.

Dziś natomiast katastrofą jest ogromny upadek praworządności od grudnia 2023 i właśnie o tej zapaści praw kilka dni temu mówił w TV Republika prof. Jan Majchrowski (były sędzia SN) w rozmowie z Adrianem Stankowskim, i iż to „naprawianie” praworządności przez Tuska i bodnaryzacja przypominają ...łamanie kołem! Obaj panowie podkreślali fakt przekraczania barier prawnych, zatem instrukcje Tuska (idące z Berlina) rujnują podstawy dla państwa prawa i prof. Majchrowski słusznie ostrzega, iż Polska się degraduje we wszystkich wymiarach i iż koalicja 13 grudnia dąży do rozwiązania państwa polskiego w interesie UE. A przywrócenie praworządności może nastąpić tylko po usunięciu tego „rządu”. Naprawdę warto wysłuchać tej doniosłej rozmowy, zwracającej uwagi i na naszą historię – tak ignorowaną przez tuskową mafię – a okazuje się, iż już w 1430 król Władysław Jagiełło nadał prawo Neminem captivabimus nisi iure victum (Nie uwięzimy nikogo bez wyroku sądowego), zatem to w epoce monarchii Polacy mieli więcej demokracji niż za „demokracji walczącej” (chyba dymokracji!) Tuska i Bodnara. Obok tego dialogu dwóch sprawiedliwych warto też w TV Republika wysłuchać rozmowy z dr Arturem Bartoszewiczem, który peroruje jakby z loży szyderców i też ostrzega, iż jak PO domknie system w razie wygranej Trzaskowskiego, to w Polsce zostaną wprowadzone żądania Brukseli z oczywistą szkodą dla nas i dla przyszłych pokoleń. I z adekwatnym sobie sarkazmem Bartoszewicz radzi, aby w Polsce szyć...kaftany bezpieczeństwa dla takich postaci jak Bodnar, Kalisz czy premier Tusk...Radzę więc wysłuchać i tej rozmowy, a wszystko to koniecznie przed wyborami prezydenckimi, które odbędą się 18 maja, więc w dniu urodzin Karola Wojtyły! I to On, św. Jan Paweł II powinien być pierwszym natchnieniem dla naszych wyborów po sumiennej analizie sytuacji. A zatem głosujmy na Nawrockiego z IPN, kandydata obywateli i PiS-u, który ocali Polskę, polskość i nasze narodowe interesy, już nie wspomnę, iż historię i tradycję, bo to chyba każdy Polak niesie w swoim plecaku, w przeciwieństwie do peerelczyków. W dniu 18 maja musimy ocalić Polskę, a tymczasem prof. Jan Majchrowski zaprasza na marsz patriotów w Warszawie i to już 12 kwietnia!

Marek Baterowicz

Idź do oryginalnego materiału