Awantura o dotację i protest rolników. Słowne przepychanki radnych sejmiku

1 miesiąc temu

Najpierw medale, uśmiechy, podziękowania i miłe gesty – potem zarzuty, skargi i przepychanki słowne. Radni sejmiku województwa podczas sesji kończącej kadencję nie mieli dla siebie litości, niektórzy rozliczali się nie tylko z bieżących spraw sejmiku, ale także tych starszych, które miały miejsce w mijającej kadencji.

Gorąco było zwłaszcza w momencie składania przez radnych zapytań i interpelacji o czym już informowało wczoraj Radio Kielce.

Zaiskrzyło między Agatą Binkowską z PSL i wicemarszałek Renatą Janik z PiS. Radna pytała wicemarszałek o „nieprawidłowości” związane z dotacją z RPO na lata 2014-2020 przyznanej dla firmy bliskiego znajomego wicemarszałek, dziś jej zięcia.

– Ta dotacja była na dość pokaźną kwotę, bo ok. 4,5 mln zł. Czy prawdą jest, iż pani marszałek wobec obowiązujących przepisów prawa podpisała umowę na ten projekt i na tę kwotę? Czy nie ma tu konfliktu działań z procedurą związaną z konfliktem interesów? Pani marszałek zajmuje wysokie stanowisko, gdzie wiarygodność jest bezsprzecznie potrzebna – mówiła.

Wyraźnie zdenerwowana wicemarszałek Renata Janik podkreślała, iż nabór wniosków ogłaszał i rozstrzygał poprzedni zarząd województwa, a ona wniosek podpisała, tak jak „tony” innych dokumentów i tak, jak zrobili to przed nią inni urzędnicy.

– Przedsiębiorcę, który 10 lat temu otworzył firmę, nękacie tylko dlatego, iż jest moim zięciem. Tak chcecie w opinii publicznej obniżyć moją wiarygodność. Ja się niczego nie boję, nie pomagałam mojemu zięciowi. Bierzecie się za to, co jest najniższe – za moją rodzinę – mówiła Renata Janik.

26.03.2024. Kielce. Sejmik Województwa Świętokrzyskiego – ostatnia sesja taj kadencji. / Fot. Wiktor Taszłow – Radio Kielce

Z kolei Artur Konarski, radny niezrzeszony mocno krytykował Leszka Wawrzyłę, radnego PSL.

– Pytałem nieraz, dlaczego nie walczysz o interesy polskiego rolnictwa? Odpowiadał, iż może sobie tylko „ogonkiem pomyrdać”. Teraz tym ogonkiem może myrdać, to myrda tak, żeby to dla niego było korzystne – mówił.

– Była taka bajka „Wpuszczony w kanał”. Oświadczam, iż pan Konarski wraz ze współorganizatorem protestu rolników wpuścili mnie pięknie w kanał – mówił w odpowiedzi Leszek Wawrzyła. Podkreślał, iż był prowokowany i atakowany słownie podczas protestu rolników, a zachowanie radnego Artura Konarskiego określił jako nieeleganckie.

Na absurdalną sytuację skarżył się z kolei radny Maciej Gawin, który opowiadał, jak został potraktowany przez zarząd Uzdrowiska Busko-Zdrój – spółki należącej do województwa świętokrzyskiego.

Na absurdalną sytuację skarżył się z kolei radny Maciej Gawin, który opowiadał, jak został potraktowany przez zarząd Uzdrowiska Busko-Zdrój – spółki należącej do województwa świętokrzyskiego.

– Chciałem skorzystać ze swojego przywileju radnego i złożyłem zapytania dotyczące sytuacji w spółce, tymczasem odmówiono mi odpowiedzi. Wezwano mnie, żebym udowodnił, iż jestem radnym. Ponadto kazano mi się wytłumaczyć z tego, w jakim celu zadaję pytania i czy aby na pewno nie wykorzystam ich przeciwko konkretnym osobom. Ale o tym może rozstrzygać sąd, nie zarząd spółki – skarżył się Maciej Gawin.

Radny podkreślił, iż mimo nadzwyczajnej sesji sejmiku, która odbyła się w Uzdrowisku Busko-Zdrój w tym roku, nic się nie poprawiło w jakości pracy zarządu spółki.



Idź do oryginalnego materiału