Rada powiatu musiała zweryfikować swoją decyzję co do skarg na dyrektor DPS w Kostomłotach. Po tym jak we wrześniu radni uznali skargę za bezzasadną, w listopadzie wpłynęła kolejna, którą w części uznali za zasadną. Powtórne pochylenie się nad tym co się dzieje w DPS, to pokłosie nieprawdziwych informacji, jakie radzie zostały przekazane. Weryfikacja sprawyWe wrześniu komisja petycji i skarg rady powiatu, po zbadaniu zarzutów rekomendowała radzie uznanie skargi na dyrektora DPS w Kostomłotach za bezzasadną. Jak zapewniał wówczas przewodniczący komisji, radny Mariusz Łukaszuk, członkowie komisji badając sprawę, nie znaleźli potwierdzenia dla zarzutów stawianych dyrekcji przez byłych pracowników placówki.Sprawa wróciła na listopadowej sesji, na której radnym przedłożono projekt uchwały dotyczący rozpatrzenia ponowionej skargi na dyrektora DPS. - Ta skarga, która teraz jest rozpatrywana dotyczy w sumie dwóch kwestii. Pierwsza to rzekome polecenie służbowe, które pani dyrektor wydała. Komisja uznała, iż tę część należy pozostawić bez rozpatrzenia, bo rada się już tą sprawą zajmowała. W drugiej części skarżący wskazał nieprawidłowość odnośnie informacji przekazanych radnym na temat zwolnienia lekarskiego pracownika. Komisja uznała, iż w tej kwestii była wprowadzona wcześniej w błąd i należy tym razem uznać temat podnoszony w skardze, za zasadny – wyłuszczał radnym przyczyny powrotu do tematu przewodniczący komisji skarg i petycji, Mariusz Łukaszuk. – Dyrektorzy tak DPS jak i PCPR wyjaśniali komisji z czego wynikło to nieporozumienie, ale komisja mimo tego uznała iż dyrektor DPS w Kostomłotach, bez względu na przyczyny powstania tej nieprawdziwej informacji, wprowadziła nas w błąd i nie możemy tego zignorować.Kwestia rozpatrywanej na listopadowej sesji skargi rozbiła się o zwolnienia lekarskie pracownika i o to czy w jego trakcie nie dostał od przełożonej dyspozycji dotyczącej uczestnictwa w dożynkach. We wrześniu bowiem takie wątpliwości podczas rady powiatu wyraził radny Marek Uściński. Wówczas dyrektor PCPR zapewniała radnych, iż nieprawdziwe jest sugerowanie, iż dyrektor DPS zmuszała pracownika do pełnienia swoich obowiązków na zwolnieniu lekarskim. Małgorzata Malczuk wskazywała, iż pracownik był w tym czasie na dwóch zwolnieniach, a o drugim dyrektor DPS dowidziała się już w trakcie jego trwania, w poniedziałek, gdy wpłynęło do zakładu pracy. – W sobotę pracodawca nie miał tej wiedzy, iż pracownik będzie na zwolnieniu lekarskim – tłumaczyła dyrektor PCPR.Po tej właśnie wypowiedzi radni otrzymali jednak informację wskazującą na to, iż zostali wprowadzona we wrześniu w błąd, bo zwolnienie było jedno. Z oświadczeniem przed radnymi na listopadowej sesji wystąpiła dyrektor PCPR, nadzorująca pracę DPS w Kostomłotach. - Prostuję swoją wypowiedź na sesji rady powiatu w kwestii zwolnienia lekarskiego byłego pracownika DPS w Kostomłotach. Zwolnienie byłego pracownika trwało nieprzerwanie od 21 sierpnia 2024 roku do 3 września 2024. Dane na temat zwolnienia przekazałam w oparciu o pisemną informację dyrektora DPS w Kostomłotach. W związku z przekazaniem błędnej informacji przez dyrektora DPS swojemu przełożonemu na jego żądanie, wszczęte zostanie przeze mnie postępowanie dyscyplinarne w oparciu o przepisy kodeksu pracy, w stosunku do pani dyrektor. Za zaistniałą sytuację i wprowadzenie wysokiej komisji w błąd, przepraszam – usłyszeli radni od Małgorzaty Malczuk.Radny oskarża, starosta ostrzega- Rozpatrujemy tę skargę dlatego, iż 24 września wprowadzono radę powiatu w błąd, poprzez podanie nieprawdziwych informacji i radni zdecydowali na jej podstawie, iż skarga jest bezzasadna. Dzięki temu, iż nasze posiedzenia są nagrywane i transmitowane, osoby, które składały skargę słysząc informacje pani dyrektor PCPR, nie wytrzymały i złożyły skargę ponownie, podając okoliczności istotne i nowe, nieznane w sprawie. Moim zdaniem to wprowadzenie radnych w błąd, to może być poświadczenie nieprawdy, a to jest przestępstwo ścigane z kodeksu karnego. Dyrektor DPS w Kostomłotach ma swoich przełożonych i oni będą decydować dalej, co się stanie – wyłożył swoje racje radny Marek Uściński.Na tym jednak nie skończył, bo miał też zarzuty do przedstawicieli władz powiatowych. Radcę prawnego urzędu określił mianem propagandzisty, a pracownikom starostwa wytknął braki w BIP, dotyczące zamieszczania informacji o posiedzeniach rady powiatu i jej komisji. – W zamieszczaniu informacji na biuletynie o posiedzeniach komisji i rady widzę fałszowanie dokumentów. Wiem, iż to poważny zarzut, mam tego pełną świadomość – stwierdził radny Uściński przywoływany z sali do porządku.Za wypowiedź pod adresem prawnika starostwa i urzędników radny może odpowiedzieć, co zapowiedział już starosta. - Chcę pana poinformować, iż pańska wypowiedź zostanie bardzo szczegółowo przeanalizowana, rozpatrzymy wszystkie możliwości, by pan poniósł konsekwencje za tego typu wypowiedzi. Musi pan mieć świadomość, iż jako dorosły obywatel, radny powiatu, nie może pan sobie na lewo i prawo obrzucać ludzi błotem, wypowiadać kłamstwa i nie ponosić za to odpowiedzialności – mówił do Uścińskiego starosta Mariusz Filipiuk. Pracownicy i radni oburzeni- Sprawa tej skargi nie zasługuje na taką uwagę, to z igły widły. A co to dyrektor DPS, nie może poprosić pracownika, żeby pomógł w dożynkach? Same się zrobią? Można poprosić i można odmówić, nikt nikogo nie zmusza. Tam później wyszły na jaw te nieporozumienia związane ze zwolnieniem, wystarczy sobie wytłumaczyć, ręce podać i przeprosić się – mówił radny Marian Tomkowicz. Do pracy służb pomocy społecznej w powiecie nie ma najmniejszych zastrzeżeń. – W PCPR dzieje się bardzo dużo dobrego, prowadzi 4 DSP, 4 placówki opiekuńczo-wychowawcze typu socjalizującego, placówki typu rodzinnego. W samych DSP jest ponad 330 osób, 10 oczekuje na przyjęcie. Około 200 dzieci w pieczy zastępczej. Realizują programy unijne za miliony złotych, realizują zadania związane z uchodźcami i dziećmi uchodźców. Myślę, iż PCPR potrzebuje spokoju, uznania. To co przed chwilą usłyszeliśmy to skandaliczne doszukiwanie się jakichś afer w czymś, co nie zasługiwało na taką uwagę. Wystarczyło wyjaśnić wszystko, ewentualnie przeprosić za kwestie związane ze zwolnieniami lekarskimi, czy tam było jedno czy dwa.Radni musieli się jednak powtórnie wypowiedzieć czy sprawa skarg na dyrektora DPS powinna być ponownie rozpatrzona przez komisję skarg i petycji. Wnosił o to radny Marek Uściński, składając wniosek formalny. Większość rady była przeciw.Dotknięci postawą radnego Uścińskiego poczuli się pracownicy DPS w Kostomłotach. - Jest mi bardzo przykro, iż w ten sposób pan się do nas odnosi – przyznała przed radą powiatu Katarzyna Maksymiuk, przedstawiciel pracowników DPS w Kostomłotach. - Mówił pan, iż rozmawiał z pracownikami, którzy odeszli, bo już się nie obawiają. Akurat te osoby nigdy nie bały się rozmawiać i mówić co chciały i kiedy chciały. Czemu nie chciał pan z nami porozmawiać? Szukaliśmy z panem kontaktu, nie chciał pan z nami rozmawiać szukając wymówek, iż tu może być podsłuch, a tam coś innego. Nigdy pan u nas nie był. Nie widział pan pracy jaką wykonujemy, a rzuca pan takie słowa i zaburza cały rytm naszej pracy. Nie identyfikujemy się z tymi skargami i opiniami wysyłanymi do rady powiatu. Nie odzwierciedlają one atmosfery pracy w DPS. Rozpowszechnianie takich informacji jest krzywdzące nie tylko dyrektora ale i pracowników. Rzucają cień na całą opiekę społeczną w powiecie. Kolejne nieuzasadnione skargi burzą nasz spokój, wprowadzają napięcie między pracownikami, utrudniają sumienne wykonywanie obowiązków.Przewodniczący komisji skarg i petycji poinformował radę, ze w ostatnim czasie DPS w Kostomłotach przeszedł wiele kontroli. - DPS został skontrolowany zarówno przez instytucje zewnętrzne jak i starostwo czy audytora. Wielokrotnie były składane też wyjaśnienia w formie pisemnej i osobiście, na każde wezwanie komisji. Życzyłbym każdej jednostce starostwa takich wyników kontroli, jakie otrzymał DPS w Kostomłotach – skwitował przewodniczący Łukaszuk.