Wzrost kosztów budowy Sizewell C
Początkowy koszt brytyjskiej elektrowni jądrowej Sizewell C szacowano na 20 mld funtów. w tej chwili mówi się już o kwocie sięgającej 38 mld funtów. Zmiana ta budzi kontrowersje i stawia pytania o zasadność inwestycji w technologię EPR (European Pressurized Reactor).
Podobne problemy dotknęły m.in. francuski Flamanville i fiński Olkiluoto. Każdy z projektów EPR zakończył się wieloletnimi opóźnieniami i znaczącym przekroczeniem budżetu. Olkiluoto potrzebował 18 lat do ukończenia, Flamanville – ponad 17 lat.
Brak strategicznej konsekwencji i problematyczne zarządzanie
Europa wspiera rozwój energetyki jądrowej w dokumentach strategicznych, ale realizacja często rozmywa się pomiędzy instytucjami prywatnymi, regulatorami i spółkami państwowymi. Taka struktura utrudnia odpowiedzialność i spójność działań.
Dodatkowo brak związku z programami wojskowymi pozbawia sektor impulsu do szybszego działania, jak to miało miejsce np. w USA, Rosji czy Francji w XX wieku.
Standaryzacja reaktorów EPR tylko na papierze
Mimo deklaracji o standaryzacji, każdy projekt EPR w Europie był w rzeczywistości inny. Zmienne wymagania regulacyjne, dostosowania lokalne oraz modyfikacje projektowe sprawiły, iż budowa każdego obiektu była traktowana jako unikalne przedsięwzięcie. W efekcie nie udało się osiągnąć korzyści płynących z powtarzalności.
Rozbudowane projekty bez kadrowego zaplecza
Budowa reaktorów wymaga wysoko wykwalifikowanego, zintegrowanego zespołu pracowników. Tymczasem europejskie inwestycje jądrowe są realizowane przez rozproszone, tymczasowe zespoły kontraktowe. Taka struktura uniemożliwia gromadzenie doświadczenia i przekazywanie wiedzy między projektami.
Brak ciągłości i efektu skali
Brakuje też ciągłości inwestycyjnej – nowe budowy rozpoczynają się rzadko i po długich przerwach. Bez seryjnej realizacji trudno wykorzystać efekty uczenia się czy poprawy procesów.
Europejskie kraje nie planują budowy dziesiątek reaktorów. W efekcie doświadczenia z pojedynczych projektów nie są replikowane. Do dziś w Europie ukończono tylko dwa reaktory EPR – po jednym we Francji i Finlandii – oba z ogromnymi opóźnieniami i przekroczeniem budżetów.
Dane Flyvbjerga potwierdzają: problem ma charakter systemowy
Badania Benta Flyvbjerga pokazują, iż średni poziom przekroczenia budżetów w projektach jądrowych sięga od 120% do 200%. Projekty EPR wpisują się w ten schemat. Flyvbjerg wskazuje, iż inwestorzy często ignorują złożoność projektów i przeceniają możliwości kontroli kosztów.
W przypadku Sizewell C zastosowano tzw. model regulated asset base (RAB), który miał zmniejszyć ryzyko inwestycyjne. Jednak w praktyce to konsumenci ponoszą koszty opóźnień i przekroczeń budżetu.
Odnawialne źródła energii wygrywają pod względem kosztów i tempa
W czasie, gdy budowy EPR ciągnęły się latami, Europa zrealizowała szybki rozwój OZE. Produkcja energii z wiatru i słońca wzrosła ponad dziesięciokrotnie. Projekty te są szybciej realizowane, tańsze i rzadziej przekraczają budżety.
Według danych Flyvbjerga, to właśnie projekty OZE – wiatrowe, słoneczne oraz infrastruktura przesyłowa – najczęściej mieszczą się w zakładanych harmonogramach i kosztorysach.
Zobacz również:- Westinghouse i Energoatom rozwijają produkcję paliwa jądrowego w Ukrainie – krok w stronę niezależności energetycznej
- Westinghouse zbuduje 10 reaktorów jądrowych w USA. Inwestycja przyniesie 75 mld USD
- Europa traci przewagę w wyścigu o energię przyszłości. Czy strategia KE uratuje fuzję jądrową?
- Konin i Bełchatów pod lupą: realizowane są badania pod drugą elektrownię jądrową w Polsce
Źródło: Michael Barnard dla cleantechnica.com