Andrzej Duda. Prezydent oderwany od rzeczywistości

6 dni temu
Zdjęcie: Duda


Wystąpienie ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego w Sejmie, dotyczące zadań polskiej polityki zagranicznej na 2025 rok, spotkało się z krytyką prezydenta Andrzeja Dudy.

Niestety, uwagi prezydenta, wyrażone podczas konferencji prasowej, ujawniają jego oderwanie od realiów współczesnej polityki międzynarodowej oraz skłonność do sprowadzania ważnych debat do partyjnych przepychanek. Zamiast merytorycznej refleksji, Duda skupił się na wytykaniu Sikorskiemu rzekomych braków, ignorując szerszy kontekst i znaczenie expose.

Prezydent zarzucił Sikorskiemu, iż jego wystąpienie było zbyt „partyjne”, wskazując na użycie hasła wyborczego Rafała Trzaskowskiego. Takie podejście jest jednak powierzchowne i nieuczciwe. Polityka zagraniczna, o której mówił Sikorski, wymaga szerokiego spojrzenia i współpracy ponad podziałami, a nie drobiazgowego czepiania się pojedynczych sformułowań. Duda, jako głowa państwa, powinien być ponad takie spory, a tymczasem jego reakcja przypomina bardziej polityka opozycji niż prezydenta reprezentującego wszystkich Polaków. Jego słowa o „politycznych wycieczkach” Sikorskiego brzmią szczególnie ironicznie, gdy sam Duda nie stroni od partyjnych akcentów, chwaląc w swoim komentarzu okres rządów Zjednoczonej Prawicy i swoje prezydentury.

Szczególną uwagę prezydenta przykuł brak wzmianki o inicjatywie Trójmorza, którą Polska zainicjowała. Duda wyraził rozczarowanie, iż Sikorski nie wspomniał o zbliżającym się szczycie Trójmorza, który ma być największym wydarzeniem międzynarodowym w Polsce podczas polskiej prezydencji w UE. O ile Trójmorze jest istotnym projektem, o tyle reakcja Dudy wydaje się przesadzona i nacechowana osobistymi urazami. Sikorski w swoim expose skupił się na kluczowych wyzwaniach, takich jak wsparcie dla Ukrainy czy relacje z Rosją, co w obecnej sytuacji geopolitycznej jest priorytetem. Prezydent, zamiast docenić te wątki, woli skupić się na pominięciu jego sztandarowej inicjatywy, co świadczy o braku zrozumienia dla hierarchii problemów, przed którymi stoi Polska.

Duda skrytykował także Sikorskiego za brak podkreślenia współpracy euroatlantyckiej, zwłaszcza ze Stanami Zjednoczonymi. Tymczasem minister wyraźnie wskazał na konieczność wzmacniania jedności transatlantyckiej, co Duda zdaje się ignorować, woląc punktować rzekome braki. Prezydent wspomniał o swojej propozycji zmiany konstytucji, by zagwarantować wydatki na bezpieczeństwo na poziomie 4 proc. PKB, i zaapelował, by rząd „przestał mówić, a zaczął działać”. Takie słowa brzmią jak tania krytyka, zwłaszcza iż Duda sam przez lata prezydentury nie zawsze wykazywał inicjatywę w kluczowych sprawach, a jego propozycje często pozostawały w sferze deklaracji.

Najbardziej oderwanym od rzeczywistości fragmentem wypowiedzi Dudy była krytyka braku spotkań międzynarodowych w Polsce, którą prezydent zasugerował, iż wynika z „niechęci” lub „niemocy” premiera Tuska do współpracy z nim. Takie insynuacje są nie tylko niepoważne, ale i szkodliwe dla wizerunku Polski. W dobie wojny na Ukrainie i napięć geopolitycznych organizowanie wielkich szczytów w Polsce może być trudne z powodów bezpieczeństwa, a nie z braku woli rządu. Duda, zamiast budować jedność, woli szukać konfliktu, co jest postawą nieodpowiedzialną dla prezydenta.

W końcu prezydent wyraził żal, iż Sikorski „delikatnie” wspomniał o staraniach o przyjęcie Polski do G20, oraz iż nie poruszył tematu wielkich inwestycji, takich jak międzynarodowe lotnisko. Te uwagi pokazują, iż Duda bardziej koncentruje się na swoim wizerunku i własnych priorytetach niż na realnych potrzebach polityki zagranicznej. Polska potrzebuje prezydenta, który wspiera rząd w kluczowych sprawach, a nie krytykuje go dla partyjnych punktów. Postawa Dudy jest rozczarowująca i świadczy o tym, iż jego prezydentura, zamiast jednoczyć, coraz bardziej dzieli.

Idź do oryginalnego materiału