Mike Rounds, republikański senator informuje, iż sekretarz stanu USA Marco Rubio przekazał senatorom informację, iż 28-punktowy plan pokojowy został opracowany przez specjalnego wysłannika USA Steve’a Witkoffa i jego rosyjskiego odpowiednika Kiriłła Dmitriewa. I co gorsza, iż plan był w rzeczywistości rosyjskim planem, który Stany Zjednoczone zgodziły się przekazać Ukrainie. Marco Rubio stanowczo zaprzecza – pisze Andrzej Długosz.
A Putin pewnie się zanosi ze śmiechu, iż jednym ruchem skłócił NATO, podtrzymał napięcie na linii USA – UE i wystraszył Ukraińców. Bo Ukraina znalazła się pod ścianą i w nocy coś ustaliła z Amerykanami, co dało asumpt do deklaracji Marco Rubio, iż były to bardzo konstruktywne rozmowy. Groźba odcięcia walczącej Ukrainy od informacji wywiadowczych to straszna broń, bo nikt poza USA nie ma porównywalnych możliwości w tym zakresie.
W co gra Trump, poza szaleńczą pogonią za pokojową nagroda Nobla i kasą? Trudno zrozumieć. Jeszcze dwa tygodnie temu był gotów przekazać Ukrainie kilka tysięcy pocisków Tomahawk, które zmieniły by dużo na froncie. Na korzyść Ukrainy. Dzisiaj straszy kolejnym odcięciem od wiedzy potrzebnej do skutecznej walki. Od wielu miesięcy USA zarabia i to nieźle na tej wojnie. Cały sprzęt i amunicja są kupowane przez Unię i rządy państw wspierających Ukrainę. Unia zbliża się do uruchomienia 300 mld dolarów rosyjskich rezerw, które zablokowano na początku wojny. Trump chcę połowy tych środków na wspólne inwestycje amerykańsko-rosyjskich. Mimo, iż dzisiaj realizowane są sankcje, Waszyngton szykuje się do biznesów już teraz. Brutalna lekcja realpolitik – podsumowuje Długosz.

7 godzin temu











