Monika Olejnik przypomniała sytuację z 2015 roku, kiedy Magdalena Biejat oddała nieważny głos w wyborach prezydenckich, nie wspierając ani Bronisława Komorowskiego, ani Andrzeja Dudy. Prowadząca zapytała wprost, czy nie uważa tej decyzji za "kompromitującą".
– W 2015 r. nie byłam żadną polityczką, byłam zwykłą obywatelką, miałam roczne dziecko, nie przyszło mi wtedy w ogóle do głowy, iż będę na serio kandydować w jakichkolwiek wyborach. Byłam taką samą wyborczynią, jak ktokolwiek inny – odpowiedziała Magdalena Biejat.
Olejnik nie pozwoliła Biejat dokończyć zdania
Monika Olejnik jednak przerwała wypowiedź, zadając kolejne pytanie, czy ktoś próbował namawiać Biejat do zagłosowania. Wicemarszałkini próbowała dokończyć swoją myśl, ale prowadząca naciskała, stwierdzając: "Rozumiem, iż była pani niezainteresowana polityką".
– Nie, byłam bardzo zainteresowana polityką, ale uważam, tak jak i teraz jako polityczka, która dzisiaj kandyduje w wyborach prezydenckich, iż nie należy obarczać winą wyborców za to, jak głosują, tylko odpowiedzialność za to ponoszą politycy. Za to, iż ich nie przekonali – podkreśliła Biejat.
Olejnik nie ustępowała i dopytywała, czy nieważny głos Magdaleny Biejat mógł przyczynić się do wygranej Andrzeja Dudy w 2015 roku. Prowadząca przerwała kolejny raz, kiedy Biejat próbowała kontynuować swoją wypowiedź. – Czy pani mnie słyszy, pani marszałkini? Przyczyniła się pani do wyboru Andrzeja Dudy – stwierdziła Monika Olejnik.
Magdalena Biejat poprosiła o możliwość dokończenia swojej wypowiedz. – Nie dojdziemy nigdzie, oskarżając wyborców o to, iż przyczynili się do tego czy tamtego – przekazała.
Olejnik wyjaśniła, iż nie oskarża wyborców, tylko zadaje pytanie kandydatce na prezydenta. Biejat zauważyła, iż prowadząca odnosi się do jej decyzji z czasów, gdy nie była jeszcze zaangażowana w politykę.
Spięcie w "Kropce nad I"
Monika Olejnik poruszyła również zmianę zdania Biejat w sprawie startu w wyborach prezydenckich, skoro wcześniej deklarowała, iż nie będzie kandydować.
– Jeszcze raz, przepraszam, próbuje pani teraz powiedzieć ludziom, którzy nas słuchają, będą szli do wyborów, iż to jest ich odpowiedzialność i iż mają głosować na polityków niezależnie od tego, co robią i czy potrafią ich przekonać, czy nie? Wydaje mi się, iż to nie jest uczciwe wobec wyborców – oceniła Magdalena Biejat.
Prowadząca odpowiedziała: – Każdy głosuje zgodnie z własnym sumieniem. Ja pytam się o pani wybory. Chyba mam prawo, tak? Dziękuję.
Na zakończenie rozmowy Magdalena Biejat przekazała, iż szanuje wszystkich wyborców, a zadaniem polityków jest przekonanie obywateli, by nie tylko na kogoś zagłosowali, ale by poszli do wyborów.