Widzowie TV Republika mogli dostać rozdwojenia jaźni przy okazji ostatniej miesięcznicy. Jarosław Kaczyński grzmiał ze sceny o zamachu, a pod prezesem ukazał się „pasek”, który zaprzeczył jego słowom. Prezes dalej swoje To już nasza polska tradycja. 10. każdego miesiąca pod pomnikiem smoleńskim w Warszawie Jarosław Kaczyński i politycy Prawa i Sprawiedliwości przybywają na Pl. Piłsudskiego z okazji miesięcznicy smoleńskiej. Taki mamy klimat. I gdyby bukmacherzy wzięli się za przyjmowanie zakładów pt. „czy dojdzie tego dnia do awantury”, kurs wynosiłby jakieś 1.01, czyli całe nic. Gdyby podczas kolejnej miesięcznicy nie wydarzyło się nic, o co podgrzałoby polityczne emocje, bylibyśmy w tęgim szoku. W szoku póki co nie jesteśmy, bo 10 stycznia o godz. 9.00 Jarosław Kaczyński zjawił się pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej w otoczeniu m.in. Mariusza Błaszczaka, Zbigniewa Kuźmiuka, Ryszarda Czarneckiego i Anny Zalewskiej. I zaczął swój wątpliwy show. – Mamy sytuację jak co miesiąc. Prawo przewiduje, iż demonstracje, które mają za jedyny cel zakłócić inne demonstracje, są zakazane i policja powinna je trzymać przynajmniej na sto metrów od tej demonstracji, która jest atakowana. Niestety, to ciągle nie jest przestrzegane i policja nie wykonuje tego zadania, jak sądzę dlatego, iż ma taki rozkaz z samej góry – grzmiał Jarosław Kaczyński.