Donald Trump ma za sobą inaugurację swojej drugiej kadencji prezydenckiej. Uczestniczył już w nabożeństwie w Katedrze Narodowej, tyle iż nie będzie tego wydarzenia wspominał w miły sposób. Oj, usłyszał kilka cierpkich słów. Donald Trump wraca do Białego Domu Donald Trump przejdzie z pewnością do historii jako ten polityk, któremu udało się wrócić do Białego Domu po jednokadencyjnej przerwie. Tym bardziej, iż zrobił wiele, by swój marsz tryumfalny zakończyć w iście epicki sposób – na inaugurację prezydentury hołd lenny przyszli mu złożyć najwięksi tytani branży technologicznej, a cały świat do teraz śledzi jego pierwsze decyzje. Tyle iż znalazł się jeden śmiałek, który rzucił Republikaninowi wyzwanie. Warto dodać, iż Trump w czasie swojej mowy inauguracyjnej powiedział, iż w USA są tylko dwie płcie – i ma to znaczenie, bo oznacza, iż w amerykańskich paszportach (w kraju tym nie ma dowodów osobistych) będzie można na powrót zakreślić tylko „mężczyzna” lub „kobieta”. Nie trudno było przewidzieć, iż zirytuje to lewicę i ucieszy prawicę. Okazuje się jednak, iż niektórzy duchowni, czyli osoby kojarzone z konserwatyzmem, stają po stronie tej pierwszej. „Obawiają się o swoje życie” Trump i wiceprezydent J.D. Vance pojawili się w ostatnich godzinach na nabożeństwie w Katedrze Narodowej i słuchali kazania Mariann Edgar