Po katastrofie smoleńskiej Andrzej Duda otoczył serdeczną opieką Martę Kaczyńską. Teraz na światło dzienne wyszły nowe fakty związane z pewnym głośnym zdjęciem tej dwójki, które zdenerwowało prezesa PiS i żonę prezydenta. O tym zdjęciu było głośno Tak to zwykle bywa, iż relacje polityków z płcią przeciwną gwałtownie podłapują media i choćby najbardziej bzdurna plotka zaczyna żyć własnym życiem. Przekonał się o tym też Andrzej Duda. Swego czasu bulwarowa prasa pompowała temat jego tajemniczej fanki, ciekawie zrobiło się też za sprawą serdecznej relacji z Martą Kaczyńską, córką tragicznie zmarłej pary prezydenckiej. Ich przyjaźń od początku budziła różne znaki zapytania, chociaż to przecież normalna rzecz, iż mężczyzna i kobieta mogą być ze sobą blisko, niekoniecznie tworząc przy tym relację romantyczną. W 2015 roku uwaga polskich mediów zwróciła się na tę dwójkę za sprawą jednego zdjęcia, na którym uchwycono ich w takiej sytuacji: Teraz do sprawy wróciła Dominika Długosz, dziennikarka „Newsweeka”, w swojej książce „Tajemnice pałacu prezydenckiego” (premiera miała miejsce w środę 12 lutego), której fragmenty pojawiły się w serwisie Onet. Z książki dowiadujemy się, iż gdy równo dekadę temu Andrzej Duda pojawił się na obchodach piątej rocznicy katastrofy smoleńskiej, towarzyszyła mu wtedy nie żona Agata Kornhauser-Duda, a właśnie Marta Kaczyńska. Fotoreporterzy tamtego