Afery z dotacją dla zięcia ciąg dalszy. Marszałek idzie do prokuratury. KO mówi, iż nie odpuści

6 godzin temu
Zdjęcie: Afery z dotacją dla zięcia ciąg dalszy. Marszałek idzie do prokuratury, KO mówi, że nie odpuści


Marszałek Renata Janik złożyła zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Kielce-Zachód o możliwości popełnienia przestępstwa przez działaczy Koalicji Obywatelskiej. Jej zdaniem poseł Lucjan Pietrzczyk oraz radny sejmiku województwa Gerard Pedrycz rozpowszechniają nieprawdziwe informacje, które godzą w dobre imię władz województwa.

– Nie damy się zastraszyć – odgryzają się politycy.

Sprawa dotyczy prawie 4,5-milionowej unijnej dotacji dla firmy EkoEnergia. Przypomnijmy, tuż przed wyborami samorządowymi w kwietniu 2024 roku posłowie KO Roman Giertych i Lucjan Pietrzczyk poinformowali opinię publiczną o tym, iż ówczesna wicemarszałek województwa świętokrzyskiego Renata Janik z Prawa i Sprawiedliwości przyznała dotację dla firmy prowadzonej przez jej zięcia – wtedy partnera córki.

Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej Kielce-Wschód, która pod koniec 2024 roku umorzyła śledztwo. Jednak w sierpniu bieżącego roku Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej wystąpiło do urzędu marszałkowskiego o zwrot dotacji, powołując się na zaistniały „konflikt interesów”. Sprawa była szeroko komentowana przez polityków Platformy Obywatelskiej, którzy wskazywali, iż mieszkańcy województwa będą musieli zapłacić teraz z własnej kieszeni za błędy pani marszałek. Wznowienie postępowania zapowiedziała też prokuratura.

– Czara goryczy się przelała, kłamstwa rozpowszechniane przez polityków KO, dyskredytujące marszałka województwa, cały zarząd, a także stawiające w złym świetle województwo muszą zostać przerwane – mówiła marszałek województwa Renata Janik po złożeniu zawiadomienia do prokuratury. Po raz kolejny wskazywała, iż choć fizycznie dokumenty podpisała, to dotację przyznał poprzedni zarząd województwa, a całą sprawę nazwała „pseudoaferą”, którą sztucznie nakręcają politycy Koalicji Obywatelskiej – Lucjan Pietrzyk oraz Gerard Pedrycz.

– Prokuratura umorzyła śledztwo, nie doszukano się znamion przestępstwa, ale ci dwaj panowie postawili sobie za cel dyskredytowanie marszałka województwa i zarządu. Wszelkie informacje, które rozprzestrzeniają na sesji oraz na konferencjach ci politycy są nieprawdziwe i motywowane politycznie – podkreślała.

Marszałek wskazywała, iż raport unijnej instytucji, jaką jest OLAF, na który nieustannie powołują się przeciwnicy polityczni, trafił do urzędu marszałkowskiego już po tym, jak ministerstwo zażądało zwrotu dotacji i jest dokumentem tajnym, który nie może zostać upubliczniony. Zwróciła też uwagę na to, iż urząd marszałkowski ma dwa miesiące, by odnieść się do jego treści, tymczasem ministerstwo już wystąpiło o zwrot funduszy.

– To są działania, które mają na celu zastraszyć mnie i wszystkich, którzy chcą wyjaśnienia tej sprawy – komentuje Gerard Pedrycz, radny sejmiku województwa. I dodaje, iż w Polsce na szczęście obowiązują europejskie standardy, nie białoruskie czy rosyjskie, zgodnie z którymi za krytykę władzy wtrąca się do więzienia.

– Jestem radnym opozycyjnym i moją rolą jest kontrolowanie oraz domaganie się wyjaśnień od władzy. Dziś w tej sprawie mamy raport OLAF-u i jak słyszymy ze strony ministerstwa, to Unia Europejska oczekuje zwrotu tych funduszy. Dla mnie sytuacja jest skandaliczna i nie dam się zastraszyć, będę domagał się wyjaśnień i rozliczeń osób odpowiedzialnych za to, iż teraz nasi mieszkańcy, podatnicy, będą musieli za to zapłacić – podkreślał.

Poseł Lucjan Pietrzczyk dodaje, iż działania marszałek są próbą ośmieszenia polityków, ale też działaniem na wyrost.

– Pani marszałek bez przerwy używa słów „nieprawda” i „kłamstwo”. o ile tak określa podpisanie umowy dla zięcia, zabezpieczenie tej dotacji, decyzję ministerstwa i OLAFU, to nie powinna ani minuty dłużej dla dobra tego województwa sprawować tej funkcji – mówi.

Do redakcji Radia Kielce trafiło także pismo od spółki EkoEnergia, w którym firma informuje o podjęciu kroków prawnych wobec Gerarda Pedrycza w związku z – jak czytamy – „bezpodstawnymi i nieprawdziwymi oskarżeniami dotyczącymi działalności spółki”. Firma oczekuje usunięcia publikacji zawierających fałszywe informacje, opublikowania przeprosin w mediach społecznościowych i wpłaty na konto Caritas Diecezji Kieleckiej 25 tys. zł.



Idź do oryginalnego materiału