A jednak! Fiskus szykuje atak na właścicieli mieszkań. Podatek katastralny uderzy w portfele

2 godzin temu

Gorąca debata o podatku katastralnym! Rząd uderza w „trzecie mieszkanie” – inwestorzy biją na alarm, a fiskus ostrzy narzędzia. Czy polski rynek nieruchomości czeka rewolucja, jakiej jeszcze nie było? Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz odpaliła polityczną bombę – rząd rozważa wprowadzenie podatku katastralnego od trzeciego mieszkania. Cel: ukrócić spekulację, wyciągnąć kapitał z betonu i przywrócić dostępność mieszkań zwykłym obywatelom.

Fot. Warszawa w Pigułce

Ale inwestorzy i eksperci ostrzegają: to może być dopiero początek podatkowego tsunami.

Podatek od wartości rynkowej – luksusowe apartamenty pod lupą

Nowy podatek nie będzie liczony od metrażu, ale od realnej wartości rynkowej nieruchomości. W praktyce oznacza to, iż właściciele mieszkań w centrach dużych miast – często warte po kilka milionów złotych – mogą szykować się na potężne obciążenia. Choć rząd uspokaja, iż nowy podatek dotknie mniej niż 1% obywateli, to rynek już reaguje z niepokojem.

„Kapitał w betonie” kontra rozwój – ideologiczny zwrot

Minister Pełczyńska-Nałęcz nie owija w bawełnę:

„Czas uwolnić kapitał z betonu. Mieszkania nie mogą być tylko maszynkami do zarabiania”.

Według resortu funduszy, rynek mieszkaniowy przestał służyć potrzebom społecznym, a stał się przestrzenią dla inwestycyjnych elit. Przeciętny Polak musi dziś odkładać ponad 7 lat średniej pensji netto, by kupić 50-metrowe mieszkanie w Warszawie. Podatek ma zniechęcić do zakupów pod wynajem i przywrócić mieszkania klasie średniej.

Kogo obejmie nowy podatek?

Projekt zakłada, że:

  • Podatek dotyczyłby właścicieli co najmniej trzech mieszkań,
  • Zwolnione byłyby lokale nabywane z myślą o dzieciach,
  • Obciążenie zależałoby od wartości rynkowej lokalu.

Ale eksperci ostrzegają: to furtka do stopniowego rozszerzania podatku – najpierw od trzeciego, potem od drugiego, a w końcu może i pierwszego mieszkania. Taki scenariusz przetestowały już niektóre kraje południowej Europy.

Międzynarodowa presja i krajowy chaos

Za wprowadzeniem podatku katastralnego lobbują nie tylko krajowi politycy, ale też MFW i OECD. Ich zdaniem to jedno z najbardziej „cywilizowanych” narzędzi finansowania usług publicznych. Problem? Polska nie ma systemu katastralnego – nie ma dokładnych wycen nieruchomości, ani jednolitej bazy danych. Wdrożenie podatku oznaczałoby koszty liczone w miliardach i lata przygotowań.

REIT-y na cenzurowanym, rynek najmu w szoku

Propozycja zakłada również ograniczenie roli funduszy mieszkaniowych, które – zdaniem rządu – sztucznie podbijają ceny i wypychają klasy średnie z rynku. Rząd zamiast dopłat do kredytów chce rozwijać społeczne agencje najmu i mieszkalnictwo publiczne. Czy to wystarczy, by zrównoważyć presję podaży? Tego na razie nie wiadomo. Podatek katastralny od trzeciego mieszkania to temat, który rozgrzewa rynek, polityków i inwestorów. Zwolennicy mówią o sprawiedliwości społecznej, przeciwnicy – o zamachu na wolność gospodarczą i zaufanie do państwa. Pewne jest jedno: Polska właśnie otwiera debatę, która może na lata przedefiniować pojęcie własności mieszkaniowej. Czy to początek końca betonozy inwestycyjnej, czy raczej początek nowej epoki fiskalnego opodatkowania majątku? Stawka jest wyższa niż kiedykolwiek.

Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl

Idź do oryginalnego materiału