71% Polek i Polaków deklaruje, iż segreguje bioodpady, ale… połowa z nich tylko “od czasu do czasu”

2 dni temu

Dlaczego mimo dobrych zamiarów segregacja bioodpadów wciąż działa w Polsce tak sobie? Żeby to sprawdzić, Bioodpady.pl – we współpracy z firmą badawczą Opinia24 – przeprowadziły w marcu 2025 roku ogólnopolskie badanie, obejmujące zarówno dane ilościowe, jak i jakościowe. Szczególny nacisk położono na duże miasta i zróżnicowanie demograficzne respondentów.
Celem było zrozumienie, jak Polki i Polacy „obchodzą się” z bioodpadami kuchennymi:
czy je segregują, jak to robią, co ich do tego motywuje, a co skutecznie zniechęca.
Efektem tego badania jest raport „Zmieszani w kwestii bioodpadów”.

Gra pozorów

Na poziomie deklaracji wszystko wygląda jeszcze w miarę nieźle: 71% mieszkanek i mieszkańców miast wojewódzkich twierdzi, iż segreguje bioodpady. Gdy jednak przyjrzeć się bliżej, okazuje się, iż 18% osób z tej grupy przyznaje, iż czasem wrzuca je do zmieszanych, a 28% segreguje je tylko od czasu do czasu. Skąd ta niekonsekwencja i okazjonalne działanie? Jednym z powodów może być to, iż tylko 45% ankietowanych wie, iż w ich mieście segregacja bioodpadów jest obowiązkowa – mimo iż taki obowiązek funkcjonuje w całym kraju od stycznia 2021 roku. Reszta badanych albo nie jest tego pewna, albo uważa, iż ten przepis ich nie dotyczy.

– Segregacja bioodpadów to nie tylko obowiązek. To szansa. Żadna inna frakcja odpadów nie daje nam możliwości zrobienia tak wiele dobrego. Recykling pozostałych kategorii służy głównie ograniczaniu szkód środowiskowych i minimalizowaniu zniszczeń – mówi Michał Paca, prezes Bioodpady.pl. – Wiemy, iż odpadów kuchennych jest w Polsce ponad 10 razy więcej, niż zbieramy ich selektywnie. jeżeli uda nam się poprawić te statystyki, będzie to dobre dla wszystkich: odciąży budżety gminne, sprawi, iż więcej gleb będzie nawożonych w sposób przyjazny środowisku, pozwoli też na wyprodukowanie dodatkowej zielonej energii – dodaje Paca.

W praktyce

Co przekonuje nas do segregacji bioodpadów kuchennych? Z danych wynika, iż motywacje są różne i nie zawsze oczywiste. Najczęściej kierujemy się troską o środowisko – ten powód wskazało 57% badanych. Dalej znalazły się: chęć ograniczenia liczby odpadów trafiających na składowiska (44%) oraz przekonanie, iż można je sensownie wykorzystać – np. do produkcji nawozów lub energii (36%). Tylko 32% osób jako motywację wskazało obowiązek prawny.

Co interesujące osoby starsze są znacznie bardziej konsekwentne – aż 75% badanych powyżej 60. roku życia regularnie segreguje bioodpady kuchenne (wśród osób w wieku 18–24 lata robi to tylko 59%). Jak wynika z raportu, istotny jest nie tylko czynnik demograficzny, ale także typ zabudowy. W kwestii segregacji bioodpadów najlepiej wypadają mieszkanki mieszkańcy domów jednorodzinnych, najsłabiej zaś osoby mieszkające w blokach i budynkach wielorodzinnych. Co interesujące aż 29% mieszkanek i mieszkańców dużych miast skarży się na to, iż nie segreguje odpadów bio, ze względu na to, iż w ich budynku nie ma pojemnika na bioodpady. To pokazuje, iż brak podstawowej infrastruktury jest przez cały czas poważnym problemem, szczególnie w zabudowie wielorodzinnej. Nie bez znaczenia są także niejasne zasady segregacji i spore wątpliwości odnośnie tego, co powinno się do nich wrzucać.

W całym segregacyjnym chaosie pojawia się wspólny mianownik, który łączy polskie społeczeństwo, bez względu na demografię czy miejsce zamieszkania – nie lubimy wyrzucać jedzenia i źle się czujemy, gdy trafia ono do pojemnika na odpady. Co trzecia osoba się na siebie złości, drugie tyle – ma poczucie winy, co piąta czuje smutek lub frustrację. 14% osób w ogóle nie wyrzuca jedzenia, a prawie nikt nie pozostaje obojętny na ten problem. Wielu osobom wyrzucanie żywności sprawia autentyczny dyskomfort.

Bariery psychologiczne

Raport „Zmieszani w kwestii bioodpadów” pokazuje również jeszcze jedną ciekawą zależność, która ma spory wpływ na społeczne nastawienie do postępowania z tą frakcją odpadów. Znaczącą barierą motywacyjną okazuje się nieznajomość celu i wymiernych korzyści płynących z segregacji. Z badania wynika, iż zaledwie 35% respondentów wie o kompostowaniu i przetwarzaniu bioodpadów kuchennych na nawóz. Niepokojące jest to, iż aż 40% respondentek i respondentów nie ma pojęcia, co dzieje się z bioodpadami kuchennymi po ich odbiorze. W takiej sytuacji trudno się dziwić, iż mieszkańcy i mieszkanki niechętnie angażują się w ich segregację.

– Prawidłowo prowadzona selektywna zbiórka bioodpadów pozwala na pozyskanie znacznej ilości wartościowych surowców. Jedną z częstszych metod ich zagospodarowania jest produkcja kompostu, będącego wartościowym nawozem, który wykorzystać można m.in. w rolnictwie lub naszych ogródkach. Coraz częściej jednak bioodpady wykorzystuje się też do produkcji biogazu, z którego wytworzyć można m.in. energię elektryczną, ciepło lub biometan – cenne paliwo wspomagające redukcję emisji CO2 – wyjaśnia prof. dr hab. inż Wojciech Czekała z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Brak wytycznych, nie motywacji

Emocje towarzyszące wyrzucaniu resztek jedzenia takie jak złość, frustracja, poczucie winy – to znak, iż naprawdę nam zależy. Raport jasno pokazuje, iż motywacja jest, ale brakuje spójnych zasad, infrastruktury i przede wszystkim poczucia sensu. Kiedy nie wiemy, dlaczego coś robimy i co dzieje się dalej z naszym wysiłkiem, łatwiej o rezygnację. Zwłaszcza, gdy codzienność rzuca dodatkowe kłody pod nogi – kuchnia jest za mała, pojemników brak, a niejasne instrukcje budzą wiele pytań i wątpliwości.

Wniosek? Potrzebujemy nie tylko zmiany systemowej, ale także nowego języka mówienia o bioodpadach kuchennych. Nie z pozycji nakazu, tylko z poziomu realnych korzyści, jakie płyną z codziennych wyborów. Zamiast moralizowania – konkret. Zamiast straszenia – prosty, pozytywny przekaz, bo wiemy już, iż segregacja bioodpadów zaczyna się tam,
gdzie emocje spotykają się z działaniem – czyli w naszych kuchniach.

Idź do oryginalnego materiału