Pod koniec listopada pisaliśmy, iż minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, Waldemar Żurek spotkał się w budynku Prokuratury Regionalnej w Warszawie, z grupą skrajnie lewicowych aktywistów. Wówczas jeszcze nie znaliśmy kulis tych rozmów i przede wszystkim, jaki był ich cel. Teraz już wiemy. Dalszy ciąg tej sprawy opisał niezawodny dziennikarz Marcin Dobski.
Żurek chce interweniować w sądach i bronić lewicowych aktywistów. Jak ujawniła w mediach społecznościowych agresywna aktywistka, znana pod pseudonimem „Babcia Kasia”, podczas spotkania, z ust Żurka miały paść obietnice korzystnego rozstrzygnięcia spraw sądowych, jakie się toczą przeciwko nim.
Wpis Katarzyny Augustynek, znanej jako „Babcia Kasia”, można potraktować jako przejaw bezczelności. Było bowiem do przewidzenia, iż publiczne przyznanie, iż rząd chce wpływać na rozstrzygnięcia sądowe wobec przychylnych sobie aktywistów wywoła oburzenie. Mimo tego uznała to za dobry pomysł. Jak się okazuje, ministerstwo sprawiedliwości podeszło do sprawy w inny sposób, gdyż w odpowiedzi na pytania ze strony dziennikarzy oświadczyło, iż takich spraw na przywołanym spotkaniu wcale nie omawiano.
Rozbieżności w relacjonowaniu przebiegu spotkania nie uszły w uwadze internautów. Jak podsumował jeden z nich, „No jedna i druga strona mówi prawdę. Na spotkaniu nic przecież nie omawiali, tylko obiecali, iż zadzwonią”. Augustynek mianowicie w swoim wpisie stwierdziła, iż „do osób z listy, przypuszczam, iż ze spisu zaproszonych uliczników, będą dzwonić”.
„Czas płynie nieubłaganie, a ja przegrywam i płacę, płacę, płacę …, ale już nie płaczę, nie mam czym. Dziś robię przelew na 1180 zł (nie 1200 zł, gdyż moje zatrzymanie sąd hojnie wycenił na 20 zł) przed samymi świętami, dziękuję z całego uśmiechniętego serca. Kolejne duże rozczarowanie, już się więcej nie nabiorę na gładkie słówka rządzących, kilka razy wystarczy. Panu ministrowi, prokuratorom i sędziom życzę tak pięknych Świąt, jak moje” – żali się „Babcia Kasia”.
Najwyraźniej jej zdaniem wymóg przestrzegania przepisów prawa i podleganie sankcjom karnym jest dla jakiejś niższej kasty obywateli, a dla prorządowych aktywistów powinna być pełna bezkarność.
Przypomnijmy: w spotkaniu z przedstawicielami ministerstwa sprawiedliwości mieli uczestniczyć, wedle relacji Katarzyny Augustynek około 20 osób. Byli to przedstawiciele rozmaitych organizacji, takich jak Aborcja Bez Granic, Wolna Prokuratura czy Fundacja Otwarty Dialog.

3 godzin temu














