Tak, wiem! Nie znamy historii własnego kraju, a ja tu chcę przedstawić trochę historii Iranu. Ale Thierry Meyssan opublikował szalenie interesujący tekst na temat kulis obecnej wojny pomiędzy Izraelem a Iranem. Ujawnia w nim także perfidię Anglosasów. Już parę razy pisałem na tym blogu, iż poza konfliktami plemiennymi gdzieś w dżunglach Amazonii lub Borneo, nie ma na świecie ani jednej wojny, ani jednego konfliktu, ani jednego miejsca zapalnego, które nie byłoby pośrednio lub bezpośrednio wynikiem działań Wielkiej Brytanii lub USA. Przerażeniem napawają mnie słowa „naszych” polityków zapewniających, iż USA są gwarantem naszego bezpieczeństwa! A jeszcze większym naiwność sporej części, a może choćby większości, naszego społeczeństwa, które w to wierzy!!! Akurat parę dni temu amerykański(!) politolog, i to nie byle kto, bo prof. John Mearsheimer powiedział szczerze w rozmowie z sędzią Napolitano:
https://youtu.be/eX2NDHmfJXw?t=351
I think any country on the planet to trust the United States is remarkably foolish that includes our close allies – Uważam, iż każdy kraj na świecie, który ufa Stanom Zjednoczonym, jest wyjątkowo głupi, wliczając w to naszych bliskich sojuszników.
Ale przejdźmy do artykułu Thierry Meyssana.
Początek tłumaczenia.
Autor: Thierry Meyssan
Konfrontacja między Izraelem a Iranem wcale nie wygląda tak, jak przedstawiają ją media. Jej korzenie sięgają czasów sprzed powstania Republiki Islamskiej i nie ma ona nic wspólnego z produkcją bomby atomowej. Została ona wywołana w celu zatuszowania uchybień Argentyńczyka Rafaela Grossiego, szefa Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.
Oto zaczęło się starcie między Izraelem a Persją. Jej korzenie nie leżą w Islamskiej Republice, ale we wszystkim, co ją poprzedziło. Ta wojna będzie trwać, dopóki jeden z przeciwników się nie wyczerpie.
Aby zrozumieć, co się dzieje i uniknąć wpadnięcia w jedną z dwóch oficjalnych narracji, które maskują rzeczywistość problemu, musimy cofnąć się o kilka kroków.
Wrogowie Iranu w XX wieku
Wszystkie demonstracje w Iranie przeciwko wrogom zewnętrznym kończą się nieuniknionym „Śmierć Wielkiej Brytanii, Śmierć Stanom Zjednoczonym, Śmierć Izraelowi!”. To okrzyk, który pochodzi z głębi perskiego cierpienia od czasów pierwszej wojny światowej.
W latach 1917-1919 Iran padł ofiarą największego ludobójstwa pierwszej wojny światowej [1]. 6 do 8 milionów ludzi z populacji liczącej 18 do 20 milionów, zmarło z głodu, czyli od jednej czwartej do jednej trzeciej ludności Iranu. Iran, choć neutralny, został zmiażdżony przez wojska brytyjskie na tle rywalizacji z bolszewikami i Osmanami. Ten horror pozostawił traumatyczne wspomnienie, które wciąż jest obecne w Iranie [2]. Irańczycy nie mają wątpliwości, iż Wielka Brytania jest ich wrogiem numer jeden.
Brytyjczycy, którzy skolonizowali Iran dzięki jednego ze swoich oficerów, Rezy Szacha (1925-1941), obalili go, by oddać władzę jego synowi, Mohammadowi Rezie Pahlawiemu (1941-1979). Pod tym płaszczykiem plądrowali irańską ropę naftową. Jednak w 1951 r. szach mianował premierem Mohammada Mossadegha. Mossadegh znacjonalizował ropę kosztem Londynu. Doszło do kłótni, podczas której Brytyjczycy wykazali się złą intencją i zorganizowali kolorową rewolucję z pomocą Stanów Zjednoczonych. Była to „Operacja Ajax” [3]. Nowy reżim nie był już zarządzany przez Londyn, ale przez Waszyngton. Ambasada USA, która zainstalowała telefon, założyła podsłuchy na liniach wszystkich ministrów, aby podsłuchiwać ich na żywo, bez ich wiedzy. System ten został odkryty podczas rewolucji w 1978 roku. Irańczycy nie mają więc wątpliwości, iż Stany Zjednoczone są ich drugim wrogiem.
Kiedy Mossadegh został obalony, Brytyjczycy osadzili na jego miejscu generała Fazlollaha Zahediego. Zahedi był nazistą, którego uwięziono w Kairze, ale Londyn liczył na to, iż przywróci on „porządek”. Utworzył więc tajną policję wzorowaną na gestapo. Zwerbował byłych nazistów, by ich szkolili, a kilkuset „rewizjonistycznych syjonistów” zostało wysłanych przez Icchaka Szamira (pracującego wówczas dla Mossadu), by ich nadzorować [4]. Okrucieństwa Savak, najstraszniejszej tajnej policji na świecie w tamtym czasie, można przez cały czas oglądać w poświęconym jej muzeum w Teheranie [5]. Irańczycy nie mają więc wątpliwości, iż Izrael jest ich trzecim wrogiem.
Jedyny wróg Izraela w XX wieku
Wbrew temu, co sądzi ludność Izraela po 25 latach „rewizjonistycznej syjonistycznej” propagandy, Iran – ani ten z czasów szacha, ani ten z czasów Republiki Islamskiej – nigdy nie miał na celu unicestwienia żydowskiej populacji okupowanej Palestyny. Jak jasno powiedział prezydent Mahmud Ahmadineżad, celem było zniszczenie państwa Izrael w taki sam sposób, w jaki Rosja zniszczyła ZSRR [6].
Nie, jedynym wrogiem państwa Izrael jest ten, który sabotował każdą próbę zawarcia pokoju między Żydami i Arabami przez ostatnie 80 lat: Wielka Brytania. Jak często wyjaśniałem, kiedy Ministerstwo Spraw Zagranicznych opracowało plan zatytułowany Przyszłość Palestyny w 1915 r., określiło, iż państwo żydowskie powinno zostać utworzone w Mandatowej Palestynie, ale w żadnym wypadku nie powinno być w stanie zapewnić sobie bezpieczeństwa. Dopiero dwa lata później rząd Davida Lloyda George’a opracował Deklarację Balfoura ogłaszającą utworzenie Żydowskiego Domu Narodowego, a administracja Woodrowa Wilsona zobowiązała się do stworzenia niepodległego państwa dla Żydów z Imperium Osmańskiego.
Autor tego tekstu, Lord Herbert Samuel, został brytyjskim Wysokim Komisarzem w Palestynie. Z jednej strony faworyzował „rewizjonistycznych syjonistów” Żabotyńskiego, a z drugiej mianował antysemickiego Mohammeda Amina al-Husseiniego Wielkim Muftim Jerozolimy. Następnie został mianowany sekretarzem stanu ds. wewnętrznych w rządzie Archibalda Sinclaira.
Polityka ta trwa nieprzerwanie do dziś: Wielka Brytania przez cały czas wspiera z jednej strony „rewizjonistycznego syjonistę” Benyamina Netanjahu, a z drugiej Bractwo Muzułmańskie, którego palestyńskim odłamem jest Hamas.
Kontynuacja konfliktu między „rewizjonistycznymi syjonistami” a Iranem Zaraz po II wojnie światowej prezydent
Stanów Zjednoczonych, Dwight Eisenhower, obawiał się, iż jego izraelski odpowiednik, Chaim Weizmann, stworzy „Wielki Izrael”, tj. nie odtworzy Królestwa Jerozolimskiego (które było już w dużej mierze włączone do państwa Izrael), ale starożytne imperium asyryjskie (tj. od Nilu do Eufratu). Poprosił swojego sekretarza stanu, Johna Fostera Dullesa, o zorganizowanie sojuszu między Syrią a Iranem w celu zrównoważenia wpływów Izraela.
To na prośbę Waszyngtonu 24 maja 1953 r. syryjski prezydent Adib Chichakli (PSNS) (1953-1954) podpisał umowę o współpracy wojskowej z irańskim monarchą Mohammadem Rezą Pahlawim [7]. Dlatego głupotą jest dziś potępianie tego samego sojuszu (obecnie nazywanego „Osią Oporu”) tylko dlatego, iż oba reżimy zostały zdekolonizowane.
Ale to właśnie robimy. W 1979 r. prezydent Jimmy Carter obalił szacha Iranu i jego roszczenia do dominacji na Bliskim Wschodzie dzięki bomby atomowej dostarczonej przez prezydenta Francji Valéry’ego Giscarda d’Estainga i jego premiera Jacquesa Chiraca [8]. Aby go zastąpić, za radą swojego doradcy ds. bezpieczeństwa, Zbigniewa Brzezińskiego, przeniósł Imama Rouhollaha Khomeiny z Francji do Teheranu. Izrael początkowo wspierał Iran przeciwko Irakowi, dostarczając mu tyle broni, ile było potrzebne. Tel Awiw zorganizował choćby irańską część afery Iran-Contra. Następnie stopniowo zmieniał swoją strategię [9], zachowując pewne pozostałości z okresu szacha. Na przykład konsorcjum EAPC-B, będące w połowie własnością obu państw, przez cały czas obsługuje rurociąg Ejlat-Aszkelon, który ma najważniejsze znaczenie dla izraelskiej gospodarki. W 2018 r. Kneset uchwalił ustawę karzącą wszelkie publikacje na temat właścicieli tej spółki karą 15 lat więzienia [10].
Po anglosaskiej inwazji na Irak w 2003 r., rzekomo z powodu jego roli w atakach z 11 września 2001 r., Londyn i Waszyngton zaczęły rozpowszechniać plotki o rzekomej irańskiej broni nuklearnej, podobnie jak o rzekomej irackiej broni masowego rażenia [11]. W tym czasie Londyn i Waszyngton miały nadzieję zmusić Iran do udzielenia im pomocy w walce z Irakiem.
Ta dezinformacja doprowadziła do przyjęcia przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji nr 1737 (23 grudnia 2006 r.) i 1747 (24 marca 2007 r.) [12]. Lider izraelskiej opozycji Benyamin Netanyahu wykorzystał tę propagandę. Przez dwadzieścia pięć lat nieustannie potępiał „nieuchronną” produkcję irańskiej bomby atomowej, choćby gdy Teheran składał w ONZ projekt rezolucji tworzącej na Bliskim Wschodzie [13] strefę wolną od broni jądrowej.
Tak czy inaczej, w 2013 roku William Burns (dyrektor CIA Joe Bidena) w imieniu prezydenta Baracka Obamy negocjował w Omanie z Iranem Wspólny Kompleksowy Plan Działania (JCPOA). Zostało to zainscenizowane na spotkaniach 5+1 (tj. pięciu mocarstw nuklearnych w Radzie Bezpieczeństwa oraz Niemiec) w Genewie. Umowa została jednak podpisana w Wiedniu dopiero dwa lata później, a Stany Zjednoczone i Iran zastrzegły sobie długie zawieszenie w celu zawarcia tajnego dodatkowego załącznika.
W bardzo długim wywiadzie [14], tuż przed końcem swojej drugiej kadencji, Barack Obama wyjaśnił, iż odmówił, jako środka zapobiegawczego, powstrzymania Iranu przed rozpoczęciem wyścigu o bombę atomową, ale iż był gotów interweniować, gdyby Teheran realizował wojskowy program nuklearny. Jego doradczyni ds. bezpieczeństwa, Susan Rice, powiedziała: „Porozumienie z Iranem nigdy nie miało na celu przede wszystkim zapoczątkowania nowej ery w stosunkach między Stanami Zjednoczonymi a Iranem. Było ono znacznie bardziej pragmatyczne i minimalistyczne. Celem było po prostu uczynienie niebezpiecznego kraju znacznie mniej niebezpiecznym. Nikt nie oczekiwał, iż Iran stanie się przyjaznym podmiotem”.
Stanowisko Stanów Zjednoczonych [15] nie uległo zmianie. Co prawda podczas swojej pierwszej kadencji prezydent Donald Trump jednostronnie wycofał się z JCPOA i tajnego aneksu, który wynegocjował Barack Obama, ale ustnie, a nie w trakcie negocjacji, odmówił Iranowi prawa do wzbogacania uranu.
W tym okresie Iran zaczął mobilizować szyickie społeczności Bliskiego Wschodu do zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Następnie, pod rządami generała Qassema Soleimaniego, Teheran powrócił do chomeinistycznej doktryny pomocy, a nie instrumentalizacji. Zanim Izrael zniszczył Hamas, Hezbollah i wiele innych organizacji, Iran nie miał już żadnych „pełnomocników”. Każdy z nich stał się niezależny.
Wydarzenia, które wywołały konfrontację
7 czerwca Esmaïl Khatib, irański minister wywiadu, upublicznił operację przeprowadzoną przez jego tajne służby. Udało im się wykraść poufne dokumenty dotyczące izraelskiego programu nuklearnego, dokładnie w taki sam sposób, w jaki Mossadowi udało się w kwietniu 2018 r. wykraść irańskie dokumenty dotyczące badań nuklearnych [16].
12 czerwca Rada Gubernatorów MAEA – pod przewodnictwem Rafaela Grossiego – przyjęła rezolucję [17], w której stwierdziła, iż „Dyrektor Generalny, jak stwierdzono w dokumencie GOV/2025/25, nie może zapewnić, iż irański program jądrowy ma charakter wyłącznie pokojowy”. W związku z tym uznał, iż „liczne zaniedbania Iranu od 2019 r. w zakresie pełnej i terminowej współpracy z Agencją w odniesieniu do niezadeklarowanych materiałów jądrowych i działań w wielu niezadeklarowanych lokalizacjach w Iranie, jak określono w dokumencie GOV/2025/25, stanowią naruszenie jego zobowiązań wynikających z porozumienia o zabezpieczeniach z Agencją w rozumieniu art. XII.C statutu Agencji;”. W związku z tym skierowała sprawę do Rady Bezpieczeństwa ONZ.
O ile jednak irańskie dokumenty przejęte przez Mossad, wbrew deklaracjom Benyamina Netanjahu, nie ujawniły żadnego wojskowego programu nuklearnego [18], o tyle pierwsze izraelskie dokumenty przejęte przez irańskie Ministerstwo Wywiadu zakwestionowały neutralność Argentyńczyka Rafaela Grossiego, dyrektora Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA). Wynika z nich, iż przekazał on Izraelowi obserwacje poczynione przez swoją organizację, mimo iż Izrael nie jest jej członkiem. Wśród gubernatorów MAEA, Rosja, Chiny i Burkina Faso sprzeciwiły się tej rezolucji.
Okazuje się, iż Rafael Grossi został już oskarżony o dziwne milczenie podczas rosyjskiej operacji specjalnej na Ukrainie: podczas przemówienia na forum w Davos w 2022 roku ujawnił, iż ukraiński reżim przechowywał 30.000 kilogramów plutonu i 40.000 kilogramów wzbogaconego uranu w elektrowni Zaporoże. Potem nic, pomimo rosyjskich protestów.
Dzień po opublikowaniu dokumentów przejętych przez Iran, Tel Awiw zaatakował Iran. Jest to dokładnie takie samo zachowanie jak podczas wojny z Libanem w 2006 roku. Izrael twierdził, iż działał po tym, jak kilku jego żołnierzy zostało schwytanych przez Hezbollah. W rzeczywistości interweniował, aby powstrzymać śledztwo libańskiej policji i sądownictwa w sprawie rozległej sieci izraelskiego szpiegostwa i terroryzmu w Libanie; śledztwa, które mogło doprowadzić do nowej interpretacji zabójstwa byłego premiera Rafika Haririego, jak pokazałem w mojej książce L’Effroyable imposture 2 [19].
[1] The Great Famine & Genocide in Iran, 1917-1919, Mohammad Gholi Majd, University Press of America (2013).
[2] «8-10 million Iranians died over Great Famine caused by the British in late 1910s, documents reveal», Sadegh Abbasi, Khamenei.Ir, November 4, 2015.
[3] Countercoup, the Struggle for the Control of Iran, Kermit Roosevelt, McGraw-Hill (1979). The British Role in Iranian Domestic Politics (1951-1953), Mansoureh Ebrahimi, Springer (2016). Mohammad Mosaddeq and the 1953 Coup in Iran, Mark J. Gasiorowski & Malcolm Byrne, Syracuse University Press (2004). The CIA in Iran: The 1953 Coup and the Origins of the US-Iran Trade, Christopher J. Petherick, American Free Press (2006). Iran and the CIA: The Fall of Mosaddeq Revisited, Darioush Bayandor, Palgrave Macmillan (2010).
[4] « SAVAK : A Feared and Pervasive Force », Richard T. Sale, Washington Post, May 9, 1977. SAVAK oder der Folterfreund des Westens. Aus den Akten des iranischen Geheimdienstes, Harald Irnberger (1978).
[5] Fotos von iranischen Führern, die das Museum besuchen, werden von den Volksmudschaheddin verwendet, um den Anschein zu erwecken, dass die rekonstruierten Folterungen von ihnen gemacht wurden.
[6] „Wie Reuters an einer Propagandakampagne gegen den Iran teilgenommen hat“, Übersetzung Horst Frohlich , Voltaire Netzwerk, 14. November 2005.
[7] Syria and the United States, David W. Lesch, Westview (1992).
[8] The Carter Administration and the Fall of Iran’s Pahlavi Dynasty: US-Iran Relations on the Brink of the 1979 Revolution, Javier Gil Guerrero, Palgrave Macmillan
[9] The Secret War With Iran: The 30-Year Clandestine Struggle Against the World’s Most Dangerous Terrorist Power, Ronen Bergman, Simon and Schuster (2008).
[10] „Israel und Iran beuten gemeinsam die Eilat-Aschkelon Rohrleitung aus“, Übersetzung Horst Frohlich , Voltaire Netzwerk, 3. Januar 2018.
[11] „Wer hat Angst vor der zivilen Atomkraft von Iran?“, von Thierry Meyssan, Übersetzung Horst Frohlich , Voltaire Netzwerk, 5. Dezember 2013.
[12] Checking Iran’s Nuclear Ambitions, Henry Sokolski & Patrick Clawson, University Press of the Pacific (2004). Iran and the Bomb: The Abdication of International Responsibility, Thérèse Delpech, Columbia University Press (2009). The Rise of Nuclear Iran: How Tehran Defies the West, Dore Gold, Regnery Publishing (2009). Nuclear Politics in Iran, Judith S. Yaphe, Institute for Nartional Strategic Studies, National Defense University (2010). Nuclear Iran, David Patrikarakos, Bloomsbury (2012).
[13] « Création d’une zone exempte d’armes nucléaires au Moyen-Orient », Réseau Voltaire, 4 mai 2010.
[14] “The Obama Doctrine”, by Jeffrey Goldberg, The Atlantic (USA) , Voltaire Network, 10 March 2016.
[15] Crescent of Crisis: U.S.-European Strategy for the Greater Middle East, Ivo H. Daalder & Nicole Gnesotto & Philip H. Gordon, Brookings Institution (2006). The United States and Iran: Sanctions, Wars and the Policy of Dual Containment, Sasan Fayazmanesh Routledge (2008). US Foreign Policy and Iran: American-Iranian Relations Since the Islamic Revolution, Donette Murray, Routledge (2009). Losing an Enemy: Obama, Iran, and the Triumph of Diplomacy, Trita Parsi, Yale University Press (2017). President Obama and Iran: Engagement, Isolation, Regime Change, Raymond Tanter, Iran Policy Committee (2010).
[16] “Benjamin Netanyahu reveals the „Iranian secret nuclear program””, by Benjamin Netanyahu, Voltaire Network, 30 April 2018.
[17] «Accord de garanties TNP avec la République islamique d’Iran», Résolution adoptée le 12 juin 2025, à la 1 769 e session, AIEA.
[18] Shock Wave Generator for Iran’s Nuclear Weapons Program: More than a Feasibility Study, David Albright & Olli Heinonen, Foundation for defense of democracies, May 7, 2019.
[19] L’Effroyable imposture 2 : Manipulations & Fake News, Thierry Meyssan, Alphée et Demi-Lune (2007).
Koniec tłumaczenia.
Jeśli chodzi o sprawy Bliskiego Wschodu, to Thierry Meyssan jest bardzo dobrze poinformowany. Mimo tego wydaje mi się bardzo mało prawdopodobne, żeby Izrael wywoływał wojnę z Iranem, aby zatuszować machlojki szefa Międzynarodowej Agencji Atomowej. Co innego przechwycenie przez irański wywiad izraelskich danych na temat zbrojeń nuklearnych. Kogo to teraz interesuje, gdy w obu krajach spadają rakiety! To faktycznie mógł być powód do zaatakowania Iranu. Wszyscy czekają teraz na reakcję Iranu po ataku USA. Izrael domagał się użycia najcięższych amerykańskich bomb do ataku na irańskie ośrodki nuklearne ukryte głęboko w górach. Ale fachowcy byli prawie zgodni co do faktu, iż jest to niemożliwe, gdyż są one zbyt głęboko. I na razie wygląda na to, iż mieli rację. Wydaje się raczej, iż dojdzie do próby zlikwidowania (czytaj: zamordowania) irańskiego rządu i wywołania w Iranie wojny domowej lub kolorowej rewolucji. Bojownicy Al-Kaidy i Państwa Islamskiego zostaliby „wyciągnięci z naftaliny” i użyci do tej operacji. Czy miałaby ona szanse sukcesu? Teoretycznie tak. Spora część, jeżeli nie większość społeczeństwa Iranu ma dość rządów ajatollahów. Znajoma Iranka twierdzi jednak, iż ta okazja nie będzie wykorzystana do ich obalenia. Z informacji, jakie otrzymuje z Iranu, wynika, iż wszyscy popierają rząd, bo jest on gwarancją tego, iż kraj nie zostanie zamieniony w drugą Libię lub Syrię. Szanse jakiejś kolorowej rewolucji są więc nikłe.
Mnie zastanawia „bezczynność” irańskiej obrony przeciwlotniczej w czasie tego ataku. Na dodatek sami Amerykanie mieli ich poinformować o tym, iż taki atak nastąpi! choćby dla stareńkich ruskich S-300, które mają Irańczycy, amerykańskie B2 są łatwym celem. Amerykanie i Żydki dobrze o tym wiedzą, bo żaden izraelski samolot nie wleciał dotąd w irańską przestrzeń powietrzną. Wszystkie ataki nastąpiły z Azerbejdżanu. Poza tym zdjęcia satelitarne pokazały, iż przed atakiem wiele ciężarówek wywoziło coś z Fordo, które miało być zaatakowane. Kto wie, czy nie jest to jedna wielka ściema. Amerykanie mieli spokojnie zrzucić swoje bomby, które narobiły jedynie dużo huku, odtrąbić na cały świat wielki sukces i zniszczenie irańskiego programu nuklearnego, Trump mógł Żydkom powiedzieć „zrobiłem co mi kazaliście” i na tym zakończyć całą awanturę. Nie wiem. Dziwne to wszystko…
Wszyscy zaskoczeni są dotychczasowym względnie słabym odwetem Iranu. Poczytuje się to za jego słabość. Nie wykluczam, iż może tak być, ale bardziej wydaje mi się, iż jest to czekanie na to, co zrobią USA. Wygląda to także na branie przykładu z Rosji i osłabianie przeciwnika poprzez przeciąganie konfliktu. Iran ma ogromne zapasy rakiet i na razie odpala najstarsze, po to, by Izrael zmarnował jak najwięcej rakiet przeciwlotniczych, bo na jedną rakietę zużywa się ich średnio od 3 do 5. A z dostawą nowych mogą być kłopoty… Ale chyba głównie podyktowane jest to obawą przed nieobliczalnymi krokami ze strony Izraela. Iran dobrze wie, iż ci zbrodniarze i fanatycy religijni są zdolni do użycia broni jądrowej a Zachód jeszcze temu przyklaśnie!! Iran obawia się tzw. Opcji Samsona. Oficjalnie przewiduje ona użycie broni jądrowej w sytuacji, gdy fizyczna egzystencja państwa Izrael byłaby zagrożona, więc zostałaby zrzucona na przeciwnika. Spotkałem się jednak z wieloma źródłami, także żydowskimi, które twierdzą, iż to wszyscy goje są tym przeciwnikiem, więc bomby te zostałyby zrzucone na wszystkie duże miasta będące w zasięgu izraelskich środków ich przenoszenia.
Akurat natknąłem się na artykuł Pepe Escobara na temat tej wojny. Nie mam najlepszej opinii o autorze, ale jedno stwierdzenie przykuło moją uwagę i całkowicie się z nim zgadzam.
Prof. Zhok has succinctly pointed out how no political construction in modern history has amassed a toxic combination of messianic ethnic supremacism; supreme disregard for human life (everyone else, not “chosen”, is “amalek” anyway); supreme disregard for international law; and unlimited access to lethal firepower.
So what is to be done with such a voracious, out of control death cult?
Prof. Zhok zwięźle wskazał, iż żadna konstrukcja polityczna w nowożytnej historii nie zgromadziła tak toksycznej kombinacji mesjanistycznego etnicznego suprematyzmu, najwyższego lekceważenia ludzkiego życia (wszyscy inni, nie „wybrani”, i tak są „amalekitami”), najwyższego lekceważenia prawa międzynarodowego i nieograniczonego dostępu do śmiercionośnej siły ognia.
Co więc należy zrobić z tak opętanym, wymykającym się spod kontroli kultem śmierci?