Zbigniew Ziobro zmęczył się „dymieniem” w polskiej polityce i odpoczywał przez weekend w swoim domu na wsi. Mediom zapowiedział, iż „musi” wyjechać za granice Polski. Zbigniew Ziobro mówi: „żegnajcie!” W piątek 31 stycznia Zbigniew Ziobro znów nie został przesłuchany przez komisję ds. Pegasusa. A dokładniej: najpierw poszedł na wywiad do TV Republika, tam został zatrzymany przez policję i zaprowadzony do Sejmu. Było o krok, by jednak zeznawał przed posłami, którzy badają sprawę słynnego programu szpiegowskiego. Parlamentarzyści jednak zakończyli obrady przed przyjściem Ziobry. Skończyło się na jednej wielkiej farsie. Były minister sprawiedliwości przez cały czas jednak gra swoją rolę „chada” i mówi mediom, iż on chciał się skonfrontować z komisją, ale to posłowie stchórzyli. Tak, tak, szkoda, iż czynami pokazuje coś innego i od miesięcy unika rozmowy z „śledczymi”. Teraz ci ostatni chcą dla niego miesięcznego aresztu – może w ten sposób zmuszą go do stawienia się w budynku parlamentu na czas. Okazuje się, iż polityk PiS ma jednak inne plany. Relaks po burzy Po kolejnej medialnej naparzance Ziobro postanowił odpocząć i weekend spędził w swoim rodzinnym domu – chodził po lesie w Jeruzalu i modlił się przed lokalną kapliczką (na razie nie wiemy, czy ktoś z góry postanowił odpowiedzieć na modły i