Znana dziennikarka zapytała Bąkiewicza o drogą furę. I się zaczęło! „Powodzi się panu Robertowi za nasze”

1 dzień temu
Czyżby właśnie przyłapano Roberta Bąkiewicza na udawaniu ubogiego? Dziennikarka „Gazety Wyborczej” twierdzi, iż narodowiec jeździ drogim samochodem. On sam zapewnia, iż to nie jego własność. Biedak w drogim aucie? W mediach społecznościowych doszło do spięcia Roberta Bąkiewicza z Dominiką Wielowieyską, która opublikowała na platformie X post zawierający zdjęcie drogiego samochodu. Dziennikarka „Gazety Wyborczej” napisała, iż pojazd jest własnością kontrowersyjnego działacza Ruchu Narodowego, który od jakiegoś czasu zgrywa biedaka, aby tylko nie wpłacić kar, jakie otrzymał od sądu. – Pytanie do Roberta Bąkiewicza: Panie Robercie, czy to Pański samochód? – zapytała prowokacyjnie Wielowieyska. Wspomniała o tym, iż Bąkiewicz miał się skarżyć na bardzo niskie dochody, iż „prawie nic nie zarabia i teściowie muszą pomagać”. Na jakiej jednak podstawie dziennikarka twierdzi, iż pojazd na opublikowanej fotografii należy do działacza, którego niedawno częściowo ułaskawił Andrzej Duda? Odpowiedź jest prosta. – Mój sąsiad mi przysłał tę fotkę i widział Pana za kierownicą. To samochód kupiony za publiczne pieniądze przez Stowarzyszenie Straż Narodowa z dotacji budżetowych, przyznanych przez organizacje kontrolowane przez PiS – wyjaśniła, a w podsumowaniu opisu posta zarzuciła mu życie na koszt podatnika. – Powodzi się panu Robertowi za nasze, podatników, pieniądze. Ale formalnie pan Robert jest bardzo ubogi – napisała. Pytanie do Roberta
Idź do oryginalnego materiału