Zmierzch komisji śledczych, wieje nudą i widać puste fotele przed telewizorami

1 tydzień temu

Starzy wyjadacze polityczni uśmiechali się pod nosem, gdy nowicjusz Szymon Hołownia w debiutanckim przemówieniu, tuż po objęciu stanowiska „marszałka rotacyjnego”, krzyczał o popcornie i nowych standardach. Początkowo publika, zwłaszcza ta mniej wymagająca, kupiła świeże „szoł”, a niektórzy choćby do kina chodzili, żeby obejrzeć obrady Sejmu. Wykuła się też nowa, choć mało oryginalna, nazwa „Sejmflix”, ale to był efekt chwilowy wywołany rekordową liczbą wyświetleń na YouTube.

Dziś z miliona widzów zostało 19 000 i jak się można domyśleć głównie są to politycy, ich rodziny, najbardziej fanatyczni wyborcy poszczególnych partii i rzecz jasna dziennikarze z blogerami. Co się takiego stało? Nic nowego pod słońcem, ludzie bardzo gwałtownie się nudzą zwłaszcza takim towarem, któremu zmienia się jedynie opakowanie. Obrady Sejmu co do zasady są nudne, najlepiej to widać wówczas, gdy media są zajęte zupełnie czymś innym. Do klasyki sejmowej przeszły takie wystąpienia, jakie między innymi zaliczył były RPO, a obecny minister sprawiedliwości, któremu przyszło czytać sprawozdanie do pustej sali.

Emocje siadły i wraz z nimi siadła frekwencja, ludzie się trochę powygłupiali, ale gwałtownie sobie znaleźli bardziej atrakcyjne rozrywki. Podobnie sprawy się mają z komisjami śledczymi i w tym przypadku starzy wyjadacze z rozrzewnieniem wspominają tylko jedną komisję, tę od „Afery Rywina”. Wszystkie kolejne były tylko gorsze, chociaż ich inicjatorzy liczyli na gigantyczne zyski polityczne. Nowa ekipa rządząca pod szyldem „koalicji 13 grudnia”, z komisji śledczych zrobiła centrum politycznej uwagi i dobrała takie tematy, którymi w kampanii wyborczej żyli Polacy: afera wizowa, afera „Pegasusa”, czy „wybory kopertowe”.

Wszystkie komisje miały zapewnić igrzyska, zwłaszcza na wypadek braku chleba, jednak ten mechanizm nie zadziałał. Początkowe podniecenie i nazwiska świadków (Kaczyński, Ziobro, Kamiński), gwałtownie obróciły się przeciw organizatorom politycznych spektakli. Przełomowy okazał się występ Jarosława Kaczyńskiego przed komisją do spraw „Pegasusa”, który w zgodnej opinii i zwolenników i krytyków prezesa PiS, był katastrofalny, ale dla członków komisji, szczególnie członka Witolda Zembaczyńskiego.

Członek Zembaczyński nie był raczej zadowolony pic.twitter.com/gQbH4sX8IT

— Dariusz Korolczuk (@copone1dak) March 15, 2024

Wiele sobie też obiecywano w związku z przesłuchaniem Mariusz Kamińskiego, tymczasem dzisiejsze obrady komisji do spraw afery wizowej, znów doprowadziły do większych tarapatów przesłuchujących, niż przesłuchiwanych. Mariusz Kamiński odpowiadał zwykle spokojnie i obszernie na każde pytanie i nie zasłaniał się brakiem pamięci, a wręcz przeciwnie przypomniał przewodniczącemu komisji jego zachowanie sprzed kilku lat:

PODAJCIE DALEJ! Szczerba trafiony w puntk i wyprowadzony totalnie z równowagi wycisza mikrofon świadkowi. Kamiński przypomniał mu, iż witał pizzą solą nielegalnych imigrantów na granicy z Białorusią i iż jest to straszliwa ironia i żart. pic.twitter.com/mDg1Wh2sZD

— geopolitycznie (@geopolitycznie) April 22, 2024

Oczywiście Michał Szczerba dysponuje takim narzędziem, jak guzik wyłączający mikrofony świadkom i członkom komisji, jak tylko pojawiają się niewygodne zdania, ale przecież nie tak to miało wszystko wyglądać. Komisje śledcze nie przyniosły i nie przyniosą „koalicji 13 grudnia” żadnych zysków i było to jasne od samego początku. Podobnie nic nie wniknęło z komisji śledczych zorganizowanych przez PiS. Jedynie kilka pozytywów zaistniało po komisji do spraw reprywatyzacji, ale i tak żadna figura nie poniosła odpowiedzialności, strącono tylko parę pionków.

Każde kolejne posiedzenie dowolnej komisji będzie nudzić coraz bardziej i w takim samym stopniu obniżać frekwencję, co oznacza, iż władza będzie musiała się tłumaczyć z niespełnionych obietnic i braku chleba.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału