Zmiany dla kierowców. Chodzi o zieloną strzałkę

1 godzina temu
Były petycje, analizy, listy i wystąpienia, m.in. rzecznika praw obywatelskich. Wszystkie dotyczyły zielonej strzałki, która pozwala skręcić w prawo, zanim jeszcze zapali się „główne” zielone światło.Strzałka i mandatTo jednak posunięcie warunkowe. Kierowca musi się upewnić, iż może bezpiecznie wykonać manewr. Czy na przejściu dla pieszych nikogo nie ma, czy nie uderzy w inny pojazd.PRZECZYTAJ TEŻ: Ceny prądu 2026. Czy to na pewno obniżka?Musi także – zanim wykona manewr – zatrzymać się przed strzałką. o ile tego nie zrobi, naraża się na mandat w wysokości 100 zł i 6 punktów karnych.Gdzie jest problem? Analizy fachowców wskazują, iż zatrzymywanie się przed strzałką nie pomaga bezpieczeństwu, a często powoduje raczej groźne sytuacje. Policja mniej surowaProblematyczne jest także to, iż policja za złamanie przepisów stosuje łagodniejsze sankcje, a system CANARD, nad którym władzę sprawuje Główny Inspektorat Transportu Drogowego, podchodzi do sprawy surowiej.„W efekcie kierowca, który w momencie pokazywania »zielonej strzałki« przez sygnalizator skręci bez zatrzymania się, w razie ujawnienia wykroczenia przez system CANARD przekroczy dopuszczalną liczbę 24 punktów karnych już przy drugim wykroczeniu, zaś w razie ujawnienia wykroczenia przez Policję – dopiero za czwartym razem. Jedyną różnicą jest to, który organ to ujawnił i nałożył mandat oraz punkty karne” – zwraca uwagę RPO.PRZECZYTAJ: Zamość: 84-letni kierowca nie ustąpił i potrącił 19-latkę na przejściu dla pieszychDobra wiadomośćWydaje się, iż Ministerstwo Infrastruktury w końcu wsłuchało się w te głosy i zamierza zlikwidować obowiązkowe zatrzymywanie się przed strzałką.„Nowe prawo powinno wejść w życie już w 2026 r., jednak resort infrastruktury zwlekał z przygotowaniem nowelizacji i dopiero teraz odbiera od naukowców rekomendacje dotyczące zmian” – informuje brd24.pl.Zostały przedstawione podczas sejmowej Komisji Infrastruktury. – Patrząc na analizy zdarzeń drogowych z niechronionymi użytkownikami dróg na „zielonej strzałce”, jest to poniżej 1 proc. wszystkich zdarzeń, z tego 0,07 proc. to zdarzenia z jakimś uszczerbkiem na zdrowiu. Jest to więc skala minimalna, biorąc pod uwagę, iż rocznie w Polsce jest ok. 45 tys. zdarzeń na sygnalizacji świetlnej. Zaproponowaliśmy więc, by kierowcy nie musieli się zatrzymywać – mówił dr inż. Damian Iwanowicz z Politechniki Bydgoskiej.
Idź do oryginalnego materiału