Zbigniew Ziobro jest już na straconej pozycji, a ucieczka na Węgry tylko podkreśla jego desperację. Minister Tomasz Siemoniak wyjaśnił, dlaczego polityk PiS ma poważne powody do obaw. Dobra mina do bardzo złej gry Zbigniew Ziobro może sobie grozić członkom rządu Donalda Tuska, iż im się jeszcze odpłaci za ściganie go wobec postawionych mu zarzutów, ale prawda jest taka, iż sytuacja byłego szefa resortu sprawiedliwości jest tragiczna. Decyzja o ucieczce na Węgry tylko potwierdziła, iż poseł PiS, który niedawno stracił swój immunitet, może mieć sporo za uszami i coraz mniej osób wierzy w narrację o prześladowaniach przez „reżim Tuska”. Na Ziobrze ciążą bardzo poważne zarzuty, dotyczące m.in. defraudacji milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości, udziału w zorganizowanej grupie przestępczej czy bezprawnego zakupu systemu
Pegasus. Za wszystko grozi mu 25 lat pozbawienia wolności. O tym, jak bardzo nieciekawie wygląda jego sytuacja, mówił w TVP Info minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. Potwierdził, iż prokuratura nie zamierza zwlekać z jego sprowadzeniem do Polski i Ziobro nie będzie miał takich wakacji, jak jego partyjny kolega Marcin Romanowski, który od roku ukrywa się w kraju „naszych bratanków”. – Te sposoby są opisane sposoby w prawie, Europejski Nakaz Aresztowania, różne dokumenty, i na pewno prokurator generalny będzie