Rzekomo buńczuczne wypowiedzi Zbigniewa Ziobro to nie jest żaden pokaz siły, tylko słabości. Słaby przegrany minister realnie skowycze, bo się po prostu boi. Boi się więzienia, boi się zatrzymania przez policję, bo się aresztu a nade wszystko boi się wielu lat więzienia, które mu grożą. I co prawda na razie żaden polityk PiS i Suwerennej Polski nie siedzi, ale sama świadomość, iż nie ma władzy, jest dla Ziobry upokarzająca i ciężka do zniesienia.
Ziobro zna skalę swoich win, bo sam za to odpowiadał. On i jego żona, Patrycja Kotecka, tkwili w samym środku pewnego układu, który funkcjonował jako pompa ssąca środki z budżetu państwa. Zbudował też system przekupywania redakcji, gdzie szły ogromne pieniądze za milczenie (Wirtualna Polska i Krzysztof Suwart to tylko jeden z przykładów).
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Dlatego dzisiaj Zbigniew Ziobro nie jest już tym politykiem, którego znamy. To małe przestraszone zwierzątko, które jeszcze głośno szczeka, jeszcze szczerzy kły, ale tak naprawdę nic nie może. Jedyna jego nadzieja to prezydent Duda z ułaskawieniem a w przyszłości Nawrocki.