Ziobro ponad prawem? Kompromituje Sejm, lekceważy komisję i upokarza Bodnara

13 godzin temu

Zbigniew Ziobro po raz ósmy nie stawił się na wezwanie komisji śledczej. Osiem razy zignorował demokratycznie wybrany organ państwa. Osiem razy pokazał środkowy palec nie tylko Sejmowi, ale i obywatelom. To już nie jest arogancja – to demonstracja siły człowieka, który najwyraźniej uważa się za kogoś ponad prawem. A adekwatnie wie, iż jego ludzie ulokowani w prokuraturze i służbach specjalnych nie pozwolą mu zrobić krzywdy, panie premierze Tusk.

Były minister sprawiedliwości nie choruje nagle przez przypadek, nie zapomina o terminach, nie jest ofiarą nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. To cyniczna gra, z premedytacją wymierzona w instytucje państwowe i wymiar sprawiedliwości, któremu kiedyś sam przewodził. Gra, której celem jest ośmieszenie komisji, zdezawuowanie ministra Bodnara i pokazanie, iż w Polsce przez cały czas są „święte krowy”, którym wolno wszystko.

Adam Bodnar, jako obecny minister sprawiedliwości, nie powinien dawać się wciągać w tę farsę. Ale dziś to właśnie on jest bezradnym zakładnikiem swojego poprzednika. Ziobro swoją postawą kompromituje nie tylko komisję śledczą, ale całą ideę rozliczeń po rządach PiS. Robi to z wyraźnym przekonaniem, iż nic mu nie grozi. Bo przecież – jak sam Jarosław Kaczyński – nigdy nie odpowiadał za nic, co zrobił.

To nie jest problem wyłącznie personalny. To symptom głębokiej choroby polskiego państwa, które przez osiem lat było rozmontowywane przez ludzi, dla których prawo było wyłącznie narzędziem do utrzymywania władzy i kneblowania przeciwników. Dziś, kiedy zmienił się rząd, kiedy powołano komisje, kiedy minister Bodnar obiecuje „rozliczenia” – Ziobro otwarcie kpi z tego wszystkiego.

Czy wyobrażamy sobie, by zwykły obywatel osiem razy nie stawił się na wezwanie prokuratury lub sądu i nie poniósł żadnych konsekwencji? Czy ktoś, kto nie odbiera wezwań i zasłania się chorobą, ale nie przedstawia żadnego wiarygodnego zaświadczenia, nie zostałby dawno doprowadzony siłą? Dlaczego w Polsce były minister może tak po prostu zignorować państwo i jego instytucje?

Bo Ziobro wie, iż system, który sam stworzył, dalej działa. Że jego ludzie przez cały czas tkwią w prokuraturze. Że wielu sędziów wciąż boi się podnieść głos. Że media sprzyjające PiS natychmiast zasłonią go „spiskiem Tuska”. Że wyborcy prawicy łykają każdą narrację o „polowaniu na patriotów”. I iż opozycja nie ma odwagi, by wyciągnąć wobec niego realne konsekwencje.

Dopóki Zbigniew Ziobro może bezkarnie ośmieszać Sejm i prawo, dopóty żadne „rozliczenie PiS” nie będzie traktowane poważnie. jeżeli komisja śledcza pozwala się tak kompromitować, jeżeli minister sprawiedliwości nie potrafi wymusić respektowania prawa, jeżeli państwo nie potrafi stawić się po stronie własnych instytucji – to znaczy, iż Ziobro dalej rządzi, choć już bez teki.

I może nie tylko on. Bo może cała ta „zmiana” to tylko teatr, w którym główni aktorzy z PiS przez cały czas siedzą w loży honorowej i śmieją się z widowni.

Idź do oryginalnego materiału