Ziobro o bezkarności. Ekspert z doświadczeniem praktycznym

3 tygodni temu
Zdjęcie: Ziobro o bezkarności. Ekspert z doświadczeniem praktycznym


Polityk, który zbudował system strachu i pokazowych procesów, dziś odkrywa niesprawiedliwość. Po latach rządów Ziobry słowo „bezkarność” brzmi jak jego podpis.

Były minister sprawiedliwości, były prokurator generalny i niegdysiejszy demiurg „dobrej zmiany” w wymiarze sprawiedliwości znów przemówił. Zbigniew Ziobro, którego nazwisko jeszcze niedawno kojarzyło się z bezwzględnym wykorzystaniem prokuratury do celów politycznych, dziś stara się wrócić do gry. Na platformie X opublikował emocjonalny wpis, w którym zarzuca rządowi Donalda Tuska „podwójne standardy” wobec posła Koalicji Obywatelskiej Romana Giertycha.

„Zbliża się czas, gdy teatralne omdlenia i włoskie ucieczki nie pomogą Giertychowi” – napisał Ziobro, oburzony decyzją sądu, który przyznał Giertychowi 35 tys. zł zadośćuczynienia za bezpodstawne zatrzymanie dokonane przez CBA w czasach rządów PiS. Wpis byłego ministra gwałtownie obiegł prawicowe media, które – jak zwykle – powtarzają jego tezy bez cienia refleksji.

Ziobro porównał sprawę Giertycha do historii pani Izabeli z Torunia, emerytki, której grożą trzy lata więzienia za internetowe komentarze pod adresem Jerzego Owsiaka. „Emerytka za krytyczne słowa o Owsiaku – przed sąd karny. A Giertych, po milionowych przekrętach – 35 tys. „zadośćuczynienia”” – grzmiał były minister, stawiając się w roli obrońcy zwykłych ludzi i ofiary „państwa Tuska”.

Problem w tym, iż to właśnie państwo Zbigniewa Ziobry stworzyło system, w którym prokuratura i sądy działały pod dyktando polityczne. To on zbudował mechanizm, w którym „swoi” mogli liczyć na parasol ochronny, a „obcy” – na medialny lincz i pokazowe zatrzymania o świcie. Gdy dziś Ziobro mówi o „teatrze kłamstwa i bezkarności”, trudno nie zauważyć, iż opisuje rzeczywistość, którą sam przez lata współtworzył.

Polityk, który przez osiem lat miał w ręku niemal nieograniczoną władzę nad prokuraturą, nagle stał się moralistą. „Oto Polska Tuska: teatr kłamstwa i bezkarności” – napisał, jakby zapomniał, iż w „Polsce Ziobry” przez lata bezkarni byli jego ludzie. Pamiętamy sprawę wrocławskiego prokuratora, który ścigał sędziów krytykujących „reformy” Ziobry, czy aferę hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości, w której z kont urzędników i sędziów współpracujących z resortem prowadzono kampanie nienawiści wobec niezależnych sędziów.

Ziobro, który dziś poucza Tuska, sam przez lata ignorował wyroki sądów i opinie Trybunału Sprawiedliwości UE. Budował państwo, w którym władza wykonawcza mogła karać i nagradzać wedle uznania, a sądy miały być jedynie fasadą. Nie sposób zapomnieć jego słynnego powiedzenia, iż „nikt nie stoi ponad prawem”, które w jego ustach brzmiało jak ponury żart, gdy prokuratura umarzała postępowania wobec działaczy PiS, a ścigała aktywistów obywatelskich za transparenty czy memy.

Dziś, gdy sądy zaczynają prostować krzywdy z czasów „dobrej zmiany”, Ziobro stara się odwrócić role. Przedstawia Giertycha jako symbol „bezkarności elit”, choć to właśnie jego prokuratorzy doprowadzili do bezprawnego zatrzymania posła – co potwierdził sąd w prawomocnym wyroku. Giertych, dawny przeciwnik polityczny PiS, stał się jednym z najgłośniejszych krytyków Ziobry. Właśnie dlatego był dla niego idealnym wrogiem.

Ziobro mówi dziś o „milionowych przekrętach” Giertycha, choć żadna z jego spraw nie zakończyła się wyrokiem skazującym. W przeciwieństwie do wielu decyzji Ziobry, które przyniosły państwu milionowe straty – od upolitycznienia prokuratury po dewastację relacji z Unią Europejską i zamrożenie funduszy europejskich.

Zbigniew Ziobro przez lata kreował się na nieustraszonego szeryfa, który walczy z „układem”. Dziś coraz bardziej przypomina bohatera tragikomicznego – samotnego, zgorzkniałego i oderwanego od rzeczywistości. Jego wpisy w mediach społecznościowych pełne są patosu i moralnych połajanek, ale brakuje im jednego: pokory.

Bo prawda jest taka, iż to nie „państwo Tuska” jest teatrem. Teatrem była Polska Ziobry – z prokuratorami w roli statystów i kamerami TVP w roli rekwizytów. Gdy więc dziś były minister ostrzega, iż „zbliża się czas, gdy teatralne omdlenia i włoskie ucieczki nie pomogą Giertychowi”, trudno nie pomyśleć, iż to raczej on sam zbliża się do momentu, gdy żadne teatralne gesty nie pomogą jemu.

Idź do oryginalnego materiału