Zbigniew Ziobro nie stawia się przed sejmową komisją ds. Pegasusa. I to nie z powodu choroby, tylko dlatego, iż uznał tę instytucję za… nielegalną.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Otóż niedawno wysłałem list do kilku posłów koalicji rządzącej, którzy publicznie twierdzą, iż reprezentują rzekomo komisję śledczą ds. Pegasusa, iż 10 września Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok powszechnie obowiązujący i nieodwołalny, z którego wynika, iż uchwała o powołaniu tzw. komisji ds. Pegasusa zapadła z rażącym naruszeniem konstytucji i Trybunał usunął tę komisję z porządku prawnego – opowiadał Ziobro na antenie partyjnej Telewizji wPolsce24.
– To, iż Tusk rażąco łamie prawo, iż posłowie rażąco łamią prawo, podszywając się pod nieistniejącą komisję śledczą, to jest oczywiście kwestia ich przyszłej odpowiedzialności karnej, nie tylko nielegalności działań, to są konkretne przestępstwa […]. Ale jest pytanie czy ja i każdy obywatel, który chce działać zgodnie z prawem, ma legitymizować te działania, tj. uczestniczyć w tych przestępstwach – dodał były minister sprawiedliwości.
Zbigniew Ziobro zachowuje się jak staropolski warchoł. jeżeli coś mu nie pasuje, to uznaje to za nielegalne. A prawdopodobnie jeżeli zostanie doprowadzony na posiedzenie komisji przez policję, uzna to na początek dyktatury.
Gdyby nie fakt, iż ten człowiek był przez wiele lat ministrem sprawiedliwości, to cała sytuacja byłaby choćby zabawna.