– Nie wycofam się. Mam wrażenie, iż stanowię pewne zagrożenie dla tego obozu, który kiedyś tworzył państwo autorytarne – nie boję się użyć tego słowa – napisał minister Waldemar Żurek.
– Widzieliśmy kilka lat temu, dokąd zmierza Polska – niszczenie konstytucji, zrywanie kadencji Krajowej Rady Sądownictwa, niezaprzysięganie legalnych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, zrywanie kadencji I Prezes Sądu Najwyższego, manualne sterowanie sądami, niszczenie samorządu sędziowskiego – lista jest bardzo długa. To było bezprawie. Nie boję się tego obozu władzy. Mam plan, jak ich rozliczyć, i realizuję go konsekwentnie. A ich krzyk to tylko naturalna reakcja – podsumowuje Żurek.
Nic więc dziwnego, iż Ziobro ucieka do Brukseli a Kaczyński boi się poranków, bo wie, iż mogą po niego przyjść.