Zbigniew Ziobro fatalnie wypadł na wyciągnięciu akt sprawy jednego z bohaterów afery taśmowej. Można wręcz odnieść wrażenie, iż z każdą wypowiedzią pogrąża się coraz bardziej. W efekcie sprawy PiS-owi spadają notowania a Ministerstwo Sprawiedliwości okazuje się być całkowicie nieudolne.
Jeden z bohaterów afery taśmowej ujawnił, iż Marek Falenta sprzedał nagrania polityków z polskich restauracji rosyjskim służbom specjalnym. To może zaś oznaczać, iż PiS uczestniczył w obaleniu rządu Donalda Tuska z pomocą Rosjan. Taka narracja jest oczywiście śmiertelnie niebezpieczna dla Kaczyńskiego i Ziobry.
Ziobro próbował odpalić aferę z synem Donalda Tuska. Nie wyszło a dodatkowo ośmieszył i siebie i prokuraturę, bo okazało się, iż ta choćby nie przesłuchała nikogo w tym wątku. Teraz Ziobro brnie dalej i mówi o tym, iż zagraniczni eksperci realizują rzekomo jakieś czynności, z którymi nie mogli poradzić sobie polscy biegli. Jest to naprawdę śmieszne.
Widać wyraźnie jak cała pisowska konstrukcja afery się rozpadła. Co pozostaje? Obraz partii Kaczyńskiego, która kolaboruje z Rosjanami w celu obalenia legalnie działającego rządu. Jest to przerażające, iż wątek szpiegowski nie był badany przez prokuraturę w ogóle. Innymi słowy mówiąc, prokuratora PiS nie zrobiła w tej sprawie nic.
Rosyjskie ręce są najwidoczniej bardzo długie. Cała ta sprawa powoduje, iż Ziobro nie może być dalej ministrem.