Nad Polską podobnie jak w przeszłości zbierają się ciemne, gradowe chmury, ponieważ we współczesnej Europie wokół Polski nie ma przyjaciół. Podobnie jak to miało miejsce przed rozbiorami oraz w okresie międzywojennym (1918–1939).
W XXI wieku warszawskie władze realizują politykę będącą kalką polityki dwudziestolecia międzywojennego – agresywnego bufora pomiędzy Wschodem a Zachodem, coraz głośniej oskarżanego o destabilizację Europy, zagrażającą żywotnym interesom kontynentu. We współczesnej Polsce nie wyciągnięto wniosków z bolesnej nauki płynącej z historii.
Skutki niefrasobliwości
W przeszłości niefrasobliwość polskich możnowładców doprowadziła do rozbiorów, po których Polska miała się już nigdy nie odrodzić jako samodzielny byt polityczny. 26 września 1815 roku zawarto w okupowanym Paryżu przez władców Austrii, Rosji i Prus, sojusz Świętego Przymierza, którego głównym założeniem była obrona zasad legitymizmu i porządku europejskiego ustalonego na Kongresie Wiedeńskim. Sojusz ten miał na celu tłumienie ruchów rewolucyjnych oraz utrzymanie starego porządku. Święte Przymierze i sprawa polska są ze sobą ściśle powiązane, albowiem po upadku Napoleona w 1815 roku na Kongresie Wiedeńskim (1814–1815) państwa zaborcze podzieliły terytoria Księstwa Warszawskiego. Utworzono Królestwo Polskie pod kontrolą Rosji, ale nie było to samo państwo, co dawne państwo polskie.
Agresywny bufor
Natomiast w okresie dwudziestolecia międzywojennego (1918–1939) sanacyjna polityka zagraniczna doprowadziła do katastrofy we wrześniu 1939 roku. Poczynając od odzyskania przez Polskę niepodległości po I wojnie światowej, na mocy traktatu wersalskiego podpisanego 28 czerwca 1919 roku sankcjonującego powstanie państwa polskiego (ratyfikowany 10 stycznia 1920 roku traktat ostatecznie potwierdzał zachodnie i północne granice odrodzonej Polski), do wybuchu II wojny światowej – polska polityka zagraniczna dwudziestolecia międzywojennego sprowadzała się do roli agresywnego bufora pomiędzy Wschodem a Zachodem, służącego do realizacji obcych interesów.
We współczesnej Europie, wokół Polski nie ma przyjaciół. Nad Polską zbierają się ciemne chmury. Wieszczące Polsce gradobicie, Angela Merkel była kanclerz Niemiec, przypisuje naszemu krajowi współodpowiedzialność za kontynuowanie wojny na Ukrainie. Ba! Obarcza nas odpowiedzialnością za uniemożliwienie zawarcia pokojowego porozumienia pomiędzy Rosją a Ukrainą w celu zakończenia tego krwawego konfliktu.
Pocztówki od NATO
Obecny Kanclerz Niemiec Friedrich Merz, przemawiając w dniu 8 września w Berlinie na dorocznej konferencji do 230 dyplomatycznych przedstawicieli Niemiec na całym świecie, zaprezentował nowy kierunek niemieckiej strategii. Kanclerz RFN całkowicie pominął Polskę w przedstawionej doktrynie dotyczącej niemieckiej polityki w okresie zmian w światowej geopolityce (Eröffnung der Botschafterkonferenz 2025). W audycji na YouTube Wojna z Rosją? NATO może nam wysłać pocztówkę zamiast wojska Albert Świdziński z think-tanku Strategy & Future między innymi mówi, iż nasze polityczne elity są kompletnie nieprzygotowane na wypadek wkroczenia obcych wojsk ze Wschodu do Polski. No i wciąż nie dostrzegają, iż świat radykalnie zmienił się od czasu, gdy kształtowały się ich poglądy. Tymczasem parasol ochrony UE i NATO nad Polską robi się dziurawy. W konkluzji stwierdza on, iż NATO może nam wysłać pocztówkę zamiast wojska. Realizm wypowiedzi Świdzińskiego jest oczywisty. Sprowadza się do tego, iż jak mało kto, mówi wprost o tym, iż zachodzące zmiany geopolityczne doprowadzą do istotnych zmian w Polsce. W tym zmiany patrona z USA na bliżej jeszcze nie określonego (w przytoczonej rozmowie).
Burza w Niemczech
Wypowiedź premiera Donalda Tuska z 8 października, iż wydanie podejrzanego Ukraińca w sprawie Nord Stream 2 do Niemiec nie leży w interesie Polski (sprawa dotyczy zniszczenia trzech z czterech nitek gazociągów Nord Stream 1 i 2 w dniu 26 września 2022 roku) spowodowała, iż w Bundestagu rozległy się głosy domagające poszerzenia śledztwa o udział Polski w tym akcie terroryzmu gospodarczego. I o ile w Niemczech wcześniej nie brano pod uwagę radosnej gratulacji USA za ten akt sabotażu od pewnego pastucha afgańskich kóz zbyt poważnie, o tyle wypowiedź premiera Tuska znalazła poczytne miejsce w niemieckich mediach, poruszających również temat polskich roszczeń zwianych z II wojną światową. Podkreśla się w nich fakt, iż Polska otrzymała przecież niemieckie ziemie jako rekompensatę. Chodzi o ziemie zwane potocznie w Polsce Ziemiami Odzyskanymi. W Niemczech narasta fala krytyki pod adresem Polski, ponieważ niemiecka gospodarka znajduje się w krytycznym stanie. W wielu energochłonnych branżach zamykane są przedsiębiorstwa. Narasta bezrobocie. Zmieniają się nastroje wobec Polski i Polaków.
Historyczne analogie
Dostrzegam w tych zachodzących zmianach pewną analogię z początkiem 1939 roku, kiedy to wysłannik Adolfa Hitlera, ówczesny minister spraw zagranicznych Italii Galeazzo Ciano, hrabia di Cortelazzo w dniu 25 lutego 1939 roku przybył do Warszawy z misją ostatniej szansy na porozumienie Niemiec z Polską.
Po odrzuceniu porozumienia przez Polskę w Niemczech o 180 stopni zmieniła się retoryka pod adresem Polski i Polaków. I o ile wcześniej nie było wolno krytykować Polski, to po tej wizycie rozpoczęła się fala krytyki. Rozpoczęły się też przygotowania do wojny z Polską uwieńczone podpisaniem w Moskwie, w dniu 23 sierpnia 1939 roku, paktu Ribbentrop- Mołotow wraz z tajnym protokołem dodatkowym. Pułkownik Józef Beck, ostatni minister spraw zagranicznych przedwrześniowej Polski, który zasłynął w związku z treścią przemówienia w Sejmie, mówiąc tam o honorze, jako jeden z pierwszych w godzinach próby, w nocy z 17 na 18 września 1939 roku, opuścił Polskę. Wiaczesław Mołotow, przemawiając na forum Rady Najwyższej ZSRR 31 października 1939 roku, powiedział: „Koła rządzące Polski chełpiły się trwałością swego państwa i potęgą swojej armii. Okazało się jednak, iż wystarczyło krótkie natarcie najpierw wojsk niemieckich, a następnie Armii Czerwonej, by nic nie pozostało po tym pokracznym bękarcie traktatu wersalskiego, żyjącym z ucisku niepolskich narodowości”.
Święte Przymierze 2.0
Historia zatoczyła krąg. Nie tylko niemiecki przemysł i gospodarka potrzebują taniej rosyjskiej energii (z taniego rosyjskiego gazu i ropy) oraz pozostałych tanich surowców. Potrzebują też swobodnego kontaktu z Rosją jako rynkiem zbytu, z Dalekim Wschodem: Azją i Chinami. Ponadto kraje Europy Zachodniej, nie są tak jak Polska, zainteresowane wojną z Rosją. Buńczuczne wystąpienia premiera Tuska i tromtadrackie ministra Radosława Sikorskiego, budzą śmiech i politowanie. Sprowadzanie Polski do roli agresywnego bufora pomiędzy Wschodem a Zachodem, doprowadzi do kolejnego dramatu w historii Polski i Polaków. Analizując współczesną polską politykę w kontekście interesów Europy, dochodzę do wniosku, iż powtórzy się historia Polski. W nowej odsłonie, napisanej dla Polski przed paroma wiekami w Świętym Przymierzu, na Kongresie Wiedeńskim (1814–1815). Jako Święte Przymierze 2.0.
Eugeniusz Zinkiewicz