Georg Wilhelm Friedrich Hegel przedstawił w październiku 1801 roku teorię astronomiczną głoszącą, iż pomiędzy Marsem a Jowiszem nie może istnieć żadne ciało planetopodobne. Nie wiedział jednak, iż w styczniu 1801 roku, w tym właśnie obszarze odkryto planetoidę Ceres.
Hegel, gdy się o tym dowiedział, rzekł: „skoro fakty przeczą teorii, to tym gorzej dla faktów”. W praktyce większość ludzi w pewnym stopniu wyznaje tę po wielokroć ośmieszaną maksymę.
Tym gorzej dla faktów
Onegdaj zostałem zapytany o coś przez pewnego mężczyznę, któremu matka, wychowując go, szeptała do ucha: „Jeśli teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów”. Pytanie narcyza brzmiało: co sądzę o ludziach, o życiu w związku z moimi doświadczeniami wynikającymi z osiągnięcia przeze mnie starczego wieku? Po uzyskaniu z mojej strony wyczerpującej odpowiedzi, facet poczuł się obrażony. Pomimo tego, iż moja odpowiedź nie dotyczyła jego osobiście. Poczuł się obrażony, ponieważ moja odpowiedź dotyczyła jego fałszywych wyobrażeń. Nie była z nimi spójna! Pomimo tego, iż moja odpowiedź (z odwołaniem się do akt pewnej sprawy sądowej) opierała się na moich własnych przeżyciach, na wiedzy zgromadzonej przeze mnie przed dziesięcioleciami w głębokim PRL; na wiedzy znacząco różniącej się od „wiedzy” pytającego wynikającej z mglistych wyobrażeń i mentalności sformatowanej w myśl heglowskiej zasady „skoro fakty przeczą teorii, to tym gorzej dla faktów”. Innym razem pewien młody człowiek napisał skrajnie negatywny komentarz pod moim felietonem opisującym realistycznie (na podstawie moich autentycznych doświadczeń) socjalistyczną rzeczywistość. Nota bene, której w przeciwieństwie do komentującego nie byłem i nie jestem fanem. Komentujący, niespełna trzydziestoletni mężczyzna, wymądrzając się, zarzucił mi nieznajomość życia w PRL, w którym, w przeciwieństwie do komentującego, przeżyłem większą część życia, kilka jego dziesięcioleci. Natomiast on urodził się już w zupełnie innym ustroju i „wiedzę” czerpał ze swoich urojeń. Z fałszywych wyobrażeń.
Gloryfikacja minionych ustrojów
Pamiętam z okresu PRL jak ludzie mówili „przed wojną było lepiej”, krytykując w ten sposób rzeczywistość. A jak było naprawdę – to mało kto wiedział. Okres Polski międzywojennej często wspominała moja śp. teściowa, córka kapitana Marynarki Wojennej. Opowiadała o panującej powszechnie nędzy, analfabetyzmie i szalejącej faszyzacji po przewrocie majowym, zbrojnym zamachu stanu w Polsce dokonanym w dniach 12–15 maja 1926 roku w Warszawie przez marszałka Józefa Piłsudskiego. Zjawisko gloryfikowania minionych ustrojów uprawiali i uprawiają ludzie, którzy w przeważającej większości nie żyli w wychwalanym przez nich ustroju.
Zmyślone „prawdy”
Odnośnie zmyślania „prawdy”, ukazał się interesujący felieton Zmyślanie prawdy Piotra Müldnera-Nieckowskiego (Forum Akademickie”, nr 10 z 2015), w którym między innymi czytamy: „W badaniu ślepoty na fakty od dawna specjalizuje się Uniwersytet Stanforda. W jednym z przeprowadzonych tam eksperymentów wykazano, iż choćby jeżeli pokaże się nam czarno na białym, iż sąd wydany przez nas w konkretnej sprawie jest fałszywy, nie potrafimy sprawnie dostosować swojej opinii do tej nowej wiedzy. Z innego eksperymentu wypływa jeszcze bardziej ponury wniosek – iż przedstawienie komuś opinii sprzecznych z jego własną może choćby zradykalizować jego stanowisko”.
Thomas Hobbes w słynnym dziele z 1651 roku Lewiatan, twierdzi, iż ludzie są z natury źli, fałszywi i samolubni przedstawia swoje idee dotyczące umowy społecznej i praw obowiązujących w społeczeństwie złych istot (Księga IV, rozdziały 44-47, O Królestwie Ciemności). Dużo wcześniej grecki filozof Diogenes z Synopy (gr. Διογένης της Σινώπης, ur. ok. 413 r. p.n.e. w Synopie, zm. ok. 323 r. p.n.e. w Koryncie) podobno przechadzał się po ulicach Aten w biały dzień z zapaloną latarnią, twierdząc, iż „szuka człowieka”. Jego zachowanie było symbolem cynicznego spojrzenia na świat i kwestionowaniem istnienia prawdziwej, cnotliwej ludzkości wśród społecznych konwenansów. Było krytyką ludzkości.
Urodzinowe pytania
Nieśmiałą próbę zwrócenia uwagi na to, iż we współczesnej Polsce ludzie są cyniczni, źli; iż nie dostrzegają bliźniego swego, iż na rozkaz – jak naga małpa, pozbawiona rozumu – bratobójczo pójdą Słowianie zabijać Słowian, podjąłem w moim felietonie Naga małpa, który ukazał się wyłącznie w drukowanej wersji „Myśli Polskiej” (nr 21-22 z 20 maja 2025 roku). Temat ten staje się coraz bardziej aktualny, albowiem coraz więcej Polaków deklaruje chęć uczestnictwa w wojnie zapowiadanej przez rządzących w Polsce. W wojnie nie do wygrania, ponieważ ma ona się odbyć ze wschodnim mocarstwem nuklearnym, z Rosją. Działając w myśl zasady: „jeśli teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów”, Polacy pójdą na front, nie bacząc na realia wynikające z posiadania przez Rosję broni masowego rażenia. Kolejny raz boleśnie przekonamy się o klęsce. Zachodzi pytanie, czy przetrwamy biologicznie jako naród, jako Polacy po wojnie nuklearnej? Słowa te piszę w rocznicę moich urodzin. Jako przemyślenia wynikające z doświadczeń minionych 77 lat mojego życia.
Eugeniusz Zinkiewicz






