Apel do Premiera RP Donalda Tuska, w obronie więźnia politycznego Janusza Niedźwieckiego (na zdjęciu).
W ostatnim dniu 2024 roku, przed północą, analizując miniony czas mojego ponad 76-letniego życia, nasuwają się wspomnienia. Ze smutkiem stwierdzam, iż Polską zawładnął marazm – polityczna niemoc. Marzenie wielu pokoleń Polaków przedstawia się żałośnie. Zadaję sobie pytanie, co się stało z dumnym narodem? Co się stało z nami, Polakami?
Eliminacja jednostek twórczych
Jak to się stało, iż zapomniano o solidarnościowych ideałach wolnościowych i prawach człowieka? Jak to się stało, iż Polacy są bierni, nie wykazują zainteresowania ważnymi sprawami społecznymi? Jedną z przyczyn jest eliminowanie z życia społecznego ludzi, którzy mają charakter przywódczy, kreatywny zarówno w dziedzinie gospodarczej jak też i politycznej.
Przed upadkiem realnego socjalizmu w Polsce Ludowej, zmuszono do emigracji wielu polskich patriotów, działaczy pierwszej Solidarności. Wśród nich znalazł się Andrzej Szubert, postać niezwykła, zasługująca na najwyższy szacunek. Człowiek, który w młodości całym sobą uwierzył w głoszone ideały. Rozczarowany współczesną Polską odbiegającą od tych ideałów, pryncypialnie odmówił przyjęcia wysokich polskich odznaczeń państwowych. Wśród emigrantów znalazł się też polski patriota Edward Wojciech Jeśman, w tej chwili zaangażowany w Polish American Strategic Initiative, podejmujący w USA szereg pozytywnych inicjatyw na rzecz Polski i Polaków, w tym najważniejszą, jaką jest zapobieżenie uwikłania Polski w bezpośrednie działania wojenne za naszą wschodnią granicą. W wojnę z Rosją.
Na ratunek ludziom
Trudno mi nie wspomnieć mojego osobistego zaangażowania w okresie realnego socjalizmu, którym między innymi było przekazywanie na Zachód informacji dotyczących aresztowań w PRL-u, z przyczyn politycznych. Chodziło mi o to, aby aresztowani nie zniknęli bez śladu… Stąd też moje nazwisko było znane w kilku zachodnich rozgłośniach radiowych, w tym i przez Jerzego Giedroycia z paryskiej „Kultury”… Natomiast pracując w Wojewódzkim Związku Spółdzielni Pracy w Gdańsku, pomagałem zakładać spółdzielnie pracy ludziom z tak zwanym „wilczym biletem”. Po prostu wymanewrowywałem uprawnienia dyskrecjonalne ówczesnego systemu uniemożliwiające założenie spółdzielni pracy „wrogom ludu”. Umożliwiałem im w ten sposób zdobycie środków finansowych niezbędnych do przeżycia.
W tym miejscu, drobna dygresja. Szanowny Panie Premierze Donaldzie Tusku, uprzejmie proszę zapytać Pańskiego mentora, byłego premiera RP, Jana Krzysztofa Bieleckiego o sprawę spółdzielni „Doradca”. Może też przypomni sobie co jemu odpowiedziałem, kiedy chciał mnie przyjąć do grona swych kolegów. Przypomnę. Wiedząc, iż mam na karku od lat „wojskówkę”, odmówiłem w obawie między innymi o jego – Jana Krzysztofa Bieleckiego i nie tylko jego bezpieczeństwo.
Czego się boicie?
Obecnie jestem bardzo rozczarowany tym, co się dzieje we współczesnej Polsce. Przejęliście metody PRL-owskich „utrwalaczy władzy ludowej”. Ba! Zostały one przez was udoskonalone. Niszczeni są ludzie i ich rodziny. Przykładem jest sprawa politologa doktora Mateusza Piskorskiego i jego rodziny. Ponadto w areszcie wydobywczym od ponad trzech lat przebywa Janusz Niedźwiecki.
Niedźwiecki to współzałożyciel European Centre for Democracy and Human Rights, organizacji międzynarodowej zajmującej się monitorowaniem procesów demokratycznych na całym świecie. Z jej ramienia prowadził misje obserwacyjne wyborów na terenie byłych republik Związku Radzieckiego, znany był także ze swojej aktywności na rzecz ujawnienia zbrodni dokonywanych przez nazistowskie bataliony ochotnicze w Donbasie. Aresztowany należał do bliskich współpracowników Mateusza Piskorskiego, lidera niezarejestrowanej w Polsce partii Zmiana, który przez trzy lata bez wyroku sądowego był uwięziony pod takimi samymi zarzutami. Zwolniony po protestach międzynarodowych Piskorski przez cały czas nie może opuszczać kraju, a jego proces toczy się za zamkniętymi drzwiami. Janusz Niedźwiecki jest w nim ważnym świadkiem. Dzięki swoim kontaktom międzynarodowym doprowadził także do interwencji na rzecz Piskorskiego międzynarodowych organów ochrony praw człowieka ONZ i Unii Europejskiej.
Szanowny Panie Premierze, miejmy odwagę stanąć w prawdzie! Czego się obawiacie ze strony ludzi, którzy są polskimi patriotami, a ich jedyną „zbrodnią” jest to, iż nie są zwolennikami nazizmu w wydaniu ukraińskim, Inspirowanym zza „wielkiej wody”? Obecną sytuację w UE metaforycznie można określić jako wodewil pod tytułem Pożar w burdelu. Dany wam przez historię czas bezpowrotnie przeminął. Nadchodzi nowe, wiatr historii wieje ze Wschodu.
Eugeniusz Zinkiewicz