Zeznania Ghislaine Maxwell to słaba inscenizacja. Czy Donald Trump naprawdę wierzy, iż jego zwolennicy łykną wszystko? [OPINIA]
Zdjęcie: Od lewej: Donald Trump, Melania Knauss (obecnie Trump), Jeffrey Epstein, Ghislaine Maxwell w klubie Mar-a-Lago w Palm Beach na Florydzie, USA, 12 lutego 2000 r.
Zapis rozmów zastępcy prokuratora generalnego USA z Ghislaine Maxwell wywołał w weekend polityczne trzęsienie ziemi. Podczas wielogodzinnych przesłuchań skazana wspólniczka Jeffreya Epsteina nie tylko oczyściła Donalda Trumpa z wszelkich możliwych podejrzeń dotyczących jego związków z niesławnym przestępcą seksualnym, ale też wychwalała go pod niebiosa. To prawdziwe wybawienie dla amerykańskiego prezydenta, który od tygodni znajduje się pod ogromną presją opinii publicznej i własnych wyborców w związku z aktami Epsteina. Podejrzane? Zdecydowanie i to z kilku powodów — twierdzi dziennikarka szwajcarskiego serwisu Blick, Chiara Schlenz.