Zenon Laskowik – pieszczoch junty 13 grudnia

niepoprawni.pl 4 miesięcy temu

Występy satyryka Zenona Laskowika w duecie z Bohdanem Smoleniem w czasach PRL-u bawiły liczne rzesze Polaków. Ba! Wielu Polaków do dziś ceniło Laskowika za odwagę, gdyż Bohdan Smoleń już nie żyje. Ale dopiero teraz – na Festiwalu Opolskim, czyli po 50 latach od owych występów ze Smoleniem - Zenon Laskowik udowodnił niedowiarkom, iż stał się takim samym tworem jak ta Janda, której ktoś nasrał do głowy. Oczywiście także podobnym do „kierownika” Fedorowicza, który za solidną garść złociszy robił za satyra u Dupiarza Rafała w warszawskim ratuszu.

Benefis Laskowika na „odpolitycznionym” Festiwalu Opolskim - sponsorowanym przez neo-TVP, powstałą po obaleniu telewizji publicznej przez podpułkownika Sienkiewicza – również udowodnił, iż da się przepoczwarzyć z kultowego satyryka, w „artystę” wykonującego karykatury Trumana na pochód pierwszomajowy – jak to było w czasach wczesnej bolszewii.

Oto próbki „dowcipu” kulciastego satyra czasów junty 13 grudnia:

- Proszę państwa. Lubimy te oklaski. Na początku programu tylko to. Oczywiście mam świadomość, iż nie od wszystkich państwa te brawa otrzymamy, bo jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim Polakom zaszkodził - zaczął Laskowik, informując publikę, kto mu teraz płaci za piętnowanie wrogów ludu: „Już szkodników nie ma — od 15 października, a nie 13 grudnia. A wtedy ponoć prezes spał do południa – dopiekł przy okazji Kaczyńskiemu ostrzem swojej satyry, wzbudzając rechot tu i ówdzie na widowni.

Ale nie był to bynajmniej kres możliwości Laskowika! Laskowik dopiero teraz – po ponad 30 latach wolnej Polski zdobył się na odwagę, by dowalić z grubej rury samemu prezydentowi RP, krzycząc na cały amfiteatr opolski: „Andrzeju, Andrzeju! Naszego kraju widzi wodzireju. Opanuj się! Andrzeju! Andrzeju! Prawomocnie skazanych przyjacielu! Andrzeju! Zastanów się! Andrzeju! Zjednoczonej Prawicy czarodzieju! Obudź się! Obudź się! Obudź się!

Apel odważnego, jak nigdy w całym życiu Zenona Laskowika - wzbudził zrozumiały aplauz siedzących na widowni byłych funkcjonariuszy służb mundurowych, których PIS i Prezydent Andrzej Duda pozbawili należnych im przywilejów. Bo przecież nikt na widowni - choćby najstarszy funkcjonariusz UB nie zapamiętał, by odważny Zenon Laskowik w czasie swoich występów w czasach PRL-u zawył: Wojciechu! Wojciechu! Przyjacielu ruskich i ubeków! Zastanów się!

Tym bardziej nikt ze starych funkcjonariuszy UB i SB nie pamięta, by Zenon Laskowik odważył się zawyć w czasach komuny pod adresem Leonida Breżniewa – owego „Słoneczka” o którym śpiewał wraz ze Smoleniem: Leonidzie, Leonidzie! Kiedy ruska armia z Polski wyjdzie? Kiedy wyjdzie?

Zenon Laskowik nie odważył się także w czasach wolnej Polski, by zawyć na festiwalu w Opolu do Prezydenta Kwaśniewskiego: Olku Olku! Walnij ze mną po kielonku!

Laskowik nie wył także na walącego sztachetą wrogów postępu prezydenta Brąka, ostrzegając go przed zakonnicami na przejściach dla pieszych: Bronisławie! Bronisławie! Nie jedź autem po Warszawie!

Konfrontacja występu Zenona Laskowika na festiwalu opolskim A.D.2024 z jego występami wraz z Bohdanem Smoleniem w czasach PRL-u dowodzi, iż ktoś musiał zdrowo nasrać Laskowikowi do głowy. Bo żeby sprzedać status „kultowego” satyryka z czasów PRL – choćby za największą gażę z neo- telewizji podpułkownika Sienkiewicza - trzeba mieć takie samo szambo w głowie, jakiego dorobili się Krysia Janda i „kierownik” Fedorowicz.

O reszcie „satyryków” występujących na festiwalu opolskim w 2024 roku nie wspominam. Po prostu takiej żenady nie dało się oglądać już w czasach akademii pierwszomajowych lub kolejnych rocznic Rewolucji Październikowej, obchodzonych w Polsce Ludowej za czasów Bolesława Bieruta...

Idź do oryginalnego materiału