Zembaczyński idzie na zwarcie z polityczną prostytucją Opolszczyzny

opowiecie.info 6 dni temu

W polskiej polityce trudno już czymkolwiek zaskoczyć. A jednak to, co ujawnił poseł Witold Zembaczyński podczas swojej konferencji prasowej w Opolu, budzi autentyczne oburzenie. jeżeli ktoś szukał wzorcowego przykładu „państwa partyjnego” w pigułce, nie musi patrzeć na Warszawę. Wystarczy spojrzeć na Opolszczyznę.

Za rządów PiS Opolszczyzna stała się ikoną politycznej prostytucji – zaczął bez owijania w bawełnę Zembaczyński. Wymienia Kukiza, Bortniczuka, fundację, Ex Bono, o Kowalskim chyba zapomniał. Według informacji przedstawionych przez posła KO, na przestrzeni ostatnich lat wokół Marcina Ociepy — byłego wiceministra obrony narodowej i lidera partyjki OdNowa RP — wyrosła cała sieć polityczno-urzędniczych powiązań. Sieć ta opierała się na jednym prostym mechanizmie: pieniądze publiczne w zamian za polityczną lojalność.

Jak wyliczył Zembaczyński, około czterdziestu osób związanych z Ociepą miało znaleźć zatrudnienie w jednostkach publicznych województwa opolskiego. W wielu przypadkach nie chodziło o kompetencje czy doświadczenie. Liczyło się, czy kandydat potrafi bez mrugnięcia okiem poprzeć odpowiednią listę wyborczą lub zapewnić poparcie w lokalnych układach.

– To nie była zwykła polityka. To była ordynarna transakcja: lojalność za pensję – komentował poseł. – Nie ma na to innego określenia jak polityczna prostytucja. Pieniądze publiczne, pieniądze obywateli, zamienione na prywatny kapitał polityczny jednej grupy.

Zembaczyński nie poprzestał na publicznym grzmieniu. Zapowiedział audyty, zawiadomienia do prokuratury i walkę o oczyszczenie regionu z „reliktów państwa partyjnego PiS”. Co więcej, planuje naciskać na centralne organy kontroli państwowej, by przyjrzały się, jak funkcjonowały instytucje opolskie za czasów Ociepy.

Sprawa ma jednak szerszy wymiar. Bo choć Zembaczyński atakuje przede wszystkim Ociepę, to jego zarzuty są de facto aktem oskarżenia wobec całego modelu polityki uprawianego przez PiS i jego satelitów w Polsce powiatowej. Mechanizm, w którym stołki, granty, posady i spółki były środkiem budowania partyjnego imperium, był normą. Opolszczyzna — malutka, przez lata ignorowana — stała się poligonem doświadczalnym tego modelu.

– jeżeli chcemy naprawdę odbudować zaufanie do państwa, musimy wytępić tę mentalność. Mentalność układu, mentalność transakcji, mentalność cynicznego traktowania obywateli jak mięsa wyborczego – mówił Zembaczyński z wyraźną pasją w głosie. Jego determinacja robi wrażenie. Ale łatwo nie będzie. Ludzie powiązani z układem Ociepy są wciąż obecni w instytucjach. Wciąż mają wpływy. Wciąż będą próbować przetrwać pod nowymi szyldami.

Co ciekawe, Zembaczyński nie atakuje tylko przeszłości. Przestrzega też przed przyszłością. – jeżeli teraz, w momencie zmiany władzy, zamieciemy to pod dywan, nic się nie zmieni. Mechanizm się odtworzy. Tylko aktorzy będą inni.

To ostrzeżenie wybrzmiewa wyraźnie: walka o Opolszczyznę to nie tylko lokalna rozgrywka. To symboliczny bój o to, czy Polska nauczy się czegokolwiek z ośmiu lat zawłaszczania państwa przez partię rządzącą.

Zembaczyński stawia sprawę jasno: albo uczciwość, albo dalsza degeneracja życia publicznego. Na razie jest jednym z niewielu, którzy zdecydowali się nie tylko mówić o „odnowie państwa”, ale też realnie o nią walczyć.

Czy Opolszczyzna stanie się symbolem nowej jakości w polityce, czy raczej kolejnym smutnym przykładem na to, iż układ zawsze się obroni?

Odpowiedź poznamy szybciej, niż nam się wydaje.

Idź do oryginalnego materiału