Polacy czekali na to od lat! Pociągi wreszcie mają być naprawdę szybkie. Dzięki rządowi Tuska z Warszawy do Wrocławia pojedziemy aż dwie godziny krócej niż dziś. Do Poznania? O 40 minut szybciej. Efekt? Kolej Dużych Prędkości sprawi, iż będziemy docierać na miejsce dwa razy szybciej niż samochodem. Brzmi jak rewolucja. Dla zwykłych ludzi to genialna wiadomość – mniej czasu w podróży, mniej nerwów, więcej życia.
Ale nie dla PiS. Partia Kaczyńskiego od początku traktuje KDP jak wroga. Dlaczego? Bo szybkie pociągi to wolni ludzie. A wolni ludzie nie pasują do wizji państwa, gdzie obywatel ma stać w korku, marnować życie i słuchać propagandy w radiu zamiast korzystać z cywilizacji.
PiS woli rozdawać pieniądze swoim, pompować spółki skarbu państwa i mówić bajki o „narodowych inwestycjach”, zamiast realnie przyspieszyć Polskę. A tymczasem Europa buduje szprychy szybkiej kolei, a my? Mamy za sobą osiem lat gadania o „megalotnisku”, które nie istnieje i nigdy nie powstanie.
Dziś widać jasno: dla Polaków szybkie pociągi to szansa na normalność, dla PiS – koszmar polityczny. Bo jak wytłumaczyć, iż w 2027 roku wciąż mamy turlać się do Wrocławia kilka godzin, skoro moglibyśmy jechać trzy? PiS nie chce, żebyśmy jeździli szybciej. Nie chce, żeby Polakom było lepiej.
Bo PiS to płatni zdrajcy, pachołki Rosji, pachołki Putina.