Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk, reprezentujący Koalicję Obywatelską, odniósł się do inauguracji prezydentury Donalda Trumpa podczas rozmowy na antenie Polsat News. Polityk zwrócił uwagę na wyzwania, jakie niesie ze sobą zmiana w administracji Stanów Zjednoczonych, oraz podkreślił znaczenie zdroworozsądkowego podejścia w analizie decyzji nowego prezydenta USA.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Patrzę na administrację republikańską jako pewien nowy impuls w polityce międzynarodowej. Myślę, iż będzie bardzo dużo decyzji Donalda Trumpa, w których będziemy mogli powiedzieć, iż się z nimi zgadzamy, i będą też takie decyzje, które będą budziły kontrowersje, bo cała ta nowa administracja będzie się na nowo kształtować – zauważył Tomczyk.
Wiceszef MON wyraził przekonanie, iż polski rząd powinien przyjmować ostrożną postawę wobec potencjalnych zmian w amerykańskiej polityce. Zwrócił uwagę, iż decyzje podejmowane przez nową administrację mogą mieć zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki dla Polski i Europy.
Tomczyk odniósł się również do entuzjastycznych opinii, jakie padają ze strony przedstawicieli polityków PiS-u. Zaznaczył, iż nie można zbyt pochopnie oceniać politycznych szans, jakie niesie nowa prezydentura. – Ja bym jednak uważał na miejscu i polityków PiS-u, ale też jakiejkolwiek innej partii, bo dzisiaj coś, co może wydawać się szansą, może okazać się czymś zupełnie innym. Myślę, iż musimy patrzeć na świat zdroworozsądkowo, o tym też mówi Rafał Trzaskowski. To też taka historia, która będzie z nami – stwierdził wiceminister.
Wiceszef MON poszedł o krok dalej, używając ostrzejszych słów w odniesieniu do potencjalnych oczekiwań ingerencji zewnętrznej w polskie sprawy. – Byłaby to gigantyczna hipokryzja, gdyby dzisiaj politycy PiS-u albo Konfederacji oczekiwali jakiejś ingerencji z zewnątrz, bo to chyba byłaby zdrada. Tak mi się wydaje. Wydaje mi się, iż mamy polskie sprawy i iż to Polacy będą wybierali swojego prezydenta – podkreślił Tomczyk.
Tylko czy rozumieją to w partyjnym bunkrze na Nowogrodzkiej? Można w to wątpić.