W Domostawie (woj. podkarpackie) doszło do haniebnego aktu dewastacji pomnika „Rzeź Wołyńska” autorstwa Andrzeja Pityńskiego. Monument, upamiętniający ofiary ukraińskiego ludobójstwa na Polakach, został pomalowany czerwono-czarną farbą — barwami kojarzonymi z banderowską UPA. Na cokole pojawił się także napis w cyrylicy: „Слава УПА” („Chwała UPA”). To nie tylko wandalizm, ale bezpośredni atak na pamięć historyczną i godność ofiar.
Pomnik został odsłonięty w 2024 roku po wielu latach starań środowisk patriotycznych i społecznych. Przez długi czas rzeźba Pityńskiego — przedstawiająca w dramatyczny sposób ofiary zbrodni — nie mogła znaleźć miejsca w żadnym z dużych polskich miast. Władze kolejnych samorządów odrzucały propozycję ustawienia pomnika, zasłaniając się jego „zbyt dosadnym przekazem” lub możliwymi reperkusjami politycznymi. Ostatecznie monument stanął w Domostawie, dzięki determinacji niezłomnych obywateli.
O dzisiejszej profanacji jako jeden z pierwszych informował na x.com lider Konfederacji na Lubelszczyźnie, Rafał Mekler.
„To smutny dzień dla wszystkich Polaków. Pomnik Rzezi Wołyńskiej został zdewastowany. Zbezczeszczono miejsce pamięci poświęcone ofiarom ludobójstwa, którego przez dekady nie chciano nazwać po imieniu. Dziś widzimy efekty tej polityki milczenia” – pisał na x.com
Mekler od lat alarmował, iż przemilczanie zbrodni dokonanych przez UPA i unikanie publicznego upamiętnienia ich ofiar to nie tylko historyczna nieuczciwość, ale także podatny grunt dla prowokacji i ataków na pamięć narodową. Jego zdaniem dzisiejszy akt dewastacji nie jest przypadkiem — to celowy sygnał, iż prawda o Wołyniu przez cały czas budzi sprzeciw u tych, którzy chcieliby ją wymazać lub zakrzyczeć.
Pomnik Pityńskiego w Domostawie to jedno z nielicznych miejsc w Polsce, gdzie temat Rzezi Wołyńskiej został przedstawiony bez kompromisów i bez eufemizmów. Monument pokazuje brutalną prawdę: dzieci nadziane na sztachety, płonące rodziny, ciała ofiar — wszystko to w realistycznej, wstrząsającej formie. I właśnie to, zdaniem wielu, czyni go niewygodnym. Ale dla tych, którzy stracili tam bliskich, jest to jedyny tak wyrazisty akt pamięci.
Policja prowadzi śledztwo w sprawie dewastacji. Trwa zabezpieczanie śladów i poszukiwanie sprawców. Tymczasem środowiska społeczne i patriotyczne domagają się szybkiego i zdecydowanego działania. W sieci pojawiają się głosy oburzenia, ale też wezwania do tego, by nie dopuścić do kolejnych aktów profanacji.Rafał Mekler zapowiada, iż nie zostawi tej sprawy. Jak mówi, pomnik zostanie odnowiony, a walka o prawdę będzie trwać dalej — choćby jeżeli jest niewygodna, choćby jeżeli wywołuje sprzeciw. Bo milczenie, jak podkreśla, zawsze działa na korzyść oprawców.
– Prowadzimy intensywne czynności, które pozwolą wyjaśnić, w jaki sposób doszło do tego zniszczenia i kto tego dokonał – przekazała mediom oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nisku podkom. Katarzyna Pracało.
Foto: x.com/Rafał Mekler