Zawód: projektant przemysłowy

4 dni temu

Wystawa biura projektowego Studio Ganszyniec w Muzeum w Tarnowskich Górach 17.10.2025-1.03.2026

Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej można było dostrzec szczególny wzrost zainteresowania dizajnem, który wkroczył do powszechnego dyskursu nie tylko na gruncie działań właścicieli przedsiębiorstw produkcyjnych, ale także jako temat interesujący klientów sieci handlowych ścigających się w oferowaniu Polakom towarów i usług zalewających rynek w nieznanej dotąd skali.

Zmiany ustrojowe, przeprowadzone w Polsce po 1989 roku, przywróciły status zawodowy projektantów przemysłowych, którzy rzadko znajdowali zatrudnienie w zacofanej gospodarce PRL, generującej produkty zwykle znacznie ustępujące jakością towarom wypuszczanym na światowe rynki przez fabrykantów zachodnich. Zmarły w 2011 roku pedagog i dizajner Krzysztof Meisner, który współuczestniczył w kreowaniu ikonicznych – z dzisiejszej perspektywy – produktów okresu socjalizmu (aparaty fotograficzne Druh i Alfa, skuter Osa, samochód Beskid), tłumaczył ówczesny brak zapotrzebowania na projektantów obowiązywaniem doktryny Lenina, w myśl której przemysł państw demokracji ludowej miał oszczędzać koszty wynikające z wdrażania nowych rozwiązań, nielegalnie kopiując istniejące rozwiązania kapitalistów – co miało się przyczyniać do osłabienia ich ekonomicznej przewagi.

Sytuacja zmieniła się wraz z upadkiem PRL. Ratowane przed bankructwem i tworzone od nowa przedsiębiorstwa musiały zadbać o konkurencyjność produktów, a to skutkowało przywiązywaniem coraz większej uwagi do dbałości o ich estetykę i cechy użytkowe. Zwłaszcza po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej można było dostrzec szczególny wzrost zainteresowania dizajnem, który wkroczył do powszechnego dyskursu nie tylko na gruncie działań właścicieli przedsiębiorstw produkcyjnych, ale także jako temat interesujący klientów sieci handlowych ścigających się w oferowaniu Polakom towarów i usług zalewających rynek w nieznanej dotąd skali. Zawód „projektant przemysłowy” zaczął być atrakcyjny dla młodych ludzi, wyjeżdżających na studia do najlepszych uczelni europejskich kształcących adeptów tej branży. Podobny profil edukacyjny (stypendium na uczelni zagranicznej z programu Erasmus, staż w zachodnim biurze projektowym, kontynuacja studiów za granicą) połączył trójkę związanych w 2009 roku z Warszawą projektantów: Maję Ganszyniec, Krystiana Kowalskiego i Pawła Jasiewicza, a także wspomagającego ten zespół grafika Marcina Krygiera, którzy postanowili zaproponować krajowej klienteli wysokiej jakości usługi projektowe, zakładając firmę „Kompott” (nazwa była aluzją do połączenia wielu różnych składników w spójną całość).

Niespodziewanie zespół ten został zaproszony do uczestnictwa w projekcie IKEA PS, w którym ponad dwudziestu dizajnerów z całego świata otrzymało zadanie polegające na wymyśleniu nietuzinkowego mebla dla współczesnych „nomadów” (ludzi młodych przemieszczających się z miejsca na miejsce w celach zarobkowych) wynajmujących małe mieszkania w dużych miastach. Efektem pracy „Kompottu” był sekretarzyk (lekkie biurko z półką, na wysokich cienkich nogach, dostępne w kolorach białym lub pomarańczowym) wdrożony do produkcji w krótkiej serii IKEA w 2014 roku. Wprawdzie wówczas kolektyw już przestał istnieć i każdy z jego członków działał na własny rachunek, jednak kooperacja polskiego „Kompottu” ze skandynawskim gigantem meblowym przedstawiana była przez krajowe media jako swoisty przełom w branży projektowej.

Dla Mai Ganszyniec był to początek trwałej relacji zawodowej ze szwedzką firmą. Pochodząca z Tarnowskich Gór projektantka założyła w 2013 roku w Warszawie Studio Ganszyniec, które do dzisiaj realizuje projekty w kooperacji z czołowymi światowymi markami produkującymi przedmioty codziennego użytku. Od połowy października 2025 roku wybrane osiągnięcia tej pracowni, uznawanej za jedno z najlepszych działających w tej chwili w Polsce biur projektowych, obejrzeć można na wystawie w Muzeum w Tarnowskich Górach, zatytułowanej „Maja Ganszyniec. Projektowanie codzienności”. Prezentowane w niewielkich salach z kolebkowymi sklepieniami przedmioty pozwalają się zorientować we współczesnych tendencjach światowego dizajnu. Niewątpliwie w tej chwili nie jest łatwo zaproponować użytkownikom codziennych sprzętów domowych rozwiązania, które swoją formą potwierdzają, iż projektanci industrialni jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa i pomimo nadmiaru produktów oferowanych na rynku wciąż jeszcze ma się szansę wymyślać rzeczy, które wypełniają lukę w zakresie potrzeb współczesnej klienteli. Jest to jeden z podstawowych problemów, z którym walczy na co dzień warszawskie studio. Maja Ganszyniec jest zwolenniczką projektowania odpowiedzialnego. Nie chce tworzyć kolejnych gadżetów, które niczym nie różnią się od rzeczy już dostępnych w sprzedaży i chociaż stale podkreśla, iż „nie chce zbawiać świata”, udaje się jej kreować obiekty zaskakujące funkcjonalnością dostosowaną do rzeczywistych potrzeb wymagających użytkowników czasów współczesnych. Na wystawie tarnogórskiej można zobaczyć talerz ze specjalnie podwyższonym drugim brzegiem, który powstał z myślą o ruchliwych młodych osobach spożywających posiłki na sofach, tymczasem samą projektantkę zaskoczył fakt, iż naczynie to okazało się niezwykle przydatne jej babci, gdy w ostatniej fazie życia nie była już w stanie korzystać z talerza o klasycznym kształcie. Poszukujący zacisznej przestrzeni do pracy obejrzą w muzeum usytuowanym bezpośrednio przy Rynku w Tarnowskich Górach fotel Mellow Work, z wysokim oparciem stanowiącym barierę dźwiękową, ministolikiem do ustawienia laptopa i innych drobiazgów oraz miękkimi poduszkami. To mebel na tyle duży, by umożliwić zmianę pozycji siedzącej – co jest koniecznością w przypadku chęci zachowania zdrowego kręgosłupa. Zaprezentowano tam również – z pozoru mało różniący się od typowych – obrotowy fotel biurowy NORMO, którego wyjątkowość polega na zastosowaniu w produkcji materiałów całkowicie biodegradowalnych, a także wyeliminowaniu szkodliwych dla zdrowia klejów, stanowiących często ukrytą przyczynę chorób drób oddechowych i migren.

Na tym m. in. polega unikatowość projektów Ganszyniec, iż jej pracownia wysoko postawiła poprzeczkę w zakresie etyki dizajnu. Toteż do jej klientów kierowana jest uczciwa informacja o materiałach, z których wykonywany jest produkt, ich wpływie na środowisko oraz ich trwałości i wytrzymałości. Obok zamiłowania do naturalnych surowców, takich jak drewno i ceramika, związana od lat z Warszawą projektantka stawia na pierwszym miejscu japońską filozofię wabi sabi, uczącą szacunku do przedmiotów starych lub choćby zniszczonych i wymagających naprawy. W sposób szczególny uwydatniło się to w projekcie realizowanym wspólnie z firmą Ceramika Paradyż. Przyjaciółką Ganszyniec jest Zuzanna Fruba, architektka wnętrz, która wraz z matką Hanną Faryną-Paszkiewicz prowadziła przed laty w Warszawie akcję na rzecz ochrony tzw. gorsecików – produkowanych w Opocznie kafli podłogowych i ściennych, popularnych w latach 30. XX wieku jako okładzina w klatkach schodowych i łazienkach stołecznych mieszkań. Pod wpływem przyjaciółki Maja również zapałała miłością do tych specyficznych ceramicznych okładzin i zaprojektowała dla Paradyża ich nowoczesne odmiany, które doskonale sprawdzają się także jako uzupełnienie historycznych ubytków.

Filozofia wabi sabi była również punktem wyjścia do stworzenia sof i foteli UME, z tkaniną ukośnie zawijaną wokół kubełkowatych brył, na wzór zakładek w szatach japońskich. Niemal każdy przedmiot Studia Ganszyniec powiązany jest z jakąś historią o głębszej wymowie. Stolik kawowy Drum, na przykład, ma pod blatem wyplataną półkę, która zachowuje się podobnie do membrany bębna i przy odrobinie wyobraźni można ją choćby wykorzystać jako instrument muzyczny. Dodatkowo jego konstrukcja wykorzystuje technikę gięcia drewna, kultywowaną od końca XIX wieku w czynnych do dzisiaj warsztatach w Jasienicy. Stolik ten w 2025 roku otrzymał prestiżową nagrodę MUST HAVE, przyznaną przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Chociaż tarnogórzanka otwarcie przyznaje, iż uprawiany przez nią zawód jest bardziej pasją niż profesją zapewniającą godziwe utrzymanie, jej działania są niezwykle ważne dla polskiej kultury, nie tylko dlatego, iż polegają na kreowaniu estetycznego materialnego dziedzictwa, ale także z uwagi na rolę projektów Ganszyniec w zakresie podtrzymywania tradycji krajowego rzemiosła. Z jednej strony należałoby żałować, iż ekspozycja prezentująca dotychczasowe osiągnięcia tej dizajnerki urządzona została z dala od czołowych ośrodków projektowania przemysłowego, z drugiej jednak cieszyć może fakt, iż cenne ekspozycje muzealne generowane są również w małych muzeach, dysponujących zwykle ograniczonym budżetem.

Idź do oryginalnego materiału