Obywatelską inicjatywę uchwałodawczą, zakładającą likwidację w Krakowie Strefy Czystego Transportu, poparło już ponad 4,4 tys. osób. To liczba wielokrotnie przekraczająca wymóg, aby dokument móc złożyć w urzędzie miasta. Na tym jednak nie koniec. Organizatorzy chcą bowiem zgromadzić wokół projektu jak największe poparcie społeczne i tak przekonać radnych do przyjęcia dokumentu. Idą wybory – jest więc szansa, iż politycy zamiast ideologizować, zechcą w końcu wsłuchać się w głos mieszkańców.
– Zdecydowaliśmy się o stworzenie projektu z kilku przyczyn. Po pierwsze, zgłaszali się do nas zarówno mieszkańcy Krakowa, jak i okolicznych miejscowości takich jak Skawina, Wieliczka, a choćby Miechów czy Krzeszowice, z pytaniem czy zajmiemy się tą sprawą. Z drugiej strony dostrzegamy, iż uchwała o SCT przyjęta w 2002 roku przez radnych godzi w prawa obywatelskie mieszkańców i budzi ogromne wątpliwości natury konstytucyjnej – podkreślił Piotr Bartosz z Komitetu Kraków dla Kierowców.
Jak zauważył, z ruchu mają być wykluczone pojazdy, które zostały legalnie zakupione i dopuszczone do ruchu w Polsce, odprowadzono od nich podatek, regularnie przechodzą też obowiązkowe badania techniczne. Ponadto wprowadzenie SCT odbyło się bez rzetelnych konsultacji społecznych, a chodzi o konsultacje z tymi grupami (ludzi mniej zamożnych), w które ta inicjatywa uderzy najmocniej.
– To są osoby starsze, rodziny z dziećmi, które dowożą dzieci czy to do żłobków, przedszkoli czy szkół, a także osoby mieszkając poza Krakowem, które nie mają dostępu do komunikacji zbiorowej. Ograniczenia uderzają też w przedsiębiorców, którzy zmuszeni będą do wymiany pojazdów, a to z pewnością odbije się na cenach towarów czy usług – dodał.
Dr Tomasz Woźniak z Instytutu Ordo Iuris tłumaczył, iż nie chodzi tu o występowanie przeciwko idei ochrony środowiska czy ochrony powietrza w ogólności. – Chodzi nam o ochronę podstawowych praw konstytucyjnych i wolności takich jak prawo własności, swoboda przemieszczana, swoboda wyboru miejsca edukacji, miejsca pracy, które to prawa w ostatnich latach były w znacznym stopniu ograniczane – mówił.
Jak zauważył, Konstytucja wprawdzie dopuszcza możliwość ograniczenia praw, ale pod pewnymi warunkami, a do nich należy m.in. proporcjonalność. I tu pojawiają się duże wątpliwości co do uchwały wprowadzającej SCT. Krakowska uchwała nie wypełnia też wymogów, jakie stawia przed nią ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych (brak sposobu organizacji ruchu). Za to wprowadza elementy ustawą nie przewidziane (dodatkowe naklejki kontrolne). Wątpliwości budzą też zwolnienia z zakazów dla osób po 70. roku życia, tyle tylko, iż mogą z niego skorzystać osoby, które skończyły 70 lat przed 1 stycznia 2023 roku.
Zdjęcia PCh24.TV
Jak przypomniał Bartłomiej Krzych, pełnomocnik Komitetu Kraków dla Kierowców, wprawdzie uchwała o SCT została zaskarżona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale z uwagi na tempo działania sądów podjęte równolegle obywatelską inicjatywę uchwałodawczą, która zakłada likwidację krakowskiej SCT. Jak mówił, sprawa jest ważna, bo dotyczy nie tylko mieszkańców Krakowa, ale i osób do tego miasta przyjeżdżających, w nim pracujących. Tymczasem problemem będzie choćby skorzystanie z parkingów P+R, a także z dostępem do szpitali. Dość dodać, iż przyjęta uchwała nie przewiduje tu wyłączeń – takie rozwiązania pojawiają się jedynie w zapowiedziach władz miasta.
Z kolei Jerzy Adaszyński, jako mieszkaniec Krakowa zauważył, iż nikt nie mówi głośno o tym, iż SCT sprawi, iż w ciągu trzech lat z ruchu w Krakowie zostanie wykluczonych ok. 250 tys. pojazdów. – Są to często samochody najważniejsze dla funkcjonowania mieszkańców. Nie każdego stać na auto elektryczne. Tymczasem 250 tys. użytkowników samochodów zostanie pozbawionych prawa do poruszania się w mieście. Malo tego, SCT dotyczy całego miasta. Nigdzie na świecie, a na pewno w Europie, strefą nie jest objęte całe miasto – zauważył. Jak wskazał, mieszkańcy uchwałą o SCT są wypychani z miasta i trzeba się temu przeciwstawić. – Co będzie z tymi 250 tys. aut? Będą stały na parkingach? Przecież nikt ich nie wyzłomuje, nikt ich nie odkupi – dodał.
Jak zauważył Sławomir Skiba z Ruchu Nie Oddamy Miasta, krakowska uchwała o SCT nie została oparta na rzeczowych badaniach i analizach ekonomicznych i środowiskowych, ale na przesłankach ideologicznych. – Władze miasta tego nie ukrywają. Mówią – to usłyszeliśmy na tzw. panelach transportowych – iż poza dyskusją są takie kwestie jak miasta 15-minutowe, czy zrównoważony transport. Uchwała O SCT jest uchwałą ideologiczną w ramach całego nurtu realizowanego przez miasto – i to pioniersko w skali kraju – nurtu zrównoważonego rozwoju – podkreślił. I dodał, iż Ruch Nie Oddamy Miasta przygotowuje cały pakiet akcji i działań, które będą uświadamiały mieszkańców jaką szkodą będą SCT, nie tylko w Krakowie, bo tego rodzaju inicjatywy podejmują już także inne miasta w Polsce.
Inicjatorzy projektu uchwały likwidującej SCT w Krakowie będą zabiegać o kolejne głosy poparcia – terminem krańcowym złożenia dokumentu jest 11 listopada, niemniej zbiórka może zakończyć się nieco wcześniej.
Projekt uchwały można poprzeć elektronicznie na stronie BIP Kraków
MA
„Stary, trujący grat” za 50 tysięcy? Za wjazd do Krakowa tymi pojazdami zapłacisz mandat. Lista Cię zaskoczy!