Zaskakujący zwrot afery z granatnikiem. Komendanta nie zdymisjonowali bo to nie on strzelał?

10 miesięcy temu
[Counter-Box id="1"]

W kręgach policji coraz głośniej o zupełnie innej wersji zdarzeń z granatnikiem.

Strzelać miał nie komendant Szymczyk ale pewien prominentny i pijany polityk z kręgów władzy. Ile w tym prawdy? Są osoby, które twierdzą iż w gabinecie komendanta trwała w najlepsze libacja a efektem strzelaniny była jedna z większych akcji ukrywania prawdy i mataczenia. Desperacka obrona strzelającego polityka miała uchronić PiS przed kompromitacją, bo chodziło o wiceministra.

Najprawdopodobniej niedługo poznamy prawdę, ponieważ miano zabezpieczyć monitoring na którym widać kto wchodzi do budynku i kto potem z niego bardzo gwałtownie ucieka. Ślady obecności wiceministra zapisały się też w pamięci systemów operatora komórkowego, który przetrzymuje takie dane choćby do pięciu lat.

Idź do oryginalnego materiału