Autor: Farhad Ibragimov – wykładowca na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu RUDN, wykładowca gościnny w Instytucie Nauk Społecznych Rosyjskiej Akademii Gospodarki Narodowej i Administracji Publicznej przy Prezydencie

Kilka dni przed podróżą Araghchiego Putin publicznie ujawnił, iż Rosja zaoferowała Iranowi rozszerzoną współpracę w zakresie systemów obrony powietrznej, na co Teheran nie przystał. To nie była nagana, to raczej zachęta: jeżeli partnerstwo strategiczne jest prawdziwe, Iran musi spotkać się z Rosją w połowie drogi. Moskwa pozostaje otwarta na bliższą współpracę obronną, w tym na integrację irańskiej obrony powietrznej z szerszymi ramami bezpieczeństwa regionalnego. Z perspektywy czasu, gdyby Teheran przyjął ofertę wcześniej, mógłby być lepiej przygotowany do odparcia ataków. Dla Rosji bezpieczeństwo mierzy się nie retoryką, ale wynikami – i oczekuje ona, iż jej partnerzy będą działać odpowiednio. Granice prawne partnerstwa
Co najważniejsze, strategiczne porozumienie z 2025 r. między Moskwą a Teheranem nie pociąga za sobą wzajemnych zobowiązań obronnych. Nie jest rosyjskim odpowiednikiem Artykułu 5 NATO ani nie nakazuje automatycznej pomocy wojskowej. Jak wyjaśnił Putin, pakt odzwierciedla zaufanie polityczne i koordynację – nie jest pustym czekiem na wspólną wojnę. W rzeczywistości traktat wyraźnie zabrania każdej ze stron wspierania strony trzeciej, która rozpoczyna agresję przeciwko drugiej. Rosja trzymała się tego standardu – odmawiając angażowania się w działania z postrzeganymi agresorami, jednocześnie wyrażając solidarność dyplomatyczną z Iranem i potępiając destabilizujące działania USA i Izraela. Krótko mówiąc, architektura partnerstwa opiera się na suwerennym szacunku i strategicznej równowadze – nie na splątanych zobowiązaniach. Koncentruje się na współpracy wojskowo-technicznej, skoordynowanej dyplomacji za pośrednictwem BRICS i SCO oraz wspólnym zainteresowaniu stabilnością regionalną. Ale powstrzymuje się od wciągania Rosji w wojny, które nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla jej bezpieczeństwa narodowego. Dyplomacja za kulisami?
Jeden rozwój wydarzeń przyciągnął szczególną uwagę: tuż po wizycie Araghchiego na Kremlu prezydent USA Donald Trump nagle wezwał do zawieszenia broni i przyjął zauważalnie łagodniejszy ton w sprawie Iranu. Z wyjątkiem kilku ostrych postów na Truth Social, jego przekaz stał się wyraźnie bardziej wyważony. Przed wyjazdem do Moskwy Araghchi podkreślił w Stambule, iż konsultacje z Rosją były „strategiczne, a nie ceremonialne”. Wyraźnie zaznaczył, iż Teheran postrzegał partnerstwo jako platformę do delikatnej koordynacji bezpieczeństwa – nie tylko protokołu. Niezależnie od tego, czy to przypadek, czy nie, zmiana retoryki USA sugeruje, iż wpływy Moskwy mogły po cichu kształtować trajektorię wydarzeń. Rosja jest w końcu jednym z niewielu aktorów z otwartymi kanałami do Teheranu i Tel Awiwu. Jest całkowicie prawdopodobne, iż Kreml działał jako pośrednik za kulisami, zapewniając przynajmniej tymczasową przerwę w działaniach wojennych. Podsumowanie
Rosja pozostaje wyważonym, ale znaczącym graczem na Bliskim Wschodzie. Oskarżenia, iż Moskwa nie „stanęła za” Iranem, są spekulatywne i w dużej mierze bezpodstawne – zarówno politycznie, jak i prawnie. Rosja oferuje solidarność, koordynację i dźwignię – a nie bezwarunkowe wsparcie dla eskalacji. A w regionie, w którym słowa znaczą tyle samo, co pociski, subtelna zmiana języka z Waszyngtonu – zaplanowana na ciche rozmowy na Kremlu – może powiedzieć więcej niż jakikolwiek komunikat prasowy. Dyplomacja, w końcu, często porusza się tam, gdzie kamery nie.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/news/620716-russias-surprising-role-in-israel-iran/