W czwartek wieczorem Partia Liberalna ogłosiła zasady nadchodzącego wyścigu o przywództwo, co nastąpiło kilka dni po zapowiedzi premiera Justina Trudeau o ustąpieniu ze stanowiska lidera partii po wyborze jego następcy.
Zgodnie z informacją prasową, nowy lider zostanie wybrany 9 marca. Kandydaci mają czas na zgłoszenie swojego udziału do 23 stycznia i będą musieli uiścić opłatę w wysokości 350 tysięcy dolarów. To znaczący wzrost w porównaniu z 75 tysiącami wymaganymi w poprzednim wyścigu.
– Wysoka opłata ma na celu odstraszenie osób niepoważnych, zdobywców nagród oraz grup działających w interesach szczególnych – wyjaśnił analityk polityczny i były doradca premiera Paula Martina Scott Reid. – Chcemy, aby kandydaci byli gotowi do pełnienia funkcji premiera i potrafili skutecznie nawiązać kontakt z Kanadyjczykami.
Nowy lider stanie przed wyzwaniem, ponieważ 24 marca Izba Gmin powróci do pracy. W związku z ogłoszeniem rezygnacji Trudeau, gubernator generalny Mary Simon zakończyła bieżącą sesję parlamentu, odraczając jego działalność do końca marca. Tymczasem opozycja sygnalizuje możliwość szybkiego powołania wyborów powszechnych w celu obalenia rządu Liberałów.
Aby mieć możliwość zagłosowania na przywódcę Liberałów konieczne będzie zarejestrowanie się, posiadanie kanadyjskiego obywatelstwa, statusu stałego rezydenta lub przynależności zgodnie z Indian Act. Rejestracja wymaga także ukończenia 14 lat i niezrzeszenia się z żadną inną federalną partią polityczną w Kanadzie. Nowe zasady mają zapobiegać ingerencji zagranicznej i chronić integralność procesu, co ma związek z zarzutami o manipulacje w poprzednich wyborach wewnętrznych partii.
Do tej pory chęć udziału w wyścigu zgłosili m.in. poseł Chandra Arya oraz były poseł Frank Baylis. Z kolei ministrowie gabinetu, jak Melanie Joly, Francois-Philippe Champagne, Jonathan Wilkinson i Steven MacKinnon, publicznie rozważają swoją kandydaturę.
Była dyrektorka kampanii krajowej partii, Penny Collenette, zauważa, iż posiadanie teki ministra może być zarówno zaletą, jak i przeszkodą w tak krótkim wyścigu, ponieważ kandydaci muszą dzielić czas między obowiązki służbowe a kampanię.
W gronie potencjalnych kandydatów pojawiają się również takie nazwiska jak była wicepremier Chrystia Freeland, były prezes Banku Kanady Mark Carney oraz była premier Kolumbii Brytyjskiej Christy Clark.
Na podst. CTV News